Absurdów w polskiej piłce nigdy za wiele. Oto list od naszego czytelnika.
Witam droga Redakcjo,
Chciałbym się z Wami podzielić problemem, który jest ukazaniem braku jakiegokolwiek rozumu okręgowych władz piłki nożnej. Od tego roku jestem instruktorem piłki nożnej i z racji przepisów i młodego wieku mogę tylko być trenerem juniorów (poniżej 1. ligi) i trampkarzy oraz młodzików.
I oto paradoks: “zaproponował” mi pewien klub “pracę” z 1-ligowymi juniorami na opolszczyźnie. Dowiedziałem się w opolskim ZPN-ie, że muszę posiadać ukończony kurs 2. klasy trenera, ale istnieje takie coś jak licencja warunkowa, jeżeli zapiszę się na kurs. Zapytałem więc, kiedy mogę zapisać się na kurs, odpowiedziano mi, że w opolski ZPN nie organizuje kursu trenera 2. klasy… No jaja…
Robię wszystko, co się da by zrobić trenera 2. klasy i dowiaduje się, że i tak nie dostanę licencji. Nie jest to tylko mój problem, ale i innych “być może kiedyś trenerów”, ponieważ po pierwszej kolejce (nie licząc jeszcze drużyn młodzieżowych, tylko seniorskie) wymogów nie spełniły 34 drużyny! Kara za brak licencji na pierwszym meczu: 1000 zł, za drugi 3000. I oni zastanawiają się, czy łaskawie obniżyć kare…
Całą moją historię opowiedziałem tylko po to, żeby pokazać wam jak jest w polskich związkach! Ilość chętnych na robienie papierów, na dokształcanie się jest duża, ale nie ma gdzie…
I to, co mnie najbardziej denerwuje, to nie to, że ja nie mogę prowadzić drużyny, nie to, że nie ma nawet kursów. Ale że wymagają od nas, podpierając się przepisami (wymyślili je pół roku temu) coś, czego nie da rady zrobić! To tak jak ja, będąc trenerem, kazał lekkoatlecie wykonać prowadzenie piłki slalomem nie dając mu dostępu do treningu, do piłek, do tyczek…. Nawet nie wiem w sumie, do czego to porównać… Albo to tak jakby uczelnia wymagała ode mnie umiejętności kierowania jachtem morskim, nie dając mi możliwości zrobienia kursu… Przecież oni sobie z nas jaja robią… Nie pierwszy raz zresztą…
Musiałem to komuś napisać….
