Jak ktoś nigdy nie wchodził na stronę SKWK (Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków), to serdecznie polecamy. W zasadzie wystarczy tylko tytuł tekstu: “Kasperczak jest bardziej winny”. I trzy wykrzykniki, dla efektu. No bo jakże trener mógł doprowadzić Patryka Małeckiego do takiego stanu psychicznego, że zawodnik aż odmówił gry w meczu towarzyskim?
Argumenty są naprawdę mocne – Kasperczak miał powiedzieć swojemu asystentowi, że Małecki kiepsko się prezentuje i straci miejsce w podstawowej jedenastce. Samemu Małeckiemu natomiast słowa na ten temat nie pisnął. No właśnie, jakże mógł? Z asystentem rozmawiał? SKWK grzmi – zawodnikowi trzeba było powiedzieć, zawodnikowi! A nie jakoś pokątnie, asystentowi. Bo jaki to trener omawia swoje decyzje z asystentem? Ł»aden! Piłkarzom się trzeba tłumaczyć.
– Słuchaj, Patryku kochany, jest taka sprawa, nie wiem jak ci to powiedzieć. Najlepiej usiądź. Bardzo cię przepraszam, ale… no, wiesz, Patryk, pamiętasz, że bardzo cię lubię… No więc rozważam posadzenie cię na ławce?
– Co kurwa?!
– No, nie unoś się, naprawdę. Chciałem ci to wytłumaczyć. Wiesz, chodzi o to… No, nie wiem, nie wiem, jak to ująć w słowa. Bardzo cię przepraszam, bardzo. Bardzo, bardzo, bardzo. Nie unoś się tylko. Proszę, nie obrażaj się.
O tak, tak właśnie na pewno wygląda w wielkich klubach. Mourinho mówi do Balotelliego: – Mario, możesz nazwać mnie świnią, możesz splunąć mi w twarz, zrozumieć, jak się obrazisz i przestaniesz trenować. Najmocniej cię przepraszam, że usiądziesz teraz na ławce. Obiecuję, że ci to jakoś wynagrodzę. Tylko się nie denerwuj, błagam. Przysięgam, że to się więcej nie powtórzy!
Na pewno…
No i drugi argument SKWK – afery by nie było, gdyby Kasperczak jej nie wywlókł do prasy. Porażające. Patrząc w ten sposób – afery z Billem Clintonem by nie było, gdyby Monica nie zwierzyła się mediom, że robiła prezydentowi laskę, afera Watergate też – gdyby nie dziennikarze – by nie wypłynęła. I afera Rywina też. To nie Małecki dopuścił się skandalicznego wykroczenia, tylko Kasperczak, że tego wykroczenia nie zatuszował. Stosując skrajnie głupie porównanie, ale pokazujące sposób myślenia SKWK – II Wojny Światowej też by nie było, gdyby się ludzie o niej nie dowiedzieli.
Tak wygląda hodowla gwiazdeczek po polsku. Potem przychodzi Dan Petrescu i z miejsca jest wyrzucany na zbity pysk, bo nie potrafi się odnaleźć w naszych realiach. I kibice płaczą – a takiego trenera mieliśmy! Za mordy by wziął tych naszych łachmaniarzy! Zatrudnijmy go jeszcze raz, dajmy wolną rękę, człowiek uczy się na błędach! Tylko, że kiedy nie o Petrescu chodzi, tylko o polskiego trenera, to zaraz zaczyna się gadka: – A może ten piłkarz ma rację, co? Może ten trener to niech się od zawodników odwali? Ty, Kasperczak, ty Małego zostaw w spokoju, dziadzie jeden! Bo Mały to wiślak z krwi i kości!
Brawo, głaszcie go dalej, stawiajcie mu drinki w pubach, niech baluje, tak jak balował. W “PS” ostatnio napisano, że Małecki nie zjawił się na gali Ekstraklasy po zakończeniu sezonu, bo za długo świętował. Ale co świętował? Przecież Wisła nie wygrała żadnego z ostatnich trzech meczów. Aaaaaaaa, okazja niepotrzebna, po prostu wolne miał, w porządku…
Śmieszne to, gdy kibice myślą, że bronią interesów klubu i drużyny, a tak naprawdę akceptują patologię i tylko utwierdzają chłopaka – który jest coraz bardziej na zakręcie kariery – że wszystko mu wolno. Co się będziesz trenerem przejmował, niech się wali. Kara finansowa? Mały, dasz radę. Sportowo się prowadź, oczywiście, ale na jednego mógłbyś wpaść, jeden nie zaszkodzi. Ktoś się do ciebie doczepił? Daj nam na niego namiar, pogadamy z nim jak trzeba! Kibice mają pretensję? Wytłumaczymy im, że niesłuszne. I tak broniąc go, niszczą nieświadomie.
Wiecie, co by było, gdyby w Wiśle trenerem został za dwa lata Petrescu?
– Porządek trzeba zrobić w tym zespole!
– Brawo, trenerze, tak właśnie uważamy.
– Koniec z “hobby players”.
– Nareszcie, na kogoś takiego czekaliśmy.
– Mają zasuwać od rana do wieczora!
– Hurra!
– No i ten Małecki… Z nim będzie problem.
– Ej, ej, ej! Od Małego, to ty się odpierdol, Rumunie jeden! Jak ci nie pasuje w Wiśle, to won!
