Które kluby najbardziej zaskoczyły nas swoimi wynikami w 2025 roku? „Wieśniacy” zdobyli mistrzostwo Szwecji i zagrają w eliminacjach Ligi Mistrzów, mnóstwo klubów odradza się w Anglii, na czele z Aston Villą i Sunderlandem, mamy szokujących uczestników fazy ligowej Ligi Mistrzów, ale także Ligi Konferencji, o czym boleśnie przekonał się Lech. Wśród klubów, które w minionych dwunastu miesiącach zaliczyły największy postęp trzeba zdecydowanie wskazać także Wisłę Płock, której osiągnięcia ciężko będzie przebić.
Największe zaskoczenia pozytywne wśród europejskich klubów w 2025 roku
W ramach podsumowania roku omówiliśmy już to, które reprezentacje zanotowały w 2025 roku najbardziej zaskakujące wyniki in plus, jak i te, które najbardziej zawiodły i zagrały zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Znacznie trudniejszym zadaniem jest wskazanie tych, którzy w piłce klubowej w największym stopniu przekroczyli oczekiwania nawet własnych kibiców. W jakich klubach nastroje w noc sylwestrową będą zdecydowanie lepsze, niż były dokładnie rok temu. Kto ze strefy spadkowej stał się kandydatem do mistrzostwa? W jakich miejscach naszego kontynentu korki od szampana będą strzelały najradośniej?
Rewelacyjna Wisła Płock
Sylwestra 2024/25 Nafciarze spędzili na piątym miejscu w tabeli 1. ligi z wielką, dwunastopunktową stratą do lidera z Niecieczy, ale też aż siedem punktów za drugą Arką. Nawet baraże nie były oczywiste, a w nich płocczanie wcale nie musieli być faworytami w starciach z mocnymi kadrowo Miedzią, ŁKS-em czy Ruchem, a co dopiero z Wisłą Kraków.
Ostatecznie wiosną Wisła Płock przegrała tylko dwa spotkania i zyskała przewagę własnego boiska w play-offach o powrót do Ekstraklasy. W półfinale, mimo problemów, Nafciarze uporali się z Polonią Warszawa, a krakowian powstrzymała Miedź, która okazała się słabsza w decydującym meczu. Już same te wydarzenia powodują, że rok 2025 byłby dla ekipy Mariusza Misiury niezwykle udany, ale to, czego dokonała jesienią każe stawiać ją wśród największych zaskoczeń pozytywnych w całej Europie.
Wisła Płock:
- Wisła wskoczyła na fotel lidera dzięki serii pięciu meczów… bez wygranej. To prawdopodobnie pierwsza taka sytuacja w historii światowej piłki.
- Jest liderem Ekstraklasy i mistrzem jesieni. Dotąd dokonało tego tylko dwóch beniaminków na początku lat osiemdziesiątych: Pogoń Szczecin i Górnik Wałbrzych.
- Jest liderem notując średnią 1,67 punktu na mecz. Taki dorobek rok temu dawał… szóste miejsce.
- Ma nad ostatnią drużyną w tabeli zaledwie jedenaście punktów przewagi. To mniej, niż w niektórych ligach Europy dzieli lidera od… wicelidera.
Gdyby nie te wyniki, za największy potęp w Ekstraklasie trzeba by uznać to, czego dokonała Lechia Gdańsk, która rok temu wyprzedzała tylko Śląsk Wrocław, a dziś więcej zwycięstw od niej ma na koncie tylko Górnik, Jagiellonia i Raków. W tabeli za cały 2025 rok gdańszczanie są na szóstej pozycji.
Imponujące jest też to, jak spisują się w 1. lidze beniaminkowie – Wieczysta, Pogoń Grodzisk Mazowiecki i Polonia Bytom. Szczególnie w przypadku tej ostatniej widać rękę trenera Łukasza Tomczyka. Nic więc dziwnego, że trafi teraz do Częstochowy w miejsce Marka Papszuna.
Beniaminkowie na czele ligi
Wszystkim im daleko jednak to tego, czego dokonała Wisła Płock, która w rok z drużyny drugoligowej przemieniła się w lidera Ekstraklasy. W całej Europie dokonały tego tylko dwa inne zespoły. ML Witebsk zdobył mistrzostwo na Białorusi, a FC Thun prowadzi w tabeli ligi szwajcarskiej.
Niedawno opisywaliśmy historię tego pierwszego. Jest tu wszystko, czego spodziewacie się po futbolu za naszą wschodnią granicą:
Skok w cztery lata z trzeciej ligi do mistrzostwa kraju, kłody pod nogi od krajowej federacji, przenosiny klubu o trzysta kilometrów, zawodnik, który kompromitował się w naszej Ekstraklasie, zwolnienie trenera gdy jest na czele ligi, podejrzany sponsor i brak pewności, czy zespół w ogóle przystąpi do europejskich pucharów.
Thun prowadzi w dość mocnej przecież lidze szwajcarskiej mimo braku gwiazd. Ma drugi najmniejszy budżet w lidze, a skład wyceniany niewiele wyżej niż Wisła Kraków. To jeden z przykładów tego, jak dość małe kluby potrafią być bardzo wysoko w tabeli w ligach, z którymi jeszcze niedawno wydawało się, że nasi reprezentanci nie są w stanie rywalizować.
Maluczcy dotarli do elity
Zanim jednak do nich przejdziemy, przypomnijmy o największych sensacjach fazy ligowej europejskich pucharów. Lincoln, Kajrat i Pafos zdobyły mistrzostwo, ale prawdopodobnie żadne wyczyny wyłącznie w krajowych ligach Gibraltaru, Kazachstanu i Cypru nigdy nie doprowadziłyby tych zespołów do naszego zestawienia największych zaskoczeń roku.
Lincoln nie tylko pokonał Lecha, ale dzięki remisowi z Rijeką i wygranej z Sigmą o mały włos awansowałby do fazy pucharowej Ligi Konferencji. Porażka Kolejorza była jedną z największych kompromitacji w historii polskiej piłki klubowej, ale wyniki outsidera z Gibraltaru w pozostałych spotkaniach są także szokujące.

Kajrat i Pafos dokonały cudu w eliminacjach Ligi Mistrzów. Cypryjczycy zaczęli od drugiej, a Kazachowie nawet od pierwszej rundy eliminacji, a mimo to – mierząc się z całkiem mocnymi rywalami – dotarli do najbardziej elitarnych rozgrywek na świecie.
Kajrat spisuje się w nich raczej przeciętnie. Zostanie zapamiętany ze skrajnych temperatur i olbrzymich odległości, jakie muszą przebyć jego rywale. Jedyny punkt zdobył przeciwko… Pafos. Cypryjczycy spisują się znacznie lepiej. Przegrali tylko z legendami: Bayernem i Juventusem, a potrafili wygrać z Villarreal i zremisować z Monaco i Olympiakosem. Jeżeli w ostatniej kolejce wygrają ze Slavią, mają całkiem realne szanse na wejście do fazy pucharowej. Pafos to jedyny klub, który znalazł się w zestawieniu drugi rok z rzędu.
Wielka rewolucja angielska 2025 roku
Zostawmy na chwilę maluczkich. Jakie zespoły były największymi sensacjami minionego roku w najlepszych ligach kontynentu?
O co najmniej siedem punktów więcej w tabeli Premier League niż rok temu mają obecnie oba zespoły z Manchesteru oraz Everton i Aston Villa, a o sześć punktów lepszy dorobek ma Crystal Palace i Arsenal.
Aston Villa w tabeli rocznej za sam 2025 rok jest… trzecia, wyprzedzona tylko o cztery punkty przez City i Arsenal.
Crystal Palace jest w niej na zaskakującym szóstym miejscu. Sunderland, choć jest beniaminkiem, zdobył zaledwie o sześć punktów mniej niż West Ham i, co najbardziej szokujące: tylko o dziewięć mniej od Tottenhamu, który przecież punktować mógł przez cały rok.
Leeds United radzi sobie gorzej, ale przecież ma aż sześć punktów przewagi nad strefą spadkową, co szczególnie na tle ubiegłorocznej kompromitacji trójki beniaminków, jest wynikiem bardzo dobrym.
Przy takich zmianach w elicie, mniej interesuje nas to, co dzieje się w Championship, a przecież tam Coventry City ma olbrzymią przewagę nad resztą stawki, a jeszcze rok temu było tylko o kilka punktów nad strefą spadkową.
Trwa baśniowa przygoda Wrexhamu
Nie można jednak pominąć innej baśniowej legendy, tym razem z Walii, choć tamtejszy klub gra w angielskim systemie ligowym. Wrexham AFC w trzy lata, sezon po sezonie awansował z piątego na drugi szczebel ligowy. Klub został w 2020 roku kupiony przez aktorów Roba McElhenneya i Ryana Reynoldsa. O tym, co działo się tam od tego momentu możecie dowiedzieć się z serialu „Welcome to Wrexham” albo z reportażu Szymona Janczyka, któremu właściciel lokalnego pubu mówił dwa lata temu:
– Przez lata Wrexham zmierzał donikąd. Piętnaście lat w non-league… Jestem wystarczająco stary, żeby pamiętać wielki Wrexham. To, co robią Rob i Ryan, jest niesamowite. Jesteśmy szczęściarzami. Miasto traktuje ich jak bogów, ich działania przerosły wszelkie oczekiwania. Latami modliliśmy się: Boże, daj nam kogoś bogatego, kto zainwestuje w nasz klub. Oni zrobili więcej! Nie tylko wsparli klub finansowo, ale zaangażowali się w życie i rozwój miasta, społeczności.
Szczególnie imponujący jest tu jednak progres, jakiego dokonała Aston Villa, która jest obecnie na trzecim miejscu nie tylko w Anglii, ale także w tabeli Ligi Europy. Cieszy fakt, że olbrzymi wkład w te wyniki wniósł Matty Cash.
Jedno jest pewne – tak wiele zespołów, które zanotowały olbrzymi postęp w mijającym roku, co w Premier League, nie ma w żadnej innej lidze z grona pięciu najsilniejszych.
Czy PSG może czymkolwiek zaskoczyć w swoim kraju?
We Francji trudno o choćby jedno takie zaskoczenie, jakim są w Anglii, Aston Villa, Crystal Palace, czy Sunderland. Dobrze radzi sobie Lens, ale klub z północy kraju miał akurat słabą wiosnę, a oceniamy całe dwanaście miesięcy.
W tej sytuacji trudno pominąć PSG, które zdominowało rok 2025 zdobywając w nim aż o trzynaście punktów więcej od drugiej Marsylii, mimo że rozegrało o jeden mecz mniej. Może sam ten rezultat nie jest jakimś wielkim zaskoczeniem biorąc pod uwagę przewagę finansową paryżan nad resztą kraju, ale już wygranie przez nich Ligi Mistrzów wcale nie było rok temu takie oczywiste.
Niewielu dziś pamięta, że PSG poprzedniego sylwestra spędziło na miejscu w tabeli, które oznaczało, że nie zagra w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Zajmowało bowiem dopiero 25. lokatę z zaledwie siedmioma punktami w sześciu spotkaniach plasując się za Dinamem Zagrzeb. Po Nowym Roku wygrało jednak dziewięć z jedenastu spotkań w tych elitarnych rozgrywkach, strzelając przeciw najsilniejszym klubom na kontynencie trzydzieści dwa gole.
Innym francuskim zespołem, który w 2025 roku zanotował wyniki zdecydowanie powyżej oczekiwań jest Le Mans. Rok temu klub ten zajmował lokatę w dolnej połowie tabeli trzeciej ligi, jednak po wspaniałej wiośnie awansował do Ligue 2, a w niej mimo jednego z najmniejszych budżetów, zajmuje obecnie czwartą lokatę.
Roma najlepszym klubem Włoch w 2025 roku!
W Serie A wyniki ponad stan osiągnęło Como. Rok temu miało zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową. W tabeli za ostatnie dwanaście miesięcy zajmuje jednak rewelacyjne siódme miejsce, a w bieżącej jest nawet szóste – drużynę Cesca Fabregasa wyprzedza jedynie pięć historycznie największych włoskich firm.
Drugim klubem roku we Włoszech jest Roma. Niestety, jej zwyżka formy wiąże się w czasie z odejściem Nicoli Zalewskiego, a wpływ na nią Jana Ziółkowskiego wciąż jest niewielki.

W rok 2025 Wilki wchodziły na dziesiątym miejscu w tabeli z piętnastoma punktami straty do Fiorentiny i Lazio, które plasowały się na miejscach czwartym i piątym. Roma wyprzedziła jednak oba kluby w końcowej tabeli i awansowała do Ligi Europy.
W tabeli rocznej rzymianie są… najlepsi w Serie A. W dodatku stracili 21 goli w 36 meczach. Rywale do gry w obronie Jana Ziółkowskiego spisują się wprost wyśmienicie. Do pełni szczęścia drużynie Gian Piero Gasperiniego brakuje jedynie nieco lepszych wyników w Lidze Europy, w której perfekcyjny bilans wyjazdowy nieco zaburzają dwie domowe porażki z Viktorią Pilzno i Lille.
Przerażająco nudna Bundesliga
W Hiszpanii imponujący rok ma na koncie Espanyol. Wkraczał w niego będąc w strefie spadkowej, a dziś jest na piątej lokacie. W 2025 roku zdobył więcej punktów od Athletiku Bilbao i stracił zaledwie o dwie bramki więcej od Realu i o jedną od Barcelony. Co ciekawe, odbyło się to bez jakichś spektakularnych transferów. Wygląda na to, że trener Manolo Gonzalez potrafi stworzyć coś z niczego.
Oczywiście nie sposób pominąć także Elche, które będąc beniaminkiem plasuje się w górnej połowie tabeli La Liga.
Na tle pozostałych najsilniejszych lig, Bundesliga prezentuje się niezwykle biednie pod względem spektakularnej poprawy wyniku w ostatnich dwunastu miesiącach. Pewien postęp notuje Hoffenheim, ale trudno będzie im ponownie awansować do pucharów, jak dwa lata temu.
W tej sytuacji trzeba docenić… Bayern, który ma dwukrotnie większą przewagę nad drugą drużyną w tabeli, niż rok temu. Kto wie, dokąd dotarliby w Lidze Mistrzów, gdyby przeciwko Interowi w ćwierćfinale Kompany nie musiał wystawiać eksperymentalnego składu, między innymi z Jonasem Urbigiem na bramce.
Jeśli szukamy dodatkowego zaskoczenia w Niemczech, to może nim być malutki Elversberg, który ma szansę zostać pierwszym od ponad trzech dekad klubem Bundesligi z Kraju Saary. Na jej zapleczu wyprzedza go obecnie jedynie Schalke 04, także zmierzające do odbudowy swego dawnego blasku.
Sensacyjni mistrzowie na północy Europy
Najłatwiejsze zadanie pod względem wyboru sensacji roku mamy w przypadku najlepszych zespołów z Europy Północnej. Ligi grają tam w systemie wiosna-jesień, zatem na początek wystarczy zwykłe spojrzenie na tabelę ligową zakończonego już sezonu.
Wielka sensacja zdarzyła się w Norwegii, gdzie pierwszy raz w XXI wieku mistrzostwo zdobył Viking Stavanger. Były klub Benjamina Källmana przełamał dominację Bodo/Glimt, a istotną rolę odegrał w nim Kristoffer Klaesson. Ten bramkarz został sprowadzony półtora roku temu przez Raków, ale po jego przyjeździe okazało się, że ma sporą nadwagę. Dano mu szansę, ale gdy kibice przyłapali go w McDonaldzie, Marek Papszun zdecydował o rozwiązaniu kontraktu z norweskim golkiperem.
Zawodnik, którego rok temu umieściliśmy na liście dziesięciu najgorszych transferów w Ekstraklasie, przez znaczną część roku wychodził w pierwszym składzie mistrza jednej z piętnastu najmocniejszych lig Europy.
Wszystkie te historie bledną jednak przy tym, co wydarzyło się w Szwecji. Klub z wioski liczącej około tysiąca mieszkańców zdobył mistrzostwo i zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów. Mjällby AIF rozpoczęło sezon z 1% szans na tytuł. Jedynym klubem w poważnych ligach, który gra na co dzień w mniejszej miejscowości niż Hällevik, w którym mieści się stadion nowego mistrza Szwecji, jest nasz Bruk-Bet z Niecieczy.
„Wieśniacy” w eliminacjach Ligi Mistrzów
Jak pisałem w artykule o tym niesamowitym zespole, mowa o klubie, w którym:
- trener Anders Torstensson na zmianę prowadził drużynę piłkarską i był dyrektorem szkoły. Obecnie skupia się na tym pierwszym zajęciu.
- kapitanem drużyny jest Jesper Gustavsson, grający w Mjällby z krótką przerwą od 2013 roku. Niedawno rozegrał trzechsetny mecz w barwach Rolników.
- dotychczasowy rekordowy transfer przychodzący to 700 tysięcy euro przeznaczone tego lata na sprowadzenia z Bodo/Glimt Jeppe Kjæra. Cała kadra warta jest około dwudziestu milionów euro, a klub nie dokonał nawet dziesięciu zakupów gotówkowych. W Polsce mamy obecnie osiem klubów z wyżej wycenianymi zawodnikami.
Mjallby, nazywany przez własnych fanów „Wieśniakami”, to moim zdaniem zespół, który zrobił największy postęp w całej Europie i największa sensacja tego sezonu. Jednak tytuł tego klubu, jak i Vikinga, to dobra wiadomość dla mistrza Polski, którego może dzięki temu czekać nieco łatwiejsza ścieżka do Ligi Mistrzów.
Duże zmiany szykują się też w lidze duńskiej. Ze strefy spadkowej na miejsce dające nadzieję gry w europejskich pucharach wskoczyło niepozorne Sønderjyske. Natomiast Midtjylland nie tylko jest najlepsze w tabeli za cały 2025 rok, ale do tego w Lidze Europy, której tak boją się polskie kluby, jest wiceliderem.
Z dna do walki o puchary, a nawet mistrzostwo
Hearts of Midlothian rok temu sylwestra spędziło na przedostatnim miejscu w lidze szkockiej. Wiosną wygrali grupę spadkową, a obecnie klub z Edynburga jest liderem wyprzedzając nie tylko Celtic, ale też bardzo wyraźnie Rangersów.
To kolejny obok Midtjylland klub, którego właściciele opierają się na analityce i danych w podejmowaniu decyzji. Nie liczy się intuicja, czy też opieranie się wyłącznie na opiniach byłych zawodników, którzy znają zapach szatni. W tych zespołach dane liczbowe są kluczowe zarówno w decyzjach transferowych, jak i taktycznych.
Jak widać, to się opłaca, a przecież znane z takiego podejścia są także Brighton i Brentford odnoszące swoje małe sukcesy w lidze angielskiej, a także Rayo Vallecano i lider Ligue 1 – RC Lens.
Inną ekipą, która w Nowy Rok wchodziła w strefie spadkowej dość mocnej ligi, a dziś jest poważnym kandydatem do gry w europejskich pucharach jest grecki Levadiakos. Ten malutki klub wyprzedza dziś w lidze dość wyraźnie nawet Panathinaikos.
W identycznej sytuacji jest rywal Legii w Lidze Europy sprzed dziesięciu lat – FC Botosani, który rok temu był przedostatni, a dziś jest na trzecim miejscu w lidze rumuńskiej, wyraźnie przed Steauą.
NK Celje po utracie mistrzostwa w poprzednim sezonie, dziś już właściwie może przygotowywać się do fety z okazji odzyskania tytułu najlepszej drużyny Słowenii. Prowadzi z olbrzymią przewagą w lidze, w której jesienią przegrało tylko jedno spotkanie. W Lidze Konferencji było blisko awansu bezpośrednio do 1/8 finału, ale ostatecznie zmierzy się w barażach z rywalem z Armenii lub Kosowa – zapowiada się zatem mocna wiosna w wykonaniu drużyny Łukasza Bejgera.
Za słaby na Ekstraklasę, jest liderem na Węgrzech
Jeszcze ciekawiej jest na Węgrzech, gdzie Gyor, który dwanaście miesięcy temu miał cztery punkty przewagi nad strefą spadkową, jest teraz liderem ligi. W tabeli 2025 roku z zaledwie czterema porażkami okazał się być lepszy nawet od Ferencvarosu.
To kolejny przykład wielkiej odmiany związanej z dołączeniem do zespołu byłego gracza Ekstraklasy. Podporą defensywy Gyoru jest bowiem Alexander Abrahamsson, który rok temu trafił do Lubina. Najpierw nie potrafił dogonić o jedenaście lat starszego Kamila Grosickiego, co zaowocowało golem dla Pogoni, a potem tak opisywaliśmy jego występ przeciwko Niecieczy:
Abrahamsson zawalił z kryciem przy golu, poruszał się jak człowiek ulepiony z drewnianej mieszanki wybuchowej i padał na murawę przy pierwszym lepszym zamachu. Miało się wrażenie, że jego GPS zwariował i w sumie przez to nie jesteśmy pewni, czy zakodował zjazd do bazy po 45 minutach. Trener Włodarski go skasował, oczywiście słusznie. Występ szwedzkiego stopera był jakimś groteskowym happeningiem.

Na 135 minutach zakończyła się jego przygoda z pierwszą drużyną Zagłębia, a potem miał problemy z obroną dostępu do bramki nawet w jego trzecioligowych rezerwach. Władze klubu były pewnie latem zachwycone, że znalazł się ktoś, kto zwolni je z obowiązku opłacania kontraktu Abrahamssona do 2027 roku. Chętny był właśnie Gyor, a ze Szwedem w składzie ma obecnie… najlepszą defensywę w lidze.
Może po prostu Ekstraklasa jest o niebo lepsza od lig takich jak norweska czy węgierska?
Wszystkie wymienione zespoły mają za sobą niezwykle udany rok, w którym spisały się powyżej wszelkich oczekiwań. Przed nimi jednak trudne dwanaście miesięcy, szczególnie biorąc pod uwagę, że większość bohaterów podobnego zestawienia za 2024 rok, w ostatnim czasie radzi sobie słabo lub nawet bardzo słabo.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Atalanta i odrodzenie słynnych firm. Największy klubowy postęp w 2024 roku
- Norwegia i Curacao. Największy postęp wśród reprezentacji w 2025 roku
- Szwedzi i Włosi. Kto najbardziej zawiódł w 2025 roku?
- Paczul vs wróżby widzów na 2026 rok!
Fot. Newspix.pl