Reklama

Ale Ale AleSondre. Liseth błyszczy w Górniku

Jakub Radomski

07 listopada 2025, 15:01 • 9 min czytania 7 komentarzy

Jako nastolatek został mistrzem świata w zupełnie innej dyscyplinie niż futbol. Nigdy nie uważano go za wielki talent. Nie tak dawno Sondre Liseth przez dwa lata nie grał w piłkę i słyszał głosy, że będzie musiał zakończyć karierę. Ćwiczył do upadłego na siłowni i wrócił na boisko. Do Górnika Zabrze trafił na początku tego roku jako pomocnik, a dziś jest napastnikiem lidera Ekstraklasy, regularnie trafiającym do siatki. Ludzie, którzy go znają, mówią, że zaszedł tak daleko, bo nigdy się nie poddał.

Ale Ale AleSondre. Liseth błyszczy w Górniku

Gdy na początku tego roku trafił do Górnika, trochę szukano mu miejsca na boisku. Sondre Liseth występował w środku pola, raz niżej, raz wyżej. Debiutował jeszcze za kadencji Jana Urbana, w domowym meczu przeciwko Puszczy Niepołomice (1:1). Ale, podobnie jak w kolejnych spotkaniach, był nijaki – to chyba najlepsze określenie. Typowy obcokrajowiec, który wchodzi na boisko w meczu Ekstraklasy i – tak się wydaje – nie wnosi zbyt wiele do gry. W ubiegłym sezonie wystąpił w 12 meczach, głównie jako rezerwowy. Na boisku spędził tylko 223 minuty i nie dał żadnych liczb. Ktoś się wtedy spodziewał, że w sezonie 2025/2026 napastnik Sondre Liseth będzie często trafiał do siatki?

Reklama

Sondre Liseth wykorzystał okoliczności i strzela gole dla Górnika Zabrze

Pomogły mu trochę okoliczności. Górnik pozyskał latem z Iraklisu na atak Theodorosa Tsirigotisa, ale Grek po średnim występie przeciwko Lechii w pierwszej kolejce (2:1), choć miał w tym spotkaniu asystę, później prezentował się gorzej. We wrześniu został wypożyczony do końca sezonu do pierwszoligowej Polonii Bytom. Natomiast Brazylijczyk Gabriel Barbosa, pozyskany z portugalskiego Penafielu, pod koniec czerwca na treningu doznał urazu łydki i było wiadomo, że wypada na mniej więcej miesiąc. Działacze Górnika mogli pozyskać kolejnego zawodnika do linii ataku, ale wybrali inne rozwiązanie.

Jak słyszymy, sam Liseth miał sugerować nowemu trenerowi, Michalowi Gasparikowi, że w jego taktyce mógłby dobrze się sprawdzić w linii ataku. W Norwegii, gdzie spędził dotychczasowe lata kariery, występował w roli środkowego pomocnika albo właśnie jako napastnik. Gasparik zaczął go sprawdzać w ataku w sparingach. Norweg wyglądał nieźle.

Mecz z Lechią rozpoczął jeszcze jako rezerwowy. Zmienił Tsirigotisa na 12 minut przed końcem. Kolejny występ? 27 sierpnia Górnik ograł na wyjeździe Pogoń aż 3:0, Liseth zagrał od pierwszej minuty i zdobył bramkę. Później nie wypadł już z pierwszej jedenastki. W sześciu kolejnych ligowych meczach cztery razy trafiał do siatki, a w ostatniej kolejce to on dał Górnikowi prowadzenie w wygranym ostatecznie w znakomitym stylu meczu z Arką Gdynia (5:1).

Lider Ekstraklasy, który dziś zmierzy się w Lubinie z Zagłębiem, ma z przodu człowieka, który nie gra może efektownie, ale jest efektywny i wiele daje drużynie. Legia, w której Mileta Rajović czeka tylko na piłki w polu karnym i nie przydaje się za bardzo zespołowi, może o tego typu piłkarzu tylko pomarzyć. Podobnie jak Lech, który na swoje szczęście ma w ataku Mikaela Ishaka, ale wydał ponad dwa miliony euro na Yannicka Agnero, a ten po wejściu w meczu z Rayo Vallecano sprawiał wrażenie gościa, któremu nawet nie chce się walczyć.

Gasparik ma świadomość, ile daje Górnikowi Liseth. – Sondre gra bardzo dobrze. Nie tylko w ataku, ale też bardzo pomaga nam w grze defensywnej. Potrafi wrócić się po piłkę, zastawić, utrzymać piłkę z przodu. To dla nas bardzo ważne – zaznaczał Słowak po spotkaniu z Widzewem Łódź (3:2), w którym Norweg zdobył swoją trzecią bramkę w Ekstraklasie.

I pomyśleć, że mówimy o zawodniku, który jeszcze nie tak dawno temu w ogóle nie wiedział, czy będzie mógł dalej grać w piłkę. I który jako nastolatek został mistrzem świata w zupełnie innej dyscyplinie sportu.

Sondre Liseth w meczu z Arką (5:1)

Sondre Liseth w meczu z Arką (5:1)

Był mistrzem świata w jeździe na skuterze wodnym

W sierpniu 2017 roku dziennik „Aftenposten” napisał artykuł o wszechstronnym 19-latku. Sondre Liseth był wtedy zawodnikiem Fany, grającej na drugim poziomie rozgrywek. A trzy lata wcześniej został mistrzem świata w… jeździe na skuterze wodnym. Fragment artykułu: „Niewielu piłkarzy może pochwalić się złotym medalem mistrzostw świata w innej dyscyplinie. A tu jeszcze mówimy o 19-latku. Sondre wywalczył ten tytuł w 2014 roku na zawodach we Francji”.

W artykule wypowiada się też Liseth. – Zacząłem jeździć na skuterze w wieku 10 lat. Zajmował się tym mój tata i bardzo szybko mnie w to wciągnął. Uwielbiałem to, ale z czasem zacząłem coraz więcej czasu poświęcać piłce – wspomina.

On może być wystarczająco dobry na najwyższą norweską ligę – mówi w tym tekście o Sondre ówczesny szkoleniowiec Fany. Już wkrótce okazało się, że miał rację.

Gisle Jorgensen to norweski dziennikarz, który od lat regularnie pisze o Haugesund. Liseth awansował do Eliteserien, najwyższej norweskiej ligi, z Mjondalen, ale w 2021 roku przeniósł się właśnie do Haugesund, również rywalizującego na najwyższym poziomie, i spędził tam cztery lata. Jednak tylko przez połowę tego czasu regularnie grał w piłkę.

Był kluczowym zawodnikiem Haugesund, ale nie mówiło się za wiele o konkretnych ofertach z silnych drużyn, mocniejszych lig. Głównie dlatego, że po kontuzji, odniesionej w dziwnych okolicznościach, Sondre przez dwa lata w zasadzie nie grał w piłkę. Żył z bólem, w ciągłej niepewności, co będzie dalej – mówi Jorgensen w rozmowie z Weszło.

Bieganie na wakacjach i straszna kontuzja

Sezon 2021 (w Norwegii gra się systemem wiosna – jesień), pierwszy w Haugesund, był bardzo dobry w jego wykonaniu. 28 spotkań, pięć goli, pięć asyst. W sześciu kolejnych meczach, występując w środku pola, zanotował dwie bramki i cztery asysty. Po zakończeniu sezonu wyjechał na wakacje. Chciał odpoczywać aktywnie. Pewnego dnia poszedł pobiegać. Opuszczając hotel, nie miał pojęcia, że za chwilę rozpocznie się najgorszy okres w jego życiu. Stała się rzecz prozaiczna – źle postawił stopę. Poczuł silny ból. Okazało się, że skręcił staw skokowy w najgorszy możliwy sposób. I rozpoczął się koszmar.

Liseth w dniu debiutu ligowego w Górniku

Liseth w dniu debiutu ligowego w Górniku

W 2022 roku Liseth nie rozegrał meczu o stawkę. Na początku kolejnego roku próbował wrócić. Myślał, że będzie w porządku, ale po pięciu występach w lidze ból znów się odezwał. Wrócił ze zdwojoną siłą i Sondre musiał pauzować do końca roku. Od otoczenia słyszał, że sytuacja jest poważna i być może nigdy już nie wybiegnie na boisko. Ale on był zdeterminowany i walczył.

Jorgensen: – Chodziłem na siłownię w Haugesund, na którą uczęszczał też Sondre. Z racji pracy raz mogłem pojawić się tam rano, raz po południu, innym razem wieczorem. Ale praktycznie za każdym razem widywałem tam Lisetha. Ćwiczył te partie ciała, które mógł. Widziałem człowieka, który nigdy się nie podda i zrobi wszystko, by wrócić do tego, co najbardziej kocha.

Na początku 2024 roku lokalny dziennik „Haugesunds Avis” napisał duży tekst o walce Lisetha o powrót na boisko. Jego fragment: „26-latek przez dwa lata zmagał się z koszmarem kontuzji. Wielu by się poddało, ale Sondre nie zamierza. Na wiosnę ubiegłego roku Liseth odzyskał nadzieję, wrócił na boisko, ale później znowu czuł ból, wściekłość i rozczarowanie”. W tekście wypowiada się sam zawodnik, który mówi krótko: – W końcu rozpocząłem treningi na pełnych obrotach. To wspaniałe uczucie, gdy po wysiłku odczuwam duże zmęczenie, a nie silny ból.

Ale nawet wtedy nie było pewne, czy w tej historii będzie happy end. 8 stycznia ubiegłego roku fizjoterapeuta Haugesund, Orjan Sorhus, powiedział: – Sondre jest wyłączony z piłki od dwóch lat. Ma uraz, który potencjalnie zagraża jego karierze. Był i jest w najlepszych rękach. Robimy, co możemy, by z tego wyszedł.

Udało się. W 2024 roku, podobnie jak w pierwszym sezonie w tym klubie, Liseth był kluczowym graczem Haugesund.

Norweski dziennikarz: Sondre Liseth to urodzony lider

Jorgensen jest nieco zaskoczony tym, że jego rodak jest w Górniku aż tak skuteczny. – W Haugesund przez cztery lata strzelił siedem goli. Bez szału. W ubiegłym sezonie, gdy już w końcu był zdrowy, najczęściej ustawiano go w ataku, ale w 24 meczach tylko dwa razy trafił do siatki. Patrząc na Lisetha, miałem jednak wrażenie, że to typ zawodnika, który w odpowiednim ustawieniu i przy konkretnej taktyce może zespołowi dać więcej. Teraz widocznie ma to miejsce w Górniku – analizuje dziennikarz.

Sondre Liseth i Lukas Podolski

Sondre Liseth i Lukas Podolski

A zapytany o to, co najbardziej imponuje mu w Sondre, wskazuje jedną konkretną rzecz.

Mało zawodników, z którymi się zetknąłem, ma tak fantastyczną mentalność. Liseth to urodzony lider w szatni oraz na boisku. Jest głośny, dużo mówi, chce dawać przykład. To typ człowieka, który dużo wymaga od siebie, ale również od innych. Ma charyzmę, dzięki której cała drużyna może zyskać bardzo wiele – mówi Jorgensen.

I opowiada dalej: – Pamiętam jego ostatnie spotkanie dla Haugesund. To była rywalizacja o utrzymanie w Eliteserien, dwumecz przeciwko Moss. Na wyjeździe padł bezbramkowy remis. Rewanż u siebie, pod wielką presją. Sondre wcześniej był nieskuteczny, pojawiła się krytyka. Ale w tamtym najważniejszym spotkaniu znów był świetny i strzelił gola na 2:0. Kibice Haugesund go uwielbiali.

Obecny sezon Eliteserien jeszcze się nie skończył. Pozostały trzy spotkania, ale Haugesund nie ma już żadnych szans na utrzymanie. W 27 spotkaniach odniosło ledwie dwa zwycięstwa, zanotowało trzy remisy i przegrało aż 22 mecze. Wchodzę na jedno z forów. Dyskusja o przyczynach spadku. Jako jedna z głównych przyczyn wskazywany jest brak Sondre Lisetha.

Górnik Zabrze wykorzystał klauzulę i przedłużył kontrakt z Lisethem

Jorgensen: – On nigdy w Norwegii nie uchodził za jakiś wielki talent. Nigdy, tak mi się wydaje, nie był też nawet blisko reprezentacji kraju. Zarówno w ataku, jak i na pozycji ofensywnego środkowego pomocnika, konkurencja w drużynie narodowej jest bardzo duża. To nie jest wirtuoz czysto piłkarsko, ale Liseth może być dla wielu osób wzorem, pokazującym, jak ważna jest głowa. To ona w dużej mierze sprawiła, że wyszedł z tamtego koszmarnego okresu.

Działacze Górnika pozyskali Norwega, podpisując z nim kontrakt tylko do końca 2025 roku. Liseth przychodził do Zabrza, ściągany przez dyrektora sportowego, Łukasza Milika, jako „ósemka” albo „dziesiątka”. Działacze zdawali sobie sprawę z faktu, że biorą zawodnika, który długo nie grał w piłkę. Stąd początkowo krótki kontrakt. Ale wiedziano też, że Sondre może być coraz lepszy, więc w umowie znalazła się klauzula umożliwiająca jej przedłużenie. Trzeba było podjąć decyzję do września. I szefowie lidera Ekstraklasy się na to zdecydowali. Sondre związał się z Górnikiem do lata 2027 roku.

Trudno się dziwić. Na tej decyzji korzystają wszyscy.

JAKUB RADOMSKI 

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

 

7 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama