W ostatnim swoim meczu w tym roku, Cracovia – dotychczas znakomicie spisująca się na wyjazdach – zremisowała w Gliwicach z Piastem 0:0. W samym spotkaniu działo się niewiele, więc na pomeczowej konferencji prasowej trener Pasów poświęcił więcej uwagi podsumowaniu rundy w wykonaniu swojego zespołu.
Swoje wystąpienie Dawid Kroczek rozpoczął od podziękowań za minioną rundę dla całej społeczności Cracovii.
– Zacznę od podziękowań dla sztabu i zawodników za tę rundę. Myślę, że była ona naprawdę dobra w naszym wykonaniu. Mogliśmy oglądać nasz zespół grający z dużym poświęceniem, determinacją, wiarą w zwycięstwo i przynoszący radość kibicom. Mecze były atrakcyjne i cieszymy się, że mogliśmy wspólnie przejść tę drogę w tym półroczu, to dobry prognostyk na przyszłość. Dziękuję kibicom, którzy dziś po raz kolejny fantastycznie zaprezentowali się na trybunach. To, jak możemy na nich wyliczyć w meczach domowych i wyjazdowych jest dla nas olbrzymim wsparciem – stwierdził szkoleniowiec.
Następnie przeszedł do oceny dzisiejszego meczu, który – trzeba to przyznać wprost – mocno rozczarował.
– Myślę, że spotkanie było mocno ukierunkowane na kontrolę meczu poprzez działania w obronie. Piast był mocno przygotowany pod nas, jeśli chodzi o działania taktyczne. W pierwszej połowie chcieliśmy budować akcje przez środek i szukać rozciągnięcia do bocznych sektorów, ale nie przyniosło to zbyt wielu sytuacji, które moglibyśmy zamienić na bramkę. Piast był bardzo skuteczny w działaniach defensywnych. Dlatego w przerwie zdecydowaliśmy się wprowadzić Filipa Rózgę, który miał za zadanie mocno atakować przestrzeń za plecami linii obrony. Po kilku takich wbiegnięciach stworzyliśmy wejścia w pole karne i sytuacje bramkowe. Z perspektywy spotkania, myślę, że remis jest wynikiem zasłużonym dla obu drużyn. Oczywiście apetyt był, żeby wygrać i z takim nastawieniem podeszliśmy do tego spotkania. Szanujemy jednak ten punkt, bo mecze w Gliwicach są wymagające. Piast broni bardzo skutecznie, jest w czołówce Ekstraklasy, jeśli chodzi o działania obronne. Nałożyły się dwa zespoły, które grają przeciwstawnie – my pod kątem atakowania, a Piast pod kątem działań w defensywie. Remis jest wynikiem sprawiedliwym. Przed nami przerwa. Runda na pewno była udana. To dobry moment, żebyśmy wiedzieli, co możemy poprawić i przygotować się do najbliższego starcia na wiosnę z Rakowem – wyjaśnił Kroczek.
Im dalej w rundę, tym bardziej Cracovii dawały się we znaki problemy zdrowotne. Trener dostrzega problem, choć starał się również docenić rezerwowych, którymi dysponuje.
– W momencie, kiedy budowaliśmy kadrę, podczas treningów w lipcu i sierpniu, kadra była bardzo szeroka. Kilku zawodników, którzy w zeszłym sezonie wychodzili od początku, nie mieścili się w dwudziestce meczowej. Niektórych zawodników trzeba wypożyczyć, aby grali. W końcówce rundy, po meczu ze Śląskiem, zaczęły się u nas problemy zdrowotne. To nie jest jednak żadne usprawiedliwienie. Musimy umieć reagować na takie sytuacje i być na nie gotowi. Nie powiedziałbym, że ławka była za krótka, bo zawodnicy, którzy na niej byli, to piłkarze, którzy są w stanie wejść i podnieść jakość drużyny. Nie traktowałbym młodzieżowców wyłącznie jako zawodników, którzy mają zapchać miejsce. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli chcemy się liczyć w grze o czołowe miejsca, to musimy być lepiej zabezpieczeni pod kątem ewentualnych urazów i być może mieć więcej zawodników, ale trzeba podejmować mądre, rozsądne decyzje. Wiemy, że zawodnik, który gra, jest w rytmie meczowym, wygląda zupełnie inaczej w procesie treningowym, niż piłkarz, który wchodzi na końcówki lub nie gra wcale. Budowa kadry to bardzo wymagający proces. Liczę, że wzmocnienia, które zrobimy zimą, to będą gracze, którzy będą mocno naciskać na pierwszą jedenastkę i dadzą dużą jakość. Rozmawiamy szczególnie o linii obrony, bo z perspektywy rundy było nas tam mało i wiemy jak wpłynęły na nas kontuzje Kamila, Jugiego, Virgila czy Hosko. Liczę, że przebudujemy lekko zespół tak, żeby na wiosnę był gotowy – stwierdził trener.
Podstawowym bramkarzem Cracovii był w minionych miesiącach Henrich Ravas. Dziś w wyjściowej jedenastce Pasów wystąpił jednak Sebastian Madejski. Trener Cracovii wyjaśnił kulisy tej decyzji.
– Kiedy pytaliście czy rozważamy wystawienie Madejskiego w pierwszym składzie, przyznawałem, że były takie rozmowy. Kilka tygodni temu rozmawiałem z Sebastianem o jego obecnej sytuacji. Po Legii zdecydowaliśmy się jeszcze postawić na Raviego, natomiast dzisiaj wybór padł na Sebastiana. Bardzo się cieszę, bo zagrał naprawdę dobry mecz i był naszym pewnym punktem. W styczniu, gdy spotkamy się na przygotowaniach, rywalizacja o numer jeden w bramce będzie na pewno duża. Myślę, że to wpłynie pozytywnie na całą trójkę naszych bramkarzy, bo nie możemy też zapominać o Kubie Burku, który też był brany pod uwagę pod kątem tego spotkania. Dziś zdecydowaliśmy się na Sebastiana i cieszę się, że trafiliśmy z tą decyzją – wyjaśnił Kroczek.
Obiektywnie mówiąc, za Cracovią udane miesiące. Piąte miejsce po osiemnastu kolejkach i stały kontakt z czołówką można rozpatrywać w kategoriach sukcesu. Po ostatnim meczu w tym roku, trener Pasów został poproszony o ocenę rundy w wykonaniu swojego zespołu w skali szkolnej.
– Myślę, że to będzie czwórka. Wiele rzeczy było dobrych i nie możemy być tu przesadnie skromni, bo trzeba nazywać rzeczy po imieniu: sporo zwycięstw, atrakcyjna gra, najwięcej strzelonych bramek w lidze. Natomiast wiemy też, jakie deficyty towarzyszyły nam w trakcie sezonu i zdajemy sobie sprawę, że w kilku momentach wypuściliśmy około trzech-czterech punktów z rąk. To jest coś, nad czym musimy mocno pracować, bo każdy punkt waży bardzo dużo. Zobaczymy na koniec sezonu, jakie to będzie ważne w kontekście miejsca, które będziemy zajmowali. Musimy pracować nad końcówkami spotkań. Dzisiaj ten remis z Piastem inaczej by nam smakował, gdybyśmy wygrali ostatni mecz z Zagłębiem. Musimy być tego świadomi i umieć się odnaleźć w realiach, w których się poruszamy. Przede wszystkim musimy, tak jak do tej pory, być zespołem, który zawsze będzie dążył do zwycięstwa w każdym spotkaniu – uważa szkoleniowiec.
Były w trakcie rundy spotkania, które mogły skończyć się innymi wynikami niż miało to miejsce. Dawid Kroczek nie zamierza jednak zrzucać sytuacji drużyny na kwestię szczęścia i pecha. To z kolei było dla trenera punktem wyjścia, by opowiedzieć o zmianach, które za jego kadencji zachodzą w klubie.
– Nie chcę rozmawiać w kategoriach skrzywdzenia, nie chciałbym przyjmować takiej narracji. Wiemy doskonale, jakie błędy wystąpiły nie po naszej stronie, ale to zamknięty temat. Musimy pamiętać, że 85% składu, który grał w końcówce rundy to zawodnicy, którzy mocno walczyli, żeby pozostać w tej lidze. Potencjał tych piłkarzy jest moim zdaniem bardzo duży. Przechodzimy dużą zmianę. Nie tylko pod kątem sportowym, ale też mentalnym i organizacyjnym. To proces. Przestrzeń pomiędzy moim pierwszym meczem z Jagiellonią w kwietniu, a ostatnim meczem w tym roku i praca, którą wykonał cały klub, jest naprawdę duża. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że w piłce na wiele rzeczy potrzeba czasu. W takim krótkim okresie, nasz progres jest naprawdę imponujący. Oceniając nas, musimy pamiętać, w którym miejscu byliśmy. Jeśli chcemy być zespołem regularnie walczącym o medale, to trzeba to konsekwentnie budować. Wzmacniać co okienko transferowe zespół, rozwijać sztab, podejmować coraz lepsze działania organizacyjne. Pewnych rzeczy nie da się zrobić w trzy-cztery miesiące. W piłce oczekiwania czasem są z dnia na dzień. Widzimy, że zespół dobrze gra i od razu mówimy, że ma grać o mistrzostwo Polski. To tak nie działa. Trzeba zbudować fundamenty i my to konsekwentnie robimy. Teraz trzeba zacząć kolejny etap. Na pewno zrobiliśmy krok w przód i chcielibyśmy utrzymać tę tendencję. To jest życie i piłka pokaże, w którą stronę to pójdzie. Myślę, że wszyscy możemy być pozytywnie nastawieni na to, co czeka nas w styczniu – podsumował trener Cracovii.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
Fot. Newspix