Bywało, że nazywałem polskie zespoły ogórkami, ale to, jakie ekipy widzę w Lidze Konferencji, sprawia, że po prostu brakuje mi warzywnych porównań. Nie wiem, do czego można się odnieść, widząc Petrocub czy Baćkę, który spadł z topoli. Przecież to jest niewiarygodne, że takie ekipy jesienią grają w co innego niż w kręgle.
Wiele zespołów przyjeżdżało na polskie boiska w eliminacjach, co więcej – niektóre potrafiły ugrać korzystny rezultat. Natomiast i tak było widać, że z piłką to oni nie byli na “ty”, mogli być co najwyżej znajomymi z widzenia (bardzo nieregularnego), ale w porównaniu do Baćki i Petrocubu: herosi.
Musiałem sprawdzić, co się stało z Sheriffem, że nie został mistrzem Mołdawii. Podejrzewałem pauzę przez cały rok, ale nie, normalnie brał udział w lidze i przegrał z tym Petrocubem. Przedziwne, bo moim zdaniem Petrocub nie utrzymałby się w pierwszej lidze. Jego piłkarze mieli autentyczny problem z podstawową koordynacją ruchową, a co dopiero mówić o podawaniu, strzelaniu i tak dalej.
A Baćka? Narzekamy na Bednarka i Dawidowicza, kiedy przy tamtych obrońcach są jak Nesta i Maldini.
Niezwykły prezent zrobiła UEFA słabeuszom, organizując Ligę Konferencji. Dawniej od końcówki lipca mieliby fajrant, a teraz jest październik i sobie grają w najlepsze (albo najgorsze). Zaczynam się zastanawiać, czy puchar Intertoto nie był mocniej obsadzony.
Ale czy to umniejsza wyniki polskich zespołów? Nie. My jesteśmy słabi, ale tamci są katastrofalni, więc dobrze, że tych katastrofalnych lejemy. Kluby zarabiają pieniądze, budują ten ranking, o którym tyle się mówi, poprawiają sobie humor. Tak powinno być, brak wyjścia z tej fazy przez Legię czy Jagiellonię to byłaby kompromitacja.
Teraz, gdy już lepiej znamy LKE, trzeba sprawę stawiać jasno: nie tylko jesień musi być naszym obowiązkiem, ale też wiosna. Regularne granie co roku na wiosnę, bo żeby przegrać z tymi czy tamtymi to trzeba nie dojechać na mecz. Nie ma wymówek, gdyż poprzeczka tak naprawdę nie poszła do góry, po prosto wszystko się przesunęło w czasie. Kiedyś trudno było latem, potem jesienią, a teraz może być dopiero wiosną.
Więc co roku chcę widzieć polskie drużyny na wiosnę.
Kurde, gdybym był Serbem i brał udział w serbskiej Lidze Minus, to bym chyba nie wytrzymał. Oni są w gorszym momencie swojego futbolu niż my w czasach odpadania z Dudelange.
Lać ich. Regularnie.
WIĘCEJ NA WESZŁO: