Iga Świątek jeszcze nigdy nie wygrała turnieju w Madrycie, ale już niedługo może się to zmienić. Po zwycięstwie nad Madison Keys (6:1, 6:3) zameldowała się finale Mutua Madrid Open. Decydujący pojedynek rozegra w sobotę.
Madison Keys jest zdecydowanie najniżej klasyfikowaną (20. miejsce w rankingu) zawodniczką wśród półfinalistek madryckiego turnieju. Jednak w Mutua Madrid Open imponowała formą i na swoim rozkładzie miała już rozstawione wyżej, Coco Gauff (nr 3) oraz Ons Jabeur (nr 8). Szczególne wrażenie na kibicach zrobił mecz z Tunezyjką. Keys powróciła do spotkania po pierwszym secie, w którym rywalka dosłownie wcisnęła ją w mączkę, wygrywając seta do zera. Chwilę później, w decydującej trzeciej partii to już Amerykanka rozstawiała rywalkę po korcie, wygrywając do jednego i awansując do kolejnej rundy. Keys walczyła w Madrycie o swój czwarty finał w turnieju WTA 1000.
ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!
Także Iga Świątek musiała odwracać swój mecz ćwierćfinałowy. Zgodnie z przewidywaniami Beatriz Haddad Maia postawiła Polce trudne warunki, ale paliwa starczyło jej tylko na pierwszą partię. Potem oglądaliśmy już to, co w stolicy Hiszpanii widzimy od początku turnieju w wykonaniu Świątek, czyli dominację liderki rankingu, natchnionej dodatkowo swoją ulubioną nawierzchnią.
Znowu 6:1
Nie zawsze oglądamy u Igi taką agresję w pierwszych piłkach, jak wyglądało to w meczu z Amerykanką. Keys mogła się poczuć jakby cofnęła się o dwa dni, do pojedynku z Jabeur, gdzie cierpiała katusze na starcie spotkania. W tym przypadku wszystko zaczęło się od szybkiego 3:0 dla Polki i wydawało się, że w tej partii większych emocji już nie ujrzymy.
Była siódma rakieta świata nie poddała się jednak tak łatwo. Po wygraniu swojego pierwszego gema przypuściła szturm na odrobienie straty przełamania przy stanie 1:3. I trzeba powiedzieć, że była tego bardzo bliska. Polska tenisistka musiała bronić dwóch break pointów, ale od stanu 15:40 wykazała się mistrzowską cierpliwością w długich wymianach i znakomitą precyzją. Piąty gem ostatecznie okazał się kluczowy dla losów tej partii – Świątek obroniła swoje podanie i Keys doskonale wiedziała, że wypuszczając taką szansę, może już podobnej w tej części gry nie otrzymać. Liderka rankingu doprowadziła seta do końca i po pół godzinie gry objęła prowadzenie 1:0. Świątek w swoim dziesiątym secie tegorocznego Madrid Open po raz czwarty wygrała stosunkiem 6:1.
Kolejny finał w Madrycie
W drugim secie mecz stał się jednak jeszcze bardziej wyrównany. Wyrównany w tym sensie, że oglądając poszczególne wymiany było widać dwie równorzędne tenisistki. Ale wynik coraz bardziej przechylał się w stronę Igi, która w newralgicznych momentach grała dokładnie tak, jak grać powinien numer jeden kobiecego tenisa. Przełamała rywalkę w jej drugim gemie serwisowym i od początku seta była o krok przed Amerykanką.
BACK-2⃣-BACK Madrid FINALS 🦸♀️
World No.1 @iga_swiatek sees off Keys to reach the championship match once again! #MMOPEN pic.twitter.com/HFvLdBFuoA
— wta (@WTA) May 2, 2024
Wystarczało skupiać się na własnym podaniu, ale Idze to… nie wystarczało. Wygrała bardzo ważnego gema serwisowego przy stanie 5:3 i nie zamierzała czekać na kolejne okazje do serwisu. Do zera przełamała rywalkę i zakończyła półfinał triumfem w drugim secie 6:3.
Świątek wystąpi w sobotnim finale turnieju, gdzie zmierzy się z Aryną Sabalenką bądź Jekateriną Rybakiną. Przed rokiem w meczu finałowym lepsza od Polki okazała się Sabalenka. Czy będzie okazja do rewanżu?
Iga Świątek – Madison Keys 2:0 (6:1, 6:3)
Fot. Newspix
CZYTAJ WIĘCEJ O TENISIE: