Reklama

Mała zaliczka. Industria Kielce wygrała u siebie z Magdeburgiem

redakcja

Autor:redakcja

24 kwietnia 2024, 20:49 • 3 min czytania 1 komentarz

Skromną, w perspektywie meczu rewanżowego na wyjeździe, wręcz niezauważalną zaliczką zakończyło się pierwsze spotkanie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów pomiędzy Industrią Kielce a SC Magdeburgiem. Kielczanie wygrali 27:26 po niezwykle zaciętym meczu. Choć teraz wszyscy kibice Industrii myślą zapewne nie o wyniku, a o zdrowiu Michała Olejniczaka.

Mała zaliczka. Industria Kielce wygrała u siebie z Magdeburgiem

Ćwierćfinał finalistów

Już ćwierćfinał tegorocznej edycji Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych zestawił ze sobą finalistów poprzednich rozgrywek. Zawodnicy Magdeburga i Industrii Kielce stworzyli rok temu w Kolonii wielkie widowisko, które rozstrzygnęło się dopiero w dogrywce. Ostatecznie triumfowała drużyna z Bundesligi, a sam mecz utkwił wszystkim w pamięci również ze względu na tragiczną śmierć polskiego dziennikarza, Pawła Kotwicy, pracującego podczas zawodów.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Środowa potyczka ćwierćfinałowa była trzecim spotkaniem pomiędzy tymi zespołami, ale pierwszym na polskiej ziemi. A co znaczy być dotkniętym atmosferą Hali Legionów, zawodnicy Magdeburga poczuli bardzo szybko. „Żółta ściana” zawęziła ich pole widzenia do tego stopnia, że ze swojej pierwszej bramki cieszyli się dopiero w siódmej minucie.

Liderzy ofensywy

Kielczanie skrzętnie wykorzystali czas na przystosowanie się do warunków przez rywali i dość szybko wyszli na prowadzenie 4:1. Wtedy jednak czerwoną kartką został ukarany lewoskrzydłowy Industrii, Dylan Nahi. Zawodnik, który kilka dni temu przedłużył kontrakt z polskim klubem do 2028 roku, po uderzeniu w twarz szarżującego przeciwnika musiał definitywnie opuścić boisko. Na szczęście nie wpłynęło to rażąco na dyspozycję gospodarzy, którzy z minuty na minuty kontrolowali wypracowaną przewagę i nie pozwalali zbliżać się rywalom na dystans mniejszy niż dwie bramki.

Reklama

Nieocenieni w planie ofensywnym kielczan okazali się Alex Dujszebajew, który ze sprytem kieszonkowca wślizgiwał się w linię obrony przeciwnika oraz Igor Karacić, dziurawiący ze środka bramkę Siergieja Hernandeza. Ten duet zdobył 9 z 14 bramek polskiej ekipy do przerwy, na którą kielczanie schodzili jednak z przewagą tylko jednego gola, po nieskutecznej i mocno nerwowej końcówce pierwszej części gry.

Minimalna zaliczka

Po zmianie stron amplituda wyniku wychylała się albo leciutko w jedną ze stron, albo zastygała w bezruchu. Między 30. a 55. minutą mieliśmy aż osiem remisów. Żadna z ekip nie nadużywała kontrataku, ani nie forsowała tempa ponad miarę. Zwłaszcza, że próby przejścia do szybkiego ataku często kończyły się stratami (A. Karalek) albo rzutami z nieprzygotowanych pozycji (G. Kristjansson). Wyglądało to tak, jakby z tyłu głowy siedziało w głowie jednym i drugim, że losy dwumeczu i tak rozstrzygną się w rewanżu.

Seria gol za gol w końcówce zakończyła się po strzale wybitnie dziś skutecznego Karacicia (7/9 w całym spotkaniu). Kielczanie, mimo że przez ostatnią minutę grali w obronie, dowieźli prowadzenie do końca i ostatecznie wygrali 27:26.

Niestety, to tyle z pozytywów końcówki. W niej bowiem fatalnie wyglądającego urazu nabawił się Michał Olejniczak, po tym jak przypadkowo wpadł na niego Felix Claar. Nienaturalnie wygięte kolano lewego rozgrywającego niestety nie zwiastuje optymistycznej diagnozy.

Industria Kielce – SC Magdeburg 27:26 (14:13)

Reklama

Fot. Newspix

Najnowsze

Anglia

Jan Bednarek w finale baraży o Premier League. Zebrał dobre noty

Szymon Piórek
5
Jan Bednarek w finale baraży o Premier League. Zebrał dobre noty

Piłka ręczna

Ekstraklasa

Gustafsson zawiedziony po meczu ze Stalą. „Zrobiliśmy wszystko, by mieć lepszy wynik”

Patryk Fabisiak
11
Gustafsson zawiedziony po meczu ze Stalą. „Zrobiliśmy wszystko, by mieć lepszy wynik”

Komentarze

1 komentarz

Loading...