Angel Rodado wystąpił w sobotnim meczu Wisły Kraków z Wisłą Płock, co było dużym zaskoczeniem. Hiszpański napastnik “Białej Gwiazdy” kilka tygodni temu nabawił się urazu barku i wydawało się, że jego występ w finale Pucharu Polski z Pogonią będzie stał pod znakiem zapytania. Tymczasem już na trzy tygodnie przed tym meczem wrócił do gry. O kontuzji i nastawieniu porozmawiał z klubowymi mediami.
– Myślę, że jestem gotowy do gry już na sto procent i jestem w stanie właśnie tyle z siebie dać drużynie – przekonywał napastnik. – Rozmawialiśmy na ten temat praktycznie przez cały tydzień. Po pracy, jaką wykonałem w czasie rehabilitacji powoli wchodziłem w trening, dokładaliśmy kolejne elementy, m.in. te związane z kontaktem z przeciwnikiem. Oczywiście na początku nie wyglądało to tak samo, jak przed urazem, ale najważniejsze było to, że z dnia na dzień czułem się coraz lepiej i na koniec podjęliśmy decyzję o tym, że mogę w tym meczu grać
Radodo w Płocku grał na pozycji nr “dziesięć”. Najbardziej wysuniętym piłkarzem gości był Szymon Sobczak. Czy taka rola odpowiadała 27-latkowi? – Dla mnie to pozycja, na której mogę grać, jeśli tylko trener podejmuje taką decyzję, że jestem na niej potrzebny. Lubię grać zarówno na pozycji „dziesięć”, jak i „dziewięć”, zresztą mogę grać wszędzie.
– No, może jedynie, jeśli trener powiedziałby mi, że mam wystąpić jako bramkarz, to w chwili obecnej odpowiedziałbym, że przepraszam, ale nie dam rady… Mówiąc jednak poważnie, to wierzę trenerowi i jeśli mówi, że mam grać jako ofensywny pomocnik, to gram – dodał.
Przed “Białą Gwiazdą” dwa mecze wyjazdowe (ze Zniczem i Resovią) oraz jedno domowe starcie (z Podbeskidziem), następnie drużyna Alberta Rude zagra w finale Pucharu Polski z Pogonią Szczecin.
Obecnie Wisła Kraków plasuje się na ósmym miejscu w tabeli.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Ostatni akt wyborczego teatru wokół Górnika Zabrze
- Kto dostanie się na kurs UEFA PRO? Kulisy egzaminu wstępnego
- Siemieniec: Pracowałem za 500 złotych. Ale za darmo też bym to robił
Fot. Newspix