Dwóch rannych dziś w Płocku, gdzie na poziomie pierwszej ligi spotkały się dwie Wisły – miejscowa i jej imienniczka z Krakowa. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1, który z pewnością nie cieszy żadnej z drużyn. “Nafciarze” pół godziny prowadzili i wydawało się, że dowiozą wygraną, z kolei goście wyrwali remis, ale do samego końca walczyli o zwycięstwo.
Od początku oglądaliśmy otwarty mecz. Dużo pojedynków (zwłaszcza na linii Marcin Biernat – Szymon Sobczak, niektóre już wychodziły poza piłką nożną i przypominały te, które oglądamy w formule MMA), dużo starć, dużo szarpaniny. Ktoś powie – typowy mecz pierwszej ligi, jednak na brak emocji nie mogliśmy narzekać.
Co prawda z dogodnymi sytuacjami było różnie. W zasadzie na pierwszą dobrą akcję czekaliśmy do końcówki pierwszej połowy. Nieźle pokazał się Kacper Duda, który postanowił uderzyć na bramkę Bartłomieja Gradeckiego i golkiper Wisły Płock z problemami interweniował. Do dobitki szykował się Sobczak, ale był pilnowany przez Biernata.
Bramka dla gospodarzy padła w zasadzie dość niespodziewanie. Zaczęło się od straty w środkowej strefie. Z piłką ruszył Dawid Kocyła, a atak zamknął Fryderyk Gerbowski, który nie kalkulował, wszedł w drybling i posłał idealny strzał po ziemi. Alvaro Raton nie mógł nic zrobić.
Trudno powiedzieć, dlaczego Wisła Płock odpuściła w końcówce. Jakby gospodarze się rozluźnili, jakby myśleli, że już jest po meczu. Tymczasem w ostatnim kwadransie oglądaliśmy niezły pokaz gry gości, akcje były szybkie, zmiennicy dali radę. Imponowali przede wszystkim Dejvi Bregu czy Igor Sapała. Ten drugi zresztą dał wyrównujące trafienie po ofiarnym wybiciu piłki przez Biernata.
Wisła Kraków w 90′ doprowadza do wyrównania! 1-1 ⚽ pic.twitter.com/dzrbKm7FW8
— Polsat Sport (@polsatsport) April 13, 2024
– Nasza gra musi wyglądać lepiej. Nie szukałbym wymówek w brakach kadrowych czy grze w Pucharze Polski. Końcówka wyglądała dobrze, ale musimy grać całe mecze tak, jak w końcówkach – ocenił strzelec gola dla Wisły Kraków, Igor Sapała przed kamerami Polsatu Sport.
Tabela wygląda lepiej dla Wisły Płock, bo “Nafciarze” po remisie znaleźli się w strefie barażowej, jednak zepchnąć ich na siódme miejsce mogą piłkarze GKS-u Tychy. Przed zespołem Dariusza Banasika mecz wyjazdowy ze Zniczem Pruszków. Wisła Kraków z kolei plasuje się na ósmym miejscu, a przed nią dwa wyjazdy: do Pruszkowa i do Rzeszowa. Udało się przerwać passę dwóch ligowych porażek z rzędu, jednak o zadowoleniu w Krakowie nie może być mowy.
Walka o baraże cały czas jest otwarta, jednak jeśli chodzi o awans bezpośredni, to śmiało możemy założyć, że drużyna Alberta Rude wypisała się z tego wyścigu.
Wisła Płock – Wisła Kraków 1:1 (0:0)
58′ Gerbowski – 89′ Sapała
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Pracoholizm, zaufanie Papszuna, bójka z kierownikiem
- Czy wyścig ślimaków w Ekstraklasie zwiastuje blamaż w Europie?
- Przegrany w meczu Raków – Legia może powoli żegnać się z pucharami
Fot. Newspix