Cracovia zaczęła ten rok od rozgromienia Radomiaka 6:0, ale później już żadnego meczu nie wygrała. W Szczecinie przegrała 1:3 z Pogonią i nadal jest zagrożona spadkiem.
– Przegraliśmy bardzo ważny mecz. Ta kolejka tak się układa, że można było punktując tutaj zrobić duży krok do przodu. Niestety się nie udało. Dwie pierwsze stracone przez nas bramki trochę kuriolalne. Długo przygotowaliśmy się do tych akcji Kamila Grosickiego lewą stroną boiska, ale niestety dwa razy po takich akcjach straciliśmy gola. W drugiej połowie czuliśmy, że możemy strzelić na 2:2 i wrócić do gry. Ale potem to, co się wydarzyło przy bramce Biczachczjana na 1:3 ostudziło nas. Przykro nam, święta będziemy mieli smutne, ale musimy już myśleć o meczu z ŁKS-em u siebie – mówił niezadowolony trener Jacek Zieliński, cytowany przez pogonszczecin.pl.
– Gramy nieźle, ale nie mamy punktów. Musimy sobie z tym poradzić. Chcemy, ale ciagle coś nie wychodzi i musimy znaleźć tego przyczynę jak najszybciej – dodał.
Z Pogonią Zieliński dokonał aż pięciu zmian w wyjściowym składzie. – Niektóre były wymuszone. Kakabadze wrócił bardzo zmęczony. Jego wejście było trochę wymuszone, ale chcieliśmy gonić wynik. Rakoczy też wrócił późno i nie był gotowy do gry od początku. W bramce chcieliśmy coś zmienić, więc postawiliśmy na Hrosso. Lukas nie mógł zrobić nic przy dwóch straconych bramkach. Trochę tych zmian było, ale chcieliśmy, by zagrali chłopcy, którzy od dwóch tygodni przygotowywali się do meczu z Pogonią – tłumaczył trener
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Oto Raków – trzy mecze z beniaminkami i zero zwycięstw
- W kadrze gra mało, ale Ekstraklasę przerasta. Grosicki znowu pociągnął Pogoń
- Jagiellonia miażdży ŁKS 6:0! Tak gra mistrz?
- Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]
- Przepis o młodzieżowcu. Opieszałość PZPN i apel dyrektorów: zmiany nie na ostatnią chwilę
Fot. Newspix