Siatkówka naszą wielką miłością nie jest, podobnie jak badminton czy łyżwiarstwo szybkie, ale od czasu do czasu głos zabrać trzeba. Zwłaszcza gdy sprawa tak naprawdę wykracza poza sport i dotyczy tzw. farbowanych lisów, na temat których mamy sprecyzowane zdanie (a niektórzy twierdzą nawet, że mamy hopla). Aktualnie jesteśmy krok od tego, by kadra siatkarska upodliła się cudzoziemcem, podobno jakimś zdolniachą z Kuby, który w wolnych chwilach trzyma za kolanko polską dziewczynę. Trochę szkoda, że siatkówka podąży śladem innych dyscyplin już upodlonych tym rodzajem sportowej korupcji, ale cóż…
Gorzej, że siatkarski przebieraniec postanowił się odezwać na łamach „Super Expressu”.
“Super Express”: – Zrobiliśmy sondę, z której wynika, że większość, ponad 60 proc., chce, abyś grał dla Polski. Nieco ponad 30 proc. jest przeciw. Co byś powiedział jednym i drugim?
Wilfredo Leon: – Tym, którzy zagłosowali, abym grał dla Polski, chcę gorąco podziękować za ten głos zaufania. Natomiast tym, którzy głosowali przeciwko, mogę powiedzieć tylko jedno: dajcie mi się pokazać. Zobaczcie, jak gram, czy oddaję całe serce kadrze, a dopiero potem oceniajcie.
– Ale przeciwnicy nie chcą czekać, nie interesuje ich, jak zagrasz. Uważają, że polska kadra jest dla Polaków, że nie wystarczy mieć polską dziewczynę czy mieszkać tu przez kilka miesięcy.
– Każdy ma prawo do opinii, ale mam wrażenie, że wielu z tych, którzy są tacy “patriotyczni”, gdyby tylko zaczęła się wojna, to zamiast bronić Polski, pierwsi uciekliby za granicę. Często jest tak, że ci, którzy najgłośniej krzyczą, w chwili próby nie zdają egzaminu. To nie jest tak, że ja nie wiem, co niektórzy wygadują. Że nic nie wiem o Polsce, o jej historii. Zapraszam tych, którzy wypisują takie rzeczy do dyskusji na temat polskiej historii właśnie. Nie wydaje mi się, że wszyscy ci krzyczący tak świetnie ją znają. Jeśli chcą, niech mnie znajdą i pogadamy. Ciekaw jestem na przykład, czy wszyscy ci patrioci wiedzą, od kiedy dokładnie Polska ma swój oficjalny hymn? Nie sądzę.
„Niech mnie znajdą i pogadamy”? Ciekawe w jakim, kurwa, języku?!
To się po prostu w głowie nie mieści. Jakiś Kubańczyk właśnie dzieli Polaków na lepszych i gorszych, przy czym lepsi są ci, którzy chcą, by kadra się skurwiła, natomiast gorsi – ci przeciwko niemu – uciekną z Polski przy pierwszej lepszej okazji. Tak bezczelna i głupia wypowiedź nie trafia się zbyt często, prawdziwe ekstremum kretynizmu i tupeciarstwa.
Gówno nas obchodzi, co wiesz o historii Polski, tak jak gówno Amerykanów obchodzi, co przeciętny Polak wie na temat Bitwy pod Gettysburgiem. Dostałeś paszport nie w normalnym trybie, bo nie spełniasz żadnych prawnych wymogów, tylko za to, że umiesz podbijać piłkę – co jest skandalem, bo mnóstwo osób mających z Polską prawdziwe związki nie ma tego komfortu. Serdecznie ci gratulujemy, że umiesz korzystać z Wikipedii, ale widać, że jednak w młodości najbardziej to lubiłeś WF.
Kilka dni temu dostałeś pod stołem obywatelstwo, a to trochę za wcześniej, byś miał prawo wypowiadać się na temat tego, kto jest porządnym Polakiem, a kto nie. Zwłaszcza, jeśli robisz to w jakimś obcym narzeczu, ponieważ po polsku niestety nie kumasz za wiele. Więc bądź tak miły i nie bełkocz na temat wojny i tego, co by było, gdyby… Ci, którzy chcą Kubańczyków w kadrze, chwyciliby za patelnie i poszli bić np. Rosjan? A ci, którzy chcą w sporcie reprezentacje narodowe, a nie przebierane czmychnęliby do Londynu? My – naprawdę znając Polaków, a nie tylko jedną młodą Polkę – nie odważylibyśmy się wyznaczać jakichkolwiek linii podziału, ale… tak debilną linię wyznaczyć tylko ktoś, kto ma siano we łbie. Mamy rozumieć, że ty przyjeżdżasz do Polski po to, żeby za nią walczyć w razie zagrożenia? Mamy w to uwierzyć, tak? Jesteś Kubańczykiem, grasz na co dzień w Rosji i Katarze, ale narażałbyś życie, żeby bronić Augustowa czy Zamościa?
Idź, człowieku, pograć w siatkówkę, zamiast zgrywać intelektualistę. A jak już naprawdę masz udawać Polaka, to prośba: rób to w ciszy. I przyjmij do wiadomości, że są ludzie, którzy serdecznie cię witają w tym kraju, zapraszają do mieszkania tutaj, ale po prostu mają jeden apel: wara od kadry narodowej. I są to Polacy po tysiąckroć bardziej prawdziwy niż ty.
* * *
Polityka multi-kulti… Polscy zawodnicy zdobyli mistrzostwo świata, a teraz któryś z nich ma zwolnić miejsce, bo przyleciał koleś z Santiago de Cuba. Ludzka głupota nigdy nie przestanie nas zadziwiać. Mówią, że polskie dziewczyny dostają bzika na widok cudzoziemców, ale tak naprawdę to dopiero polskie związki sportowe – wraz z dużą częścią kibiców – chętnie rozkraczają nogi na widok przybyszów z innych krajów.