David Balda to absolutna topka Ekstraklasy, jeśli chodzi o regularne dostarczanie pamiętnych cytatów. Charyzmatyczny dyrektor sportowy Śląska Wrocław znowu atakuje: tym razem stworzył nowy sposób klasyfikacji ligowej klubów. Według Transfermarktu.
Co tym razem zrobił David Balda? Pytanie, które zadajemy sobie zbyt często i pytanie, na które niemal nigdy nie da się przewidzieć odpowiedzi. Tym razem Czech zdecydował się na kilka ciekawych spostrzeżeń, gdy pojawił się jako gość w podcaście “Polska Kopana”. Wśród nich zazwyczaj pojawiały się klasyczki takie jak Kenneth Zohore, który poradziłby sobie w połowie klubów Ekstraklasy.
Ale kim byłby David Balda, gdyby nie miał przygotowanego w rękawie asa? Gdy już wszyscy spodziewaliśmy się, że nic nowego nie powie, ograniczając się do starszych bzdur, usłyszeliśmy ten dialog:
Filip Trokielewicz: – Powiedziałeś, że jesteś najmądrzejszy w momencie, w którym Śląsk Wrocław jest pierwszy. Teraz pierwsza jest Jagiellonia. Czy Łukasz Masłowski jest najmądrzejszy w tym momencie?
David Balda: – Tak naprawdę my jesteśmy pierwsi, bo to, co pokazują media i grafiki, to pod koniec sezonu by się nie liczyło, bo decyduje dwumecz. Mamy tyle samo punktów, bilans bramkowy mamy gorszy, ale wygraliśmy pierwszy mecz, a na koniec liczy się dwumecz. Na Transfermarkcie jesteśmy pierwsi, na stronie Ekstraklasy nie, ale jeśli mamy rozmawiać kto jest liderem, to jest nim Śląsk.
Układanie tabeli według Transfermarktu – no jest to jakaś nowość w polskiej piłce. Widać pomysł zresztą spodobał się wśród innych dyrektorów sportowych, bo Łukasz Masłowski, piastujący to stanowisko właśnie w wywołanej wcześniej Jadze, zaproponował pójście tą ścieżką dalej.
A podobno w chińskim horoskopie jesteśmy na czwartym miejscu 🙃
Ale walczymy dalej @directorbalda 👊🏻— ⚽️Łukasz Masłowski (@Maslo1981) February 13, 2024
Jak jeszcze możemy układać tabelę ekstraklasy?
Więcej o Ekstraklasie:
- Jagiellonia chce być mistrzem
- Media: Legia szuka następcy Muciego. Tropy prowadzą do Serbii
- Wypijmy za błędy. Za błędy na dole
- “Gorący kartofel”? ŁKS stracił gola po błędzie bramkarza
Fot. Newspix