Manchester City znowu nie wygrał w Premier League. Mimo, że sobotnie spotkanie wydawało się idealne, aby zaprezentować siłę godną mistrza i nabrać rozpędu przed szalonym ligowym przełomem grudnia i stycznia, nic takiego się nie wydarzyło. Obywatele stracili gola na Etihad Stadium w 95. minucie, a tym samym stracili prowadzenie z 15. w tabeli Crystal Palace. Kolejny wstydliwy remis wciąż nie pozwala drużynie przyśpieszyć w ligowym wyścigu.
Manchester City jest w kryzysie. To trzeba powiedzieć wprost. Ekipa Pepa Guardioli w ostatnich sześciu spotkaniach ligowych odniosła tylko jedno zwycięstwo i przeskakują ją w tabeli kolejne zespoły. Mówimy tu oczywiście o drużynie, która nadal liczy się w walce o trofeum we wszystkich rozgrywkach, w jakich startuje. Daj boże każdemu taki kryzys. Ale mówimy też o drużynie, która miała wygrywać wszystko, o maszynie tak perfekcyjnie zorganizowanej, że wypadki przy pracy miały być dla niej tak rzadkie, jak odloty z lotniska w Radomiu. Tymczasem w tryby guardiolowego perpetuum mobile coraz częściej wpada piach i nie daje się tak łatwo wydłubać.
Przy prowadzeniu 2:0 w 54 minucie po golach Jacka Grealisha i Rico Lewisa scenariusz o powrocie na właściwe tory wydawał się być w pełni realizowany. Jednak kontaktowy gol Matety wprowadził nerwowość w szeregi gospodarzy, którzy do samego końca grali niepewnie, a faul w polu karnym w doliczonym czasie i w konsekwencji wykorzystany rzut karny przez Michaela Olise ostatecznie wybiły Manchesterowi z głowy marzenia o wyjściu z kryzysu.
ABSOLUTNA SENSACJA!
Manchester City traci gola i punkty w 95. minucie meczu!#domPremierLeague pic.twitter.com/QHXERL8dED— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) December 16, 2023
Manchester City mimo wszystko wciąż pozostaje w gronie faworytów w walce o zwycięstwo w Premier League, choć głupio traconych punktów może w końcowym rozrachunku zabraknąć. Aktualnie Obywatele są tuż za podium w ligowej tabeli z trzema punktami straty do prowadzącego Liverpoolu, ale warto dodać, że wszystkie wyprzedzające ich drużyny swoje mecze 17. kolejki rozegrają dopiero w niedzielę.
Dzisiejsze starcie z Royem Hodgsonem miało być tylko przetarciem przed wylotem do Arabii Saudyjskiej. Jeśli mecz z Crystal Palace miał być testem przed półfinałem klubowych mistrzostw świata z Urawa Red Diamonds Macieja Skorży, to Polak ma prawo wierzyć w sukces i nie musi rozpatrywać tego sukcesu w kategoriach piłkarskiego cudu.
Manchester City – Crystal Palace 2:2 (1:0)
Grealish 24, Lewis 54 – Mateta 76, Olise 90+5
WIĘCEJ O PREMIER LEAGUE:
- Rudzki: Ahmedhodzić bez tęczowej opaski dostarczył nam kolejnych dowodów na czarno-białe postrzeganie świata
- Gdyby Aston Villa grała tylko u siebie, bukmacherzy straciliby pracę
- Niedoceniany przełom. Burzliwe lata Terry’ego Venablesa w Barcelonie
- Graham Potter może zastąpić Erika ten Haga