Raków Częstochowa pokonał Sturm Graz w piątej kolejce fazy grupowej Ligi Europy. Dzięki temu mistrzowie Polski wciąż mają szansę na awans do Ligi Konferencji. Po zwycięstwie 1:0 z Maćkiem Wąsowskim porozmawiali Marcin Cebula i Jean Carlos Silva.
– Ulżyło nam. To była nasza ostatnia szansa, żeby wyjść z trzeciego miejsca. Cieszy zatem, że szósty grupowy mecz będzie o coś. Chcieliśmy wygrać. Dużo lepiej byłoby zwyciężyć dwoma bramkami, ale trzy punkty są najważniejsze – powiedział pomocnik Rakowa Marcin Cebula, który w pierwszej połowie zmarnował doskonałą okazję na strzelenie gola. W sytuacji sam na sam uderzył obok bramki. A tak skomentował swoją próbę. – Chciałem zmieścić piłkę, strzałem po ziemi w długi róg, ale nie weszło.
Z tego powodu bohaterem wygranego spotkania ze Sturmem Graz nie był Cebula, a Jean Carlos Silva. Brazylijczyk zanotował piękną asystę przy trafieniu Johna Yeboaha. Nie uważa jednak, że to on był najlepszy w czwartkowym spotkaniu.
– Kto jest bohaterem? Vladan Kovacevic znowu był niesamowity, John strzelił gola, ale wygrała cała drużyna – twierdzi Carlos, po czym dodaje o samym spotkaniu. – Jestem dumny z asysty, ale uważam, że cały zespół zagrał dziś na bardzo wysokim poziomie. Trochę szkoda, że nie zdołaliśmy zwyciężyć 2:0, ale teraz patrzymy już tylko na mecz z Atalantą. Dzisiejszy starcie zapewniło nam dużą szansę i damy z siebie wszystko, żeby wykonać jeszcze jeden wielki krok w tym sezonie w europejskich pucharach.
WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA:
- Doceńmy Jeana Carlosa [NOTY]
- Obidziński: Zysk Rakowa z gry w Europie to okazja do reinwestycji w młodych zawodników
- Wreszcie wpadło. Yeboah daje prowadzenie Rakowowi! [WIDEO]
- W końcu nie trzeba gdybać. Raków wygrał ze Sturmem i dał sobie szansę
Fot. Newspix