Reklama

Głuchy telefon, czyli żałość PZPN-u

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

23 lipca 2023, 13:16 • 2 min czytania 116 komentarzy

Wiesz, że nie tylko jesteś w dupie, ale i zaczynasz się w niej urządzać, kiedy rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej odpisuje dramatycznie bezradnym pytaniem „naprawdę myślisz, że nie próbujemy?” na sugestię twitterowego użytkownika Jacka Gnoja, czy przypadkiem nie wypadałoby przedzwonić do Fernando Santosa, łączonego od rana z saudyjskim Al-Shabab. 

Głuchy telefon, czyli żałość PZPN-u

Santos nie odbiera telefonu. Przebywa na urlopie. Może ma lepsze rzeczy do roboty. Szluga odpalić, drineczka wypić, poopalać się, na słońce popatrzeć, w morzu czy innym oceanie się wykąpać, któż go tam wie.

Ludzie z PZPN-u dzwonią. Dzwonią i dzwonią, bo kolejny kryzys na horyzoncie, saudyjscy szejkowie chcą podebrać nam selekcjonera. No ale tu koło się zamyka, bo… Santos nie odbiera telefonu.

W Polskim Związku Piłki Nożnej wymyślono więc wspaniały pomysł na rozwianie wątpliwości rosnących w nieufnym narodzie: trzeba wydać jakieś oświadczenie, choć tu bardziej pasowałoby chyba swojskie „trzaaa”. Poszedł komunikat: „Selekcjoner przebywa aktualnie na urlopie. Tydzień temu był w Polsce na meczu Superpucharu Raków – Legia i nie było z jego strony żadnych sygnałów odnośnie zmiany jego planów zawodowych”.

I tak, jest to typowe oświadczenie PZPN-u. Takie, które nic nie mówi, nic nie wyjaśnia, tylko jeszcze podgrzewa atmosferę. Bo nie ma w tym grama przypadku, że rzecznik Jakub Kwiatkowski właśnie pod tym postem zamieścił to rozpaczliwe pytanie: „naprawdę myślisz, że nie próbujemy?”.

Reklama

Jedno drugiemu przeczy, nie?

Niezależnie od powodów, dla których Fernando Santos nie odbiera telefonu od ekipy PZPN-u, to nie był dobry moment na takie oświadczenie, bo tylko wyszło na jaw, że najważniejsi oficjele polskiej piłki kopanej kompletnie nie ogarniają własnych spraw. Wpadają w panikę, bo ktoś w Al-Shabab, którego zarząd dopiero się konstytuuje, wypuścił w świat informację, że jednym z kandydatów na trenera może być Fernando Santos.

Nie jest to poważne, prawda?

Nie jest, cholernie jest to niepoważne, ale czego tu się spodziewać po PZPN-ie, którego wizerunek znajduje się w ruinie. Przy ostatniej aferze, tej ze skazanym za korupcję Mirosławem Stasiakiem na pokładzie samolotu do Mołdawii, z oświadczeniem czekali kilka dni i było to o kilka dni za długo, już nawet abstrahując od kłamliwości i niezdarności tego komunikatu. Teraz, dla odmiany, nie czekali w ogóle i ponownie się przejechali, bo zupełnie pomyliły im się kolejności działania.

Co za cyrk.

Co za bajzel.

Reklama

No i wstyd, po prostu wstyd.

Czytaj więcej o PZPN:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

116 komentarzy

Loading...