Reklama

By tym razem ambicja nie została ukarana. ŁKS chce uczyć się na błędach

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

21 lipca 2023, 12:48 • 7 min czytania 11 komentarzy

Zbyt odważnie. Zbyt ofensywnie. Zbyt naiwnie. W skrócie mniej więcej w ten sposób podsumowywano roczne granie ŁKS-u w Ekstraklasie w sezonie 2019/20, zakończone hucznym spadkiem. Teraz ekipa z Łodzi po trzech latach w pierwszej lidze wraca do elity i… wciąż chce grać po swojemu. Odważnie, ofensywnie, pewnie według niektórych naiwnie. Tylko końcowy rezultat ma być inny – utrzymanie.

By tym razem ambicja nie została ukarana. ŁKS chce uczyć się na błędach

Rycerzy Wiosny znów do awansu poprowadził Kazimierz Moskal (choć w międzyczasie zdążył stracić posadę i został ponownie zatrudniony przez Tomasza Salskiego) i trener nie ma wątpliwości – ta drużyna jest mocniejsza niż zespół sprzed czterech lat.

ŁKS ŁÓDŹ – ZAPOWIEDŹ SEZONU 2023/24

CHCIELIBY GRAĆ JAK…

Raczej śpiewać – jak Luciano Pavarotti lub Andrea Bocelli, którzy choć zajmują się muzyką klasyczną – ambitną, wzniosłą, uderzającą w wykształcone, wysublimowane gusta, ich imiona i nazwiska są równie znane co popowych gwiazd i gwiazdeczek. Operowe arie „Nessun dorma” czy „La donna e’ mobile” w wykonaniu Pavarottiego wykręcały dziesiątki milionów wyświetleń na You Tube, a choćby singiel Bocellego „Con te partirò” zaśpiewany w duecie z Sarah Brightman sprzedał się na świecie w liczbie ponad dwunastu milionów egzemplarzy.

SUPER PROMOCJA W FUKSIARZ.PL! MOŻESZ ODEBRAĆ 100% DO 300 ZŁ

Reklama

Czyli można. Niekoniecznie trzeba chwytać się skocznych melodii i prostych tekstów, by przebić się do mainstreamu i w nim utrzymać.

To droga, którą chcą podążać w ŁKS-ie.

Latami dominował pogląd, że generalnie w Ekstraklasie to lepiej się nie wychylać. Nie kombinować z atakiem pozycyjnym. Nie próbować otwarcia gry po ziemi z własnego pola karnego. Nie trzymać za długo futbolówki przy nodze. Lepiej niska obrona i kontratak. O! Kontratak! Jak husaria! A już szczególnie lepiej, kiedy jest się beniaminkiem.

Co prawda ostatnie lata zmieniły tę narrację, ale tylko w przypadku czołówki. Jeśli ekipa, która wyrwała się z pierwszej ligi, podejmie próbę grania w piłkę, a nie wyłącznie przeszkadzania, to już wszyscy patrzą na nią krzywo. Wydziwia! Tak się ligi nie uratuje! Defensywka! To podstawa! I gdy takiej drużynie nie idzie, otoczenie sprawia wrażenie, jakby czerpało z tego dziką satysfakcję. Mówiliśmy, że tak to się nie da! Tak było z ŁKS-em cztery lata temu, kiedy mimo niezłych występów na starcie z Piastem Gliwice (ówczesnym mistrzem kraju) i Lechem Poznań, oba spotkania przegrał i jak wpadł w dołek, już się z niego nie wygrzebał.

Ale w Łodzi niezmiennie chcą po swojemu bić się o ligowy byt.

Jeżeli chcemy się rozwijać, musimy być odważni i próbować grać w piłkę – zapowiadał na naszych łamach krótko po awansie Moskal.

Reklama

Od mistrzostw świata mam w głowie to, co powiedział Lothar Matthaues po jednym ze spotkań reprezentacji Polski. Okej, możemy być słabsi, jednak nie może nam zabraknąć odwagi. Dla mnie to oczywiste. Przykład – pojedziemy na Legię. Jeśli nas zdominują i przegramy, okej, taki jest sport. Naturalnie, będąc odważnymi możemy zagrać bardzo słabo, bo będą dużo lepsi. Nie da się tego wykluczyć. Ale to nie znaczy, że mamy tam się zjawić i liczyć na przetrwanie, wybijając piłki – kontynuował.

Oczywiście każdy, kto widział ekipę z Alei Unii w ostatnim sezonie, wie, że ta drużyna jest bardziej wyważona niż zespół sprzed czterech lat, aczkolwiek wciąż chce grać, a nie przeszkadzać w graniu. Po prostu w Łodzi chcą pokazać, że nie trzeba rezygnować z ambitnych, wymagających założeń, by utrzymać się w głównym nurcie, czyli Ekstraklasie.

Moskal: Czułem, że w ludziach siedzą poprzednie dwa lata bez awansu

Tylko dlaczego tym razem ta historia ma się skończyć inaczej? W czym ten ŁKS jest lepszy od tamtego?

Pod względem umiejętności i doświadczenia – uważa Moskal. Po prostu.

Czas pokaże, czy tyle wystarczy i faktycznie dwukrotni mistrzowie Polski wyciągnęli wnioski z rozgrywek 2019/20.

NOWI W KAPELI

Marcin Flis. Doświadczony stoper, niemal 100 występów w Ekstraklasie, zahartowany w walce o utrzymanie dzięki grze w Stali Mielec. 29-latek doda doświadczenia, którego tak brakowało ŁKS-owi cztery lata temu, ale sezon pewnie zacznie w rezerwie.

Piotr Głowacki. Niemal 32-letni lewy obrońca, były kapitan Stali Rzeszów, wreszcie zadebiutuje w Ekstraklasie. Co więcej, w trakcie przygotowań prezentował się tak, że powinien zacząć sezon w podstawowym składzie.

Engjell Hoti. Wychowany w Niemczech (VfB Stuttgart, FC Kaiserslautern, Eintracht Brunszwik) Albańczyk, który w ostatnich dwóch sezonach dwukrotnie zdobył mistrzostwo swojej ojczyzny (z ekipami z Tirany – KF oraz Partizani). 26 lat i trzy obywatelstwa – kosowskie, albańskie oraz niemieckie. Środkowy pomocnik.

Jakub Letniowski. Środkowy pomocnik, młodszy brat Juliusza, pomocnika Widzewa wypożyczonego do Ruchu Chorzów. 22 lata, większość kariery na trzecim i czwartym szczeblu. Raczej uzupełnienie składu.

Adrien Louveau. 23-letni stoper lub defensywny pomocnik, wychowanek RC Lens, w ubiegłym sezonie był w kadrze drużyny z północy Francji, ale w Ligue 1 nie zagrał. Występował tylko w trzecioligowych rezerwach.

Dani Ramirez. Jeden z symboli drużyny, która poprzednio awansowała do Ekstraklasy, wraca do Łodzi po czasie spędzonym w Lechu Poznań oraz Zulte Waregem. Oczekiwania wobec Hiszpana są duże.

Key Tejan. 26-letni napastnik, który regularnie strzelał gole wyłącznie w niższych ligach holenderskich. Nawet w Sheriffie Tyraspol furory nie zrobił. Wydaje się, że będzie podstawową „dziewiątką”, co… akurat może niepokoić, biorąc pod uwagę, ile zdobywał bramek do tej pory (tylko dwa sezony z dwucyfrówką i to na mizernym poziomie).

FRONTMAN

Pirulo. W ostatnim sezonie zdobył szesnaście bramek (najwięcej w zespole z Alei Unii), w sumie na zapleczu zebrał 38. Według nas najlepszych prawoskrzydłowy pierwszej ligi. Tak go chwaliliśmy po finiszu rozgrywek:

Skrzydłowy z ŁKS-u to gwiazdor tej klasy rozgrywkowej. Kiwka, złamanie do środka, strzał — dobrze znany schemat, który wciąż zaskakiwał rywali. Ozdobą sezonu było jego trafienie z boku pola karnego, bezpośrednio z rzutu wolnego, przeciwko Wiśle Kraków.

Czołowy drybler ligi, jeden z najczęściej faulowanych piłkarzy. Człowiek, który zapewnił łodzianom minimum sześć zwycięstw swoimi bramkami i asystami. Na koniec sezonu zgromadził ich łącznie 23.

Pirulo – najlepszy piłkarz 1. ligi?

Dla Hiszpana to drugie podejście do Ekstraklasy. Pierwsze spalił – miał stanowić wsparcie dla Ramireza, a aż do spadku był w zasadzie bezproduktywny (dwie asysty). Dopiero, kiedy degradacja został przesądzona, obudził się – strzelił debiutanckiego gola dla ŁKS-u (w 29 występie!) i dołożył jeszcze trzy asysty. Za to w pierwszej lidze bawił się od samego początku, dlatego wszystkie oczy – przede wszystkim kibiców Rycerzy Wiosny – będą skierowane na Pirulo.

Bo jak nie on, to kto?

PUBLIKA OSZALEJE

Jeśli ŁKS znów będzie nieźle grał, ale mimo to ponosił porażki. Zaraz poderwą się ci, według których nie ma co wariować, tylko przede wszystkim pilnować czterech liter i starać się poprzeszkadzać. Ciszej jedziesz, dalej zajedziesz, prawda?

FAŁSZUJĄ

Napastnicy. I to tak spokojnie od 2019 roku. W sezonie 2018/19, kiedy ŁKS wygrywał pierwszą ligę, ostatni raz nominalny napastnik Rycerzy Wiosny sieknął przynajmniej dwucyfrową liczbę goli – Rafał Kujawa skończył z dychą. Potem żadna z kolejnych „dziewiątek” nie była w stanie dobić do tej bariery, w minionych rozgrywkach Piotr Janczukowicz zebrał sześć, a Stipe Jurić pięć. Mizeria.

Czy ten problem rozwiążę Tejan? No właśnie trudno się tego spodziewać. Tak, przydarzył mu się sezon na zapleczu Eredivisie z 14 trafieniami, jednak pamiętajmy, ile bramek ładował tam swego czasu Piotr Parzyszek, a co później wyczyniał w Polsce (w Piaście Gliwice to jeszcze, jeszcze, ale w Pogoni Szczecin już niczego nie pokazał).

Raczej żaden z nominalnych atakujących biało-czerwono-białych nie będzie się bił o króla strzelców.

USTAWIENIE NA SCENIE

Udało się wykupić Michała Mokrzyckiego z Wisły Płock, na razie zatrzymana utalentowanego Mateusza Kowalczyka, pewnie szybko wprowadzany będzie Dani Ramirez. Obronę będą trzymać Nacho Monsalve (jeden z najlepszych obrońców pierwszej ligi albo prostu numer jeden) oraz doświadczony Adam Marciniak.

DLACZEGO TA PŁYTA BĘDZIE LEPSZA NIŻ POPRZEDNIA?

1. Bo dobre granie w piłkę się obroni.

2. Bo faktycznie doświadczenie zaprocentuje.

3. Bo Tejan okaże się solidnym snajperem.

4. Bo Pirulo pokaże, że Ekstraklasa to nie za wysokie progi, a Ramirez, że jeszcze umie.

5. Bo Bobek będzie bronił jak natchniony.

DLACZEGO TA PŁYTA BĘDZIE GORSZA NIŻ POPRZEDNIA?

1. Bo faktycznie lepiej nie być odważnym, tylko cichym.

2. Bo napastnicy nawet we trzech nie uzbierają dwucyfrówki.

3. Bo Pirulo nie da rady w Ekstraklasie, a Ramirez będzie cieniem siebie.

4. Bo zwyczajnie zabraknie umiejętności.

5. Bo przynajmniej jeden beniaminek musi spaść, taki trend obowiązuje od kilku lat.

NA REPEACIE

Ciągle ambitne treści w mainstreamie, czyli wiersz Wisławy Szymborskiej „Nic dwa razy” w wykonaniu Sanah. Przekaz jasny – żeby ten sezon skończył się inaczej niż 2019/20.

Nic dwa razy się nie zdarza

I nie zdarzy, z tej przyczyny

Zrodziliśmy się bez wprawy

I pomrzemy bez rutyny

Choćbyśmy uczniami byli

Najtępszymi w szkole świata

Nie będziemy repetować

Żadnej zimy ani lata

WIĘCEJ NA WESZŁO:

foto. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
1
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Ekstraklasa

Komentarze

11 komentarzy

Loading...