Tylko trzech piłkarzy w lidze greckiej częściej podawało w ofensywną tercję boiska od Damiana Szymańskiego. Patrząc na kompilacje zagrań zawodnika AEK-u można dojść do wniosku, że hasa jak zaprogramowany na kombinacje “przerwij, przejmij, przekaż piłkę koledze z przodu”. Jak podczas wyścigu rzędów na zajęciach wychowania fizycznego. Może nie gra w lidze TOP5, może nie jest najbardziej widowiskowym piłkarzem reprezentacji Polski, ale może jest jej właśnie potrzebny?
W teorii zastąpienie Grzegorza Krychowiaka w kadrze biało-czerwonych powinno być banałem. Wszak jesteśmy bombardowani z każdej strony, że ta kadra musi cierpieć, że to zespół z ograniczeniami piłkarskimi. W teorii zatem łatwo w czterdziestomilionowym narodzenie znaleźć piłkarza na pozycję, na której trzeba zagrać ostro, a później szybko oddać piłkę kolegom, którzy lepiej kumplują się z futbolówką, prawda?
Ale wiemy, że sprawa nie jest taka oczywista. Krychowiak był w tej kadrze tak długo, a w tym czasie żadnemu selekcjonerowi nie udało się wyłonić dla niego alternatywy (gdy był w dobrej formie), a później (gdy był w słabiej formie) nie udało się stworzyć zastępcy. Mieliśmy kilkanaście prób zastąpienia poczciwego Grzegorza w środku pola – były próby z Bielikiem, oglądaliśmy testy Góralskiego, ćwiczono wariant z Linettym, sprawdzano nieco inny format z Klichem czy Moderem z większą liczbą zadań defensywnych. Ale z różnych względów kolejny selekcjoner mówił “jaki Grzesiu jest, taki jest, ale jest”. I wystawiał Krychowiaka w wyjściowym składzie.
Na mundialu graliśmy w tym samym schemacie. Santos na Czechów nie powołał Krychowiaka, od początku biegał tam Bielik obok Linettego. I wyglądało to koszmarnie. Tak pisaliśmy po tym starciu.
KRYSTIAN BIELIK – 2
Jeden z najbardziej przepompowanych polskich piłkarzy w ostatnim czasie? Cholera, to niewykluczone. W zdrowym Bieliku widzieliśmy naszą szansę na wejście do innego piłkarskiego świata, w którym gra się w piłkę, a nie walczy o przetrwanie. Ma kompletnie niekrychowiakowych pakiet cech. Umie dryblować. Posyła groźne podania. Lubi się z piłką.
Ale jak dotąd…
Jest średnio. Blado. Mizernie. Dzisiaj Bielik snuł się po boisku, jakby odbył wczoraj ostry trening siłowy. Nie zawsze biegał. Częściej dreptał. Nie sprawił, że zatęskniliśmy za Krychowiakiem, ale czy zagrałby on, czy „Krycha” właśnie – na jedno by wyszło.
Linetty wcale nie był lepszy. Ale na Albanię to zawodnik Torino wyszedł ustawiony jako ten najniżej osadzony środkowy pomocnik. Jak to zagrało? Tak, że ten nie miał za wiele do roboty, bo Albania atakowała sporadycznie i mógł bez większego skupienia przejść przez ten mecz suchą stopą. Znów patrzymy w nasze noty:
Karol Linetty – 5
Ten mecz pokazał, na jakiej zasadzie Linetty może mieć jakąkolwiek rację bytu w reprezentacji. Jeśli uznamy, że wymagamy od niego jedynie asekuracji, odbiorów i przechwytów, to spisał się nieźle, choć warto mieć na uwadze, że podopieczni Sylvinho rzadko stosowali intensywniejszy pressing, więc zadanie było ułatwione. Jeśli oczekujemy czegoś więcej, znów możemy być rozczarowani. Linetty z piłką przy nodze przeważnie ograniczał się do opcji minimum. Raz odważniej poszedł do przodu, ale na koniec stracił koncepcję i jedynie dzięki szczęściu nie zanotował straty. Jak już poczuł się zbyt pewnie i nonszalancko zagrał piętą w środku pola, Albańczycy wyprowadzili niebezpieczną kontrę, którą faulem na żółtą kartkę przerwał Salamon.
Czy po tamtym zgrupowaniu byliśmy mądrzejsi o cokolwiek w kontekście tego, kto uzupełni lukę po Krychowiaku? Nie. Nawet zaczęły się mnożyć pytania, których i tak było sporo. Ot, chociażby te o Bielika, który miał być przecież lepszą wersją “Krychy”, ale po kolejnych kontuzjach w biało-czerwonej koszulce nie pokazał niczego ciekawego. A z mundialu wysłał pocztówkę pod tytułem “dreptacz w starciu z Francją”. W debiucie Santosa wypadał fatalnie. Linetty? Matko z córką, nie chce nam się nawet po raz kolejny snuć tej samej opowieści o tym, że u niego to jest cyk od “gra w tej Serie A, czemu nie dać mu szansy?” przez “o, dostał szansę, ale wypadł totalnie przeciętnie” do “okej, dawno nie grał w kadrze, ale cały czas gra w tej Serie A, więc czemu nie dać mu szansy?”.
I tu pojawia się Damian Szymański.
Zagrał krótki epizod na mundialu. Z Czechami wszedł z ławki i strzelił honorowego gola. Przeciwko Albanii pojawił się na końcówkę. A z Niemcami zagrał od początku i w statystykach wypadł nieźle. Starał się łatać ten środek pola, czasem – zwłaszcza przy wyższym tempie – brakowało go po tym, jak próbował doskoczyć do kolejnego rywala podającego w następny sektor boiska. Ale to nie wstyd być spóźnionym z Niemcami. Gorzej gdyby nie wytrzymywał tempa Czechów, a widzieliśmy w marcu, że mamy w tym zespole zawodników, którzy wtedy puchnęli.
Daleko nam do zachwytów nad Damianem Szymańskim po tamtym starciu, natomiast tamten mecz dał nam do myślenia. Czy musimy być zakładnikami na tej pozycji średniaków z lig TOP5? No nie, nie musimy. Czy oczekujemy, że selekcjoner będzie grał w środku pola dwoma kreatywnymi piłkarzami w typie Zielińskiego? A skądże, w futbolu też trzeba bronić. Czy mamy czas na testy i budowanie kogoś na tej pozycji? Biorąc pod uwagę siłę tej grupy eliminacyjnej i fakt, że na pozycji post-Krychowiak nie ma nikogo wybijającego się ponad poziom reszty – tak.
Patrzymy sobie na liczby Szymańskiego w AEK-u Ateny, z którym zdobył mistrzostwo kraju:
- 19. miejsce w lidze pod względem podań progresywnych
- 15. miejsce w lidze pod względem pojedynków w defensywie
- 4. miejsce w lidze pod względem podań w ofensywną tercję boiska
- 15. miejsce w lidze pod względem dalekich podań
- 23. miejsce w lidze pod względem przekazywania piłki do przodu (biegami lub podaniami)
- 9. miejsce w lidze pod względem podań prostopadłych
- średnio tylko 2,14 straty na własnej połowie na mecz (liga czołówka pod względem bezpieczeństwa gry)
- ligowa czołówka pod względem przejęć piłki na mecz (11,2) i przejęć piłki na połowie rywala na mecz (4,67)
Słowem – gość czarnej roboty. Przejąć, nie ryzykować, dać piłkę do kolegi z piętra wyżej i niech oni robią robotę. I czy czasem nie o takie granie nam chodzi od zawodnika na tej pozycji w kadrze? Przecież dopóki z tej roli wywiązywał się Krychowiak, to trudno było go krytykować. Później niestety nie dojeżdżał już w defensywie, przy kreacji gry zaczynał kręcić te swoje kółeczka i wybierał złe warianty. Jeśli nie stać nas na wychowanie sobie “szóstki” w typie Rodriego, to wróćmy do korzeni.
Oczywiście są alternatywy. Nadal liczymy, że Jakub Moder wróci do pełni zdrowia, rozwinie się w defensywie, wskoczy na poziom sprzed kontuzji i będzie mógł hasać też na tej pozycji, gdy będziemy potrzebowali więcej kreatywności niż destrukcji. Krok naprzód zrobił Bartosz Slisz. Skrzydła rozwinie pewnie Ben Lederman.
Ale to rozwiązania na przyszłość. Na kolejne pół roku potrzebujemy gościa do gry. Skoro inni oblewają egzaminy, to dlaczego nie sprawdzić w szerszym wymiarze Damiana Szymańskiego? Dziś mógłby poza treningiem siłowo-biegowym – jak z Niemcami – pograć piłką. Sprawdźmy, zobaczmy.
Nie będziemy robić z Szymańskiego zbawcy środka pola. Ale jako rzetelna alternatywa na teraz… Zapytamy jak Roman Kosecki – a dlaczego nie?
Skoro nie mamy na tej pozycji faceta sprawdzającego się w reprezentacji, grającego w topowej lidze europejskiej, a sama specyfika pozycji wymaga prostych zadań, to Szymański nie jest pomysłem z czapy.
Czytaj więcej o Mołdawii: