Dariusz Adamczuk, dyrektor pionu sportowego Pogoni Szczecin, nie gryzł się w język po meczu z Górnikiem Zabrze.
“Portowcy” przegrali na wyjeździe 1:2, a w samej końcówce doszło do kontrowersyjnej sytuacji z udziałem Marcela Wędrychowskiego. Piłkarz Pogoni Szczecin został wycięty w polu karnym, lecz sędzia Tomasz Kwiatkowski nie zdecydował się wskazać na 11. metr. – Minęło już kilkanaście godzin od końcowego gwizdka, ale emocje wciąż we mnie buzują. Za dużo pracy wkładamy w to wszystko, żeby przejść obok tego obojętnie. Myślę, że wszyscy widzieli sytuację w doliczonym czasie gry. Dla mnie to jest niepojęte, żeby w takiej akcji sędzia nie pobiegł do monitora i na spokojnie nie obejrzał powtórki. Wcześniej, przy zagraniu ręką w naszym polu karnym, nie miał z tym problemu. I słusznie. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie sprawdził sytuacji z Marcelem Wędrychowskim. W tle toczy się gra o najwyższą stawkę – medal mistrzostw Polski oraz bardzo duże pieniądze. Naprawdę nie może być tak, że błędne decyzje sędziów, brak skrupulatności mają na to tak istotny wpływ. Dla mnie to skandaliczne – podkreśla w rozmowie z klubową stroną Adamczuk.
Dyrektor pionu sportowego dodał, że Pogoń w ostatniej kolejce będzie walczyć o… kilka milionów złotych. – Nadal mamy szansę na trzecie miejsce i choć widzę jak w dobrze w ostatnim czasie wygląda Lech Poznań, to w ostatniej kolejce dalej będziemy walczyć o podium. W tym aspekcie do końca będziemy skupiać się na sobie i wspierać drużynę. Natomiast nie jest tajemnicą, jak duża różnica nagród z Ekstraklasy jest pomiędzy trzecim i czwartym miejscem. To ok. cztery miliony złotych. Nie ma siły, by w tym przypadku to nie przełożyło się na funkcjonowanie klubu w przyszłym sezonie. Dlatego też jestem zdruzgotany tym, że o tak ważnych z perspektywy klubu kwestiach przesądza niechlujność, brak skrupulatności, taki błąd. To bardzo boli. Wszyscy w piłce pracujemy nad profesjonalizacją wielu obszarów, natomiast na koniec okazuje się, że jeden błąd może prowadzić do ogromnych, także finansowych konsekwencji. W takich chwilach po prostu się odechciewa – mówi.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- BĄK O LECHII: – KAŻDY W KLUBIE MUSI WZIĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA SPADEK
- TRANSFEROWE PLANY WARTY POZNAŃ. CO Z GRZESIKIEM, SZMYTEM CZY IVANOVEM?
Fot. Newspix