Leo Messi błyszczał w meczu z Chorwacją i wprowadził Argentynę do finału mistrzostw świata w Katarze. Po spotkaniu Argentyńczyk w rozmowie z magazynem Ole przyznał, że będzie to jego ostatni akcent w historii występów na mundialach.
– Tak, z pewnością niedzielny finał będzie moim ostatnim meczem. Do następnego mundialu zostało wiele lat i nie sądzę, żebym na nim zagrał. Bardzo się cieszę, że udało mi się to podsumować dotarciem do finału. Wygranie go byłoby najlepszym możliwym zakończeniem. Wszystko, czego doświadczyłem na tym mundialu, było niesamowicie ekscytujące. Powtarzam kibicom, aby nam zaufali. Ten skład jest niesamowity, zagramy jeszcze jeden mecz i wszyscy będziemy się cieszyć – zapowiedział 35-letni Messi.
Gwiazdor PSG pochwalił za występ z Chorwacją Juliana Alvareza, który wywalczył rzut karny na 1:0 i zdobył dwie następne bramki. – Dzisiaj Julian wyróżniał się ponad wszystko. Utorował nam drogę, walczył, biegał, walczył ze wszystkimi. Był dla nas bardzo ważną postacią na mundialu i zasłużył na to, co go spotkało – docenił Messi.
Wrócił też do porażki z Arabią Saudyjską na początek rywalizacji w fazie grupowej. – Pomimo faktu, że wtedy przegraliśmy, byliśmy przekonani, że ta drużyna sobie poradzi. Wychodząc z bardzo trudnej sytuacji, czuliśmy się pewni siebie. Wiedzieliśmy, że w tym składzie możemy wiele osiągnąć.
WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA W KATARZE:
- „Messi jest większy niż inflacja”. Sprzedają samochody, by zobaczyć złoty medal
- Koźmiński: – Ważni ludzie, którzy dają pieniądze na polską piłkę, są zniesmaczeni [WYWIAD]
- Mikulski: Marciniak w finale? Jestem umiarkowanym optymistą. Decyzja w czwartek
- Sofyan Amrabat, czyli maszyna z Maroka. „Człowiek z misją, stworzony do futbolu”
- Alvarez i Fernandez – młodzież w służbie Messiego
Fot. Newspix