Argentyńczycy wysłali na mundial jedną z najstarszych ekip. Messi, Acuna, di Maria, Otamendi, Tagliafico, Pezzella i paru innych dawno przekroczyło już trzydziestkę. Tylko dziewięciu z 26 zawodników liczyło sobie mniej niż ćwierć wieku. I co? I na koniec to młodzież wychodzi i dodaje weteranom skrzydeł.
Najważniejszy moment katarskiego mundialu dla Scalonety? Ten, w którym Enzo Fernandez zaczął grać w wyjściowym składzie. 21-latkowi nie wszystko wychodziło, czego najlepszym przykładem był zmarnowany rzut karny w walce o półfinał. Koniec końców jednak talent z Benfiki Lizbona pozwolił uwolnić się Lionelowi Messiemu, który dzięki niemu zaczął grać nieco wyżej, operować bliżej bramki rywala i tym samym selekcjoner Albicelestes w zarodku zdusił narrację o kryzysie.
W półfinale mistrzostw świata to właśnie Fernandez wcielił się w rolę otwieracza i swoim podaniem napoczął Chorwatów. Bez niego nie byłoby Juliana Alvareza, który urywa się obrońcy i pada w polu karnym, dając Argentynie bezcenną jedenastkę.
Prawdziwe brudne twarze. Taka właśnie jest Argentyna
Argentyna – Chorwacja. Julian Alvarez, czyli perełka
Podziwiali go wszyscy, a on myślał tylko o tym, żeby kiedyś zagrać z Lionelem Messim, swoim wielkim idolem. Julian Alvarez wymiatał na boisku nawet wtedy, kiedy był niezbyt wyrośniętym pyrdkiem, ganiającym za piłką w rodzinnym miasteczku. Gdy miał 11 lat zgłosił się po niego Real Madryt, któremu plany pokrzyżowała FIFA, zmieniając zasady transferów małoletnich kozaków, żeby kupczenie talentami nie tyczyło się właśnie takich dzieciaków, jak Julian Alvarez. Cztery wiosny później był już w wymarzonym River Plate, a gdy był 18-latkiem, wystąpił w finale Copa Libertadores; w wielkich derbach Buenos Aires.
Boca Juniors przyjęła od niego zresztą dublet, choć jeszcze nie wtedy. Z czasem coraz trudniej było wymieniać, kto ze starcia z Alvarezem wyszedł cało.
- 6 sztuk (!) wbitych Allianz Lima
- udział przy trzech golach w Superpucharze Argentyny
- 7 bramek strzelonych Patronato w dwóch spotkaniach
Kariera Juliana Alvareza toczyła się od gola do gola, aż w końcu zabrała go na pokład tej samej łajby, którą steruje Pep Guardiola, w której Argentyńczyk ma partnerować Erlingowi Haalandowi. A kiedy już się tam znalazł, stwierdził, że nie ma co sobie przerywać, więc strzelał i asystował dalej: tak w Premier League, jak i w Lidze Mistrzów. Zaprowadziła go także do tego samego samolotu, którym do Kataru na ostatni w karierze mundial udał się jego idol z dzieciństwa. I — niespodzianka — kiedy już się tam znalazł, stwierdził, że nie ma co sobie przerywać, więc zapakował gola Polsce, strzelił go także Australijczykom, aż w końcu dołożył dwie sztuki w półfinale mistrzostw świata.
Lautaro Martinez może sobie mieć ponad 80 trafień w barwach Interu, ale młodzian z Manchesteru na być może najważniejszym turnieju w historii argentyńskiej piłki, odstawił go o kilka długości. Jeszcze przed spotkaniem z Chorwatami ich bilans był wymowny:
- Alvarez – xG 1,6; 2 gole
- Martinez – xG 1,3; 0 goli
Jednego pamiętamy z pudeł, drugiego zapamiętamy z tego, że zapewnił Lionelowi Messiemu drugi finał w karierze. Finał, który w końcu ma wygrać.
Enzo Fernandez, czyli lider
Enzo Fernandez też ma swoją historię z Leo Messim. To kapitan Albicelestes był pierwszym, który gratulował piłkarzowi Benfiki Lizbona kapitalnego występu w debiutanckim spotkaniu na mundialu. Także Messi był tym, który wyszedł naprzeciw załamanemu Fernandezowi, gdy ten pomylił się przy strzale z wapna. Enzo także pograł sobie w River — ba, pograł tam razem z Alvarezem. Ten duet pięć razy pomógł sobie w strzeleniu bramki dla jednego z dwóch największych klubów w Argentynie. Szóste wspólne trafienie przyszło już w Katarze — w meczu z Polską. Siódme formalnie nie będzie zapisane żadnemu z nich, jednak nie da się zbagatelizować wpływu dwóch świeżaków na to, jak Scaloneta radzi sobie na mundialu.
Najwięcej podań w tercję ataku? Enzo Fernandez. Udział w akcjach bramkowych? Enzo Fernandez na podium. Udane odbiory? Enzo Fernandez numerem jeden. Wygrane główki, odzyskane piłki — wszędzie, dosłownie wszędzie Fernandez wyskakuje nam jak z lodówki. Benfica Lizbona dzięki niemu i Goncalo Ramosowi może się czuć zwycięzcą katarskich mistrzostw, bo gdy zacznie się transferowe szaleństwo, te dwa nazwiska na pewno trafią na celownik największych klubów świata.
Kto by pomyślał, że dwóch gości, którzy przed mundialem w Katarze mieli na koncie około 500 rozegranych minut w reprezentacji Argentyny — łącznie – okaże się największym wsparciem Leo Messiego w momencie najważniejszej próby.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI ARGENTYNY:
- Asado, yerba mate i futbol. Argentyńskie religie okiem Argentyńczyka
- 10 momentów chwały Lionela Messiego w narodowych barwach
- Rodrigo de Paul – uniwersalny żołnierz Argentyny
- Menotti i Bilardo – dwaj argentyńscy mistrzowie
SZYMON JANCZYK
fot. FotoPyK