Reklama

20 lat bez wygranej na mundialu? Dla Brazylii to stanowczo za długo

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

17 listopada 2022, 15:07 • 12 min czytania 22 komentarzy

„Nie wygraliśmy mundialu od dwudziestu lat, to stanowczo za długo”. Tylko w jednym kraju na świecie można wypowiedzieć takie zdanie nie będąc jednocześnie uznanym za wariata. Brazylia. Reprezentacja, która pięć razy sięgnęła po tytuł mistrza świata, jako jedyna nie opuściła żadnej edycji mundialu, po raz ostatni sięgnęła po złoty medal w 2002 roku, a dziś jest największym faworytem turnieju w Katarze.

20 lat bez wygranej na mundialu? Dla Brazylii to stanowczo za długo

Mistrzostwa świata 2022. Brazylia

Ronaldo, który uporał się z prześladującymi go kontuzjami i jeszcze nikt nie gapił mu się na bebech. Legendarne boki obrony z Cafu i Roberto Carlosem. Ronaldinho, który wysyła światu sygnały pod tytułem „zaraz będę wielki”. Spajający ofensywę Rivaldo. Lucio chcący zaatakować dzierżony przez Beckenbauera status najlepiej wyprowadzającego piłkę obrońcy w historii. Niesamowitej paki dorobili się Brazylijczycy w 2002 roku. Byli wtedy skazani na zwycięstwo w Korei i Japonii. Teraz, gdy mundial po raz drugi w dziejach odbywa się w Azji, również mają kapitalną generację. I są największym faworytem całego turnieju.

Dwadzieścia lat…

ODKRYWAMY KARTY. DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O WSZYSTKICH UCZESTNIKACH MUNDIALU!

Reklama

Od kiedy Brazylia wygrała mistrzostwa świata po raz pierwszy, tylko raz miała dłuższy zastój pomiędzy kolejnymi złotymi medalami – od 1970 do 1994 roku. Jeśli Selecao nie wygra w Katarze, co najmniej wyrówna ten „niechlubny” okres. Apetyty są tym większe, że po mundialu w Korei i Japonii przyszło pasmo rozczarowań. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by Brazylia nie stanęła na podium na czterech mundialach z rzędu. W 2006 roku zatrzymała się na ćwierćfinale (0:1 z Francją), podobnie jak w RPA (1:2 z Holandią). Mundial rozgrywany na brazylijskiej ziemi przerżnęła nie tylko z Niemcami w półfinale (słynne 7:1), lecz także w meczu o trzecie miejsce, gdy morale Canarinhos szorowało już o podłogę (0:3 z Holandią). Ostatnie mistrzostwa świata? Znów koniec na etapie ćwierćfinału, znów porażka z europejskim potentatem. Belgia załatwiła ich 2:1, a później sięgnęła po brąz.

OCENA ROZDANIA – 5

Brazylijczycy nie patrzą na grupę, bo rozgromienie jej traktują jako oczywistość niezależnie od tego, czy trafiliby na Szwajcarię, Serbię i Kamerun, czy trzy światowe potęgi. Interesuje ich jedynie zwycięstwo w całym turnieju. Najlepiej po efektownym finale z Argentyną, z którą po Copa America 2021, awaryjnie rozgrywanym w Brazylii, mają pewne rachunki do wyrównania, lecz to – ze względu na drabinkę turniejową – nie będzie możliwe. Obaj faworyci mogą wpaść na siebie w półfinale.

Jeśli chcecie dowiedzieć się, co się czuje podczas deja vu, zapytajcie Brazylijczyków co czuli w momencie, gdy łysy z FIFA losował kolejne kulki. Fraza „Szwajcaria, Serbia i mundial” brzmi niezwykle znajomo, bo podczas ostatnich mistrzostw Selecao mierzyło się właśnie z tymi rywalami w grupie. Wtedy poszło im gładko – ze Szwajcarami zremisowali, Serbów pokonali, podobnie jak Kostarykę. Kamerun wydaje się lepszym zespołem niż ta ostatnia – Samuel Eto’o twierdzi wręcz, że to przyszły mistrz świata – więc zadanie wydaje się być ciut trudniejsze. Ale nie na tyle trudne, by mogło zaskoczyć Brazylię.

Nikt w Brazylii nie zastanawia się, czy wyjdą z grupy.

Kibice myślą raczej: w jak dobrym stylu to zrobią?

Zespół skonstruowany przez Tite ma wygrywać po brazylijsku. Z uśmiechem na ustach. Z Antonhym kręcącym absurdalne kółka. Z Paquetą, który naraża się na kartki za „lekceważenie rywala”. Z Viniciusem, który swoim dryblingiem potrafi pozbawić przeciwnika kolan. Wreszcie z Neymarem, o którego chęciach do ofensywnej piłki nikogo nie trzeba przekonywać. Robert Lewandowski uważa Brazylię za jednego z dwóch największych faworytów. Podobnie wycenia szanse Argentyny. Leo Messi – może dyplomatycznie, a może uczciwie – również stawia Canarinhos w roli najmocniejszego zespołu obok Francji. Analitycy „Reutersa” ocenili, że Selecao ma aż 46 procent szans na zwycięstwo w mistrzostwach świata. To deklasacja, bo przecież w pozostałych 54 procentach zawiera się 31 pozostałych drużyn narodowych. Francja ma 17% szans, Argentyna 15%, Niemcy 7%, Anglia i Belgia – po 5%.

Reklama

Ale czy może być inaczej, gdy mówimy o drużynie, która może pozwolić sobie na pozostawienie w domu takiego piłkarza jak Roberto Firmino? 

Dla której spowodowana urazem absencja Philippe Coutinho, ulubieńca selekcjonera, nie jest wielkim problemem?

O fajerwerki ofensywne ma zadbać dziewiątka napastników (licząc z ofensywnie usposobionymi skrzydłowymi), jakich Tite zabiera na mistrzostwa świata. Są to…

  • Neymar (PSG)
  • Vinicius Junior (Real Madryt)
  • Gabriel Jesus (Arsenal)
  • Antony (Manchester United)
  • Raphinha (Barcelona)
  • Richarlison (Tottenham)
  • Gabriel Martinelli (Arsenal)
  • Rodrygo (Real Madryt)
  • Pedro (Flamengo)

Bramka? Nikt nie ma takiego dylematu jak Tite, który może postawić na Alissona i Edersona. Środek obrony? Selekcjoner wybiera pomiędzy piłkarzami Chelsea, PSG i Realu Madryt. Nie kłuje po oczach nawet zabieranie na pokład 39-letniego Daniego Alvesa, który gra dla meksykańskiego UNAM Pumas, a ostatnio trenował z rezerwami Barcelony, by przygotować się do turnieju. Choć prześmiewczo mówi się, że jedzie w roli kolegi Neymara, Tite ma na niego konkretny plan. W jego taktyce, z tak mocnymi skrzydłami, obrońcy mają stać z tyłu i pomagać przy rozegraniu, a nie dublować pozycję swoich ofensywnych kolegów czy prowadzić rajdy do linii końcowej. – Dani Alves nie będzie zawodnikiem, który biega 70 metrów do przodu i do tyłu – deklaruje selekcjoner Brazylii.

Warto mu zaufać. Brazylia jest niepokonana od 29 meczów eliminacji do mistrzostw świata.

W 17 spotkaniach eliminacji straciła tylko trzynaście bramek. Średnia strzelonych goli to 2,5 trafienia na mecz.

Canarinhos są niezwykle mocni.

AS W TALII – NEYMAR

Gdy Brazylia ponosiła największą klęskę w swojej piłkarskiej historii, upokarzające 1:7 z Niemcami w Belo Horizonte, Neymar mógł tylko zagrzewać kolegów do walki z ławki rezerwowych. Kilka dni wcześniej, w ćwierćfinale z Kolumbią, doznał kontuzji. Nie wykorzystał turnieju, który miał być dla niego, ale i całej Brazylii, turniejem życia. Cztery lata później znów było o nim niezwykle głośno, ale nie ze względu na piękne bramki, szybkie akcje czy efektowne dryblingi. Piłkarz karykaturalnie tarzał się po ziemi przy każdym, nawet najmniejszym kontakcie z przeciwnikiem.

Jeden z najlepszych piłkarzy w historii Brazylii wciąż nieszczególnie zaznaczył się na mistrzostwach świata. Dylemat pod tytułem „Neymar czy Pele?” pewnie jest nie do rozwiązania, ale dyskusja na ten temat nie będzie miała sensu, dopóki gwiazda PSG choć raz nie podniesie mundialowego trofeum. Pele robił to trzykrotnie. Przy jego dorobku osiągnięcia Neymara wyglądają blado, bo chyba na nikim nie zrobi wrażenia wygranie Igrzysk Olimpijskich w 2016 roku i Pucharu Konfederacji w 2013. Gdy Brazylia sięgała w 2019 roku po Copa America, akurat leczył kontuzję. Neymar za chwilę, pewnie jeszcze na mundialu, prześcignie legendę Canarinhos w liczbie strzelonych bramek (ma ich 75, Pele – 77), ale nawet to nie sprawi, że wysunie się przed niego. Może co najwyżej przejąć tytuł najlepszego od czasów Pele. – To wielka sprawa, że jestem tak blisko tego rekordu, lecz nikt nigdy nie osiągnie poziomu Pele – wypowiadał się z szacunkiem lider obecnej reprezentacji.

Ta wypowiedź nie wzbudza zbyt wielu emocji. Neymar przed mundialem szokuje innymi, w których znajduje się duża nuta niedopowiedzenia. – Będę grał tak, jakby to był mój ostatni mundial. Rozmawiałem o tym z ojcem. Każdy mecz potraktuję jak ostatni w kadrze. Nie wiadomo, co będzie jutro. Nie gwarantuję, że pojawię się na kolejnych mistrzostwach świata – mówił ostatnio piłkarz na łamach „Globo”. W przeszłości wypowiadał się w podobnym tonie. To gra pod publiczkę, mająca na celu zmobilizowanie kolegów? A może faktycznie chce pożegnać się z drużyną Canarinhos?

– Myślę, że to będzie mój ostatni mundial. Nie wiem, czy będę miał wystarczająco silną głowę, by dłużej grać w piłkę. Zrobię wszystko, by na nim dobrze się zaprezentować. By wygrać mistrzostwo z moim krajem i zrealizować największe marzenie z dzieciństwa. Mam nadzieję, że dam radę – mówił wcześniej w dokumencie DAZN.

Jego statystyki w kadrze są zawrotne. 121 meczów. 75 bramek. 54 asysty. Udział przy golu co 77,8 minuty. Choć żaden piłkarz w XXI wieku nawet nie zbliżył się do jego statusu, jeśli nie zdobędzie złota, skończy reprezentacyjną karierę jako piłkarz niespełniony. Podobnie jest zresztą na niwie klubowej. Transfer do PSG dał mocnego kopa jego oszczędnościom, ale nie popchnął jego kariery do przodu. Mimo że w Paryżu co okienko powstaje dream team, Neymar wciąż czeka na triumf w Lidze Mistrzów ze swoją drużyną. Jako piłkarz Barcelony trzy razy znajdował się w piątce Złotej Piłki, raz wylądował na podium. W PSG uhonorowano go w ten sposób tylko raz – w 2017 roku, kilka miesięcy przed transferem, kiedy w jego dorobek wliczał się głównie okres w Katalonii.

Jeśli będziemy mówić o akcjach i golach Neymara, a nie kolejnych symulkach bądź przesadzonych reakcjach po faulach, będzie dobrze. Ale tych też pewnie będzie sporo. – To faul nastawiony na wyeliminowanie Neymara z wyjazdu na mundial! – grzmiał Tite po meczu z Tunezją, gdy jeden z rywali w idiotyczny sposób zaatakował gwiazdę Selecao. Trudno w takich sytuacjach nie przyznać racji Brazylijczykom. Wiele wskazuje na to, że to właśnie faule będą jedynym sposobem na powstrzymanie tego zawodnika. Znowu jest w wybitnej formie. Już teraz wykręcił w PSG lepsze liczby niż w całym poprzednim sezonie. 

BLOTKA – BRAK OGRANIA Z EUROPEJSKIMI GIGANTAMI

Wśród personaliów nie jesteśmy w stanie znaleźć żadnej słabej strony Brazylijczyków. No bo co miałoby nią być? Fakt, że Thiago Silva ma 38 lat? Przecież gra dlatego, że wygrywa rywalizację z młodszym Militao, a na co dzień reprezentuje barwy Chelsea. To, że obok Casemiro zagra „tylko” zawodnik West Hamu? Każdy chciałby mieć takie problemy. Nie szukajmy na siłę – Canarinhos są napakowani kapitalnymi piłkarzami i większość z nich jest w formie.

Ich pewną słabością może być brak ogarnia z europejskimi drużynami, a to właśnie one eliminowały ich z poprzednich mundiali (Belgia, Niemcy, Holandia, Francja). Marzec 2019 roku – to wtedy zespół Selecao po raz ostatni zmierzył się z ekipą ze Starego Kontynentu. A konkretnie – z Czechami, które opędzlował 3:1. Było to jednak 3,5 roku temu. Szmat czasu.

Bilans Tite w meczach z Europejczykami jest ogółem bardzo dobry. Przegrał z nimi tylko jeden mecz – ten najważniejszy, w ćwierćfinale mundialu 2018. Całościowo bilans wygląda następująco:

  • Listopad 2017: 0:0 z Anglią (sparing, wyjazd)
  • Marzec 2018: 3:0 z Rosją (sparing, wyjazd)
  • Marzec 2018: 1:0 z Niemcami (sparing, wyjazd)
  • Czerwiec 2018: 2:0 z Chorwacją (sparing, wyjazd)
  • Czerwiec 2018: 3:0 z Austrią (sparing, wyjazd)
  • Czerwiec 2018: 1:1 ze Szwajcarią (mundial, faza grupowa)
  • Czerwiec 2018: 2:0 z Serbią (mundial, fraza grupowa)
  • Lipiec 2018: 1:2 z Belgią (mundial, ćwierćfinał)
  • Marzec 2019: 3:1 z Czechami (sparing, wyjazd)

Wiadomo – brazylijska kadra oparta jest na piłkarzach, którzy grają na co dzień w Europie, a sam fakt rozgrywania sparingów z Francjami, Angliami czy Belgiami nie musiałby zwiększać szans Brazylijczyków, gdy do takich starć doszłoby na dużej imprezie. Ten aspekt można rozszerzyć i stwierdzić, że Canarinhos brakuje ogarnia z najsilniejszymi rywalami w ogóle. W Ameryce Południowej mierzą się z Argentyną – i ostatnio z nią przegrywają. Innych rywali z najściślejszego topu w ich regionie nie ma. Może i łatwiej w ten sposób nabijać ranking FIFA (Brazylia jest pierwsza), ale trudniej o poczucie, że jest się na wszystko gotowym.

ROZDAJĄCY – TITE

O ile Neymar rzuca w eter sugestię o jego ewentualnym końcu z reprezentacją po mundialu, o tyle Tite zapowiedział go głośno, wyraźnie i oficjalnie. Jego kontrakt wygasa z końcem grudnia. Najdłużej pracujący selekcjoner w historii (!) Canarinhos nie zamierza go przedłużać. To jak długo wytrwał na stołku, z którego nikt go nie przegania, ma swoją wymowę.

Ale jeszcze większą ma to, że w brazylijskiej federacji ma niemalże władze absolutną. Samemu wybiera nawet stadiony, na których ma grać reprezentacja. Wieloletnią tradycją Selecao jest spotkanie z prezydentem przed każdym dużym turniejem? Tite z nią zrywa, stawiając się głowie państwa, bo nie chce, by drużyna mieszała się w jakąkolwiek politykę. Zdarza mu się podawać skład kilka dni przed meczem, bo wychodzi z założenia, że nie ma sensu ukrywać personaliów, skoro różnicę na boisku zrobią nie nazwiska, a pomysł na mecz. To on sprawił, że Brazylia wreszcie jest konkurencyjna wobec najlepszych zespołów świata.

Przegrał jedynie pięć meczów, z czego aż trzy z Argentyną. Wygrane stanowią 76% jego sześcioletniego dorobku.Do poprzednich mistrzostw świata Brazylia zakwalifikowała się jako pierwszy zespół, a wcześniej na mundialowej drodze dochodziło często do perturbacji. Wielu ekspertów tłumaczyło kryzys brazylijskiej kadry tym, że kolejni selekcjonerzy nie potrafili wskrzesić w zespole brazylijskiego ducha piłki. Nie uwypuklali roli dryblerów. Nie stawiali efekciarstwa ponad pragmatyzm. Tite, któremu się to udało, paradoksalnie zaczął od poprawienia defensywy. Dopiero gdy ją poukładał, zaczęło się „hulaj dusza” w ataku. To selekcjoner, który potrafi wystawić pięciu zawodników zorientowanych niemalże wyłącznie na ofensywę. To, co dla wielu selekcjonerów byłoby samobójstwem, dla Tite jest wskrzeszaniem brazylijskiego ducha.

Jedynym problemem podczas przygotowań do mistrzostw świata jest to, że wszystko poszło zbyt dobrze – uważa sam szkoleniowiec. To wiele mówi o tym, jak bardzo wierzy w robotę, jaką wykonał.

ŚWIEŻAK – VINICIUS JR

Znalazł się w pierwszej dziesiątce plebiscytu „Złotej Piłki” – więc w sumie jaki to świeżak? W piłce klubowej Vinicius Junior to już marka o wielkiej renomie. W tej reprezentacyjnej jeszcze za bardzo nie zaistniał. Skrzydłowy Realu dopiero w marcu tego roku zdobył swojego pierwszego i jedynego jak dotąd gola dla Selecao. Po szesnastu meczach, a tyle ma na koncie Vinicius, Neymar strzelił już osiem bramek.

Tite liczy jednak na to, że Vinicius podąży podobną drogą, co w Realu Madryt. Pamiętacie, z jak wielką krytyką spotykał się ten chłopak podczas jego początków? Nikt nie kwestionował, że potrafi dryblować. Z czasem jednak coraz mniejsze znaczenie miał fakt, że 21-latek opanował kiwanie się na poziomie Neymara, skoro wykańcza akcję jak Bartosz Ślusarski. Pod bramką rywala tracił głowę, w konsekwencji czego notował przeciętne liczby. Aż do minionego sezonu, który wszystko odmienił i w którym stał się gwiazdą światowego formatu.

Tite uważa także, że różnica w osiągach Viniciusa wynika z zadań, jakie powierza mu się w reprezentacji. Gdy gra dla Canarinhos, ma znacznie więcej zadań defensywnych niż w Realu Madryt, więc – zdaniem selekcjonera – siłą rzeczy ma ciężej o strzelenie gola. Inna sprawa, że skrzydłowy „Królewskich” był bardzo powoli wprowadzany do reprezentacji. Copa America 2021? Ledwie cztery wejścia z ławki. Eliminacje do mundialu? Sześć występów od pierwszej minuty, choć od kiedy jego forma w Realu eksplodowała, ma status oczywistego wyboru do wyjściowej jedenastki. 

Benzema zasłużył na pierwsze miejsce, ale Vini na ósmej pozycji to żart. Powinien być co najmniej w pierwszej trójce – mówił po gali Złotej Piłki Neymar. Docenienie najważniejszej postaci w drużynie 21-latek już ma. Żaden inny Brazylijczyk nie uplasował się wyżej. Mistrzostwa świata mają sprawić, że Vinicius przełoży wreszcie swój status z piłki klubowej na kadrę narodową.

PRZEWIDYWANY SKŁAD BRAZYLII NA MISTRZOSTWA ŚWIATA

OKIEM ANKIETOWANYCH

Loading…

GDYBY ROZDANIE BYŁO GIFEM

W TYM ROZDANIU WIESZCZYMY IM

Strefę medalową. Będzie o nich głośno po dryblingach, które obrońcy piłkarskiej moralności będą uznawać za poniżanie rywala. Spadnie na nich krytyka po meczu, w którym będą mieli ogromne kłopoty ze strzeleniem gola, a mimo to nie zrezygnują z nie zawsze koniecznych sztuczek. Będą sporo rotować, bo mają kim. Najtrudniejsze boje stoczą z europejskimi potęgami.

BAZYLIA NA MISTRZOSTWACH ŚWIATA 2022 - typy, kurs, zakłady bukmacherskie Fuksiarz.pl

Fazę grupową powinni przejść jak burza. Ogranie Serbów? Kurs 1,43. Szwajcaria? 1,50. Kamerun? 1,24. Brazylia jest uznana przez Fuksiarza największym faworytem całych mistrzostw. Jej zwycięstwo można obstawić po kursie 4,50. Obecność Canarinhos w najlepszej ósemce to w zasadzie formalność wyceniona na 1,45. Bukmacher stworzył też specjalny zakład na wynik strzelecki Neymara. Jeśli trafi do siatki więcej niż 3,5 raza, możemy wygrać po kursie 2,15. Under 3,5 gola został wyceniony na 1,63.

CZYTAJ WIĘCEJ O MUNDIALU W KATARZE:

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

22 komentarzy

Loading...