Reklama

Rumuni dalej swoje. Wysłannik federacji jedzie po Iordanescu

Przemysław Michalak

11 października 2025, 09:53 • 1 min czytania 34 komentarzy

W mediach rumuńskich nie ustają spekulacje dotyczące przyszłości Edwarda Iordanescu i jego rychłego odejścia z Legii Warszawa.

Rumuni dalej swoje. Wysłannik federacji jedzie po Iordanescu

Tym razem wraca temat ponownego objęcia przez niego reprezentacji Rumunii.

Reklama

Rumuńska federacja wysyła swojego przedstawiciela po Edwarda Iordanescu

Obecny selekcjoner Mircea Lucescu zasugerował na konferencji prasowej, że najbliższy mecz z Austrią może być jego ostatnim w tej roli. A już wcześniej pisano, że wtedy Iordanescu będzie jednym z głównych faworytów do tej posady, zwłaszcza że już przecież z niezłym skutkiem drużyną narodową dowodził.

Teraz serwis iamsport.ro poinformował, że ichniejsza federacja wysłała w specjalną podróż do Warszawy swojego przedstawiciela Daniela Stanciu, który prywatnie przyjaźni się z trenerem Legii. Ma on namawiać szefów polskiego klubu, żeby puścili Iordanescu bez potrzeby płacenia klauzuli odstępnego w wysokości 300 tys. euro.

Trudno zakładać, żeby Legia na to przystała, nawet jeśli szkoleniowiec od wielu tygodni głównie narzeka i zaczyna sprawiać wrażenie, jakby szukał podkładki pod swoje odejście.

CZYTAJ WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA:

Fot. Newspix

34 komentarzy

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama