Lech Poznań zremisował 2:2 z GKS Katowice w przedostatniej kolejce Ekstraklasy, utrzymując pozycję lidera. Trener Niels Frederiksen po meczu przyznał, że remis był planem minimum, bo dzięki niemu Kolejorz wciąż jest na pole position w walce o mistrzostwo.
– Niezależnie od wyniku Rakowa, nasze nastawienie przed tym meczem się nie zmieniało. Natomiast z tyłu głowy każdy z nas miał to, że jeden punkt będzie do zaakceptowania, bo wciąż daje pozycję lidera. Mieliśmy możliwość zremisowania jednego meczu i dziś to już wykorzystaliśmy – powiedział Frederiksen po spotkaniu.
GKS Katowice – Lech Poznań 2:2. Frederiksen: Jest dużo nerwów
Szkoleniowiec podkreślił, że na tym etapie sezonu liczy się przede wszystkim zdobycz punktowa. – To zacięty wyścig o mistrzostwo. Jest dużo nerwów i napięcia na boisku, więc w tym meczu też tak było. Najważniejsze, że zdobyliśmy punkt, który wciąż daje nam szansę na tytuł. Nie będę nawet skupiał się nad tym, jak zagraliśmy. Liczy się dla mnie tylko to, że zachowaliśmy pozycję lidera. Został ten jeden mecz, który będziemy musieli już wygrać – dodał. W ostatniej kolejce jego zespół zmierzy się z Piastem Gliwice.
Frederiksen pochwalił swoich zawodników za determinację i zdolność do odrabiania strat. – Towarzyszyła nam nieco inna presja, niż do tej pory, ale drużyna szczególnie w takim meczu, jak ten dzisiejszy potrafiła świetnie zareagować. Podobało mi się to, że moi piłkarze potrafili ten wynik dwukrotnie odrobić, było to niesamowite – ocenił.
Trener podziękował również kibicom za wsparcie. – Praca trenera wiąże się z ogromnymi emocjami, ale po to rywalizujemy, by tego doświadczać. Dziękuję kibicom, którzy tak licznie przyjechali za nami do Katowic. Cieszy nas, że to tyle znaczy dla tych wszystkich ludzi – powiedział.
W ostatniej kolejce Lech będzie musiał poradzić sobie bez Patrika Walemarka, który za symulowanie w polu karnym otrzymał czwartą żółtą kartkę w sezonie, co wyklucza go z udziału w decydującym meczu.