Reklama

Talent z miasteczka Smudy. Kim jest nowy 26-letni sędzia Ekstraklasy?

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

18 maja 2025, 08:08 • 6 min czytania 30 komentarzy

Pochodzi z Lubomi, kiedyś malutkiej wsi, w której urodził się Franciszek Smuda, Mariusz Pawełek czy Arek Kampka. Tak jak śp. były selekcjoner kopał piłkę w barwach Odry Wodzisław, ale nie trwało to długo. Rękawice bramkarskie bardzo wcześnie zamienił na gwizdek i jak usłyszeliśmy z jego otoczenia, miał zaledwie 16 lat, kiedy zaczął prowadzić mecze seniorów. Dziś jako 26-latek, będąc pewną sensacją, Mateusz Piszczelok posędziuje debiutancki mecz Ekstraklasy między Motorem Lublin a Zagłębiem Lubin.

Talent z miasteczka Smudy. Kim jest nowy 26-letni sędzia Ekstraklasy?

To nie jest klasyczna historia rozwoju sędziego. Wszystko przez wiek, który czyni Piszczeloka jednym z najmłodszych debiutantów w elicie. Kiedy widzi się takiego arbitra, który awanse w swojej przygodzie notuje w zadziwiającym tempie, pojawia się pytanie: jak to możliwe? Szczęście, znajomości, a może po prostu czysty talent?

Awanse Mateusza Piszczeloka w pigułce:

  • 2021/2022: mecze w 3. lidze i CLJ
  • 2022/2023: mecze w 2. lidze i Pucharze Polski
  • 2023/2024: mecze w 1. lidze (wciąż obecny w 2. i 3. lidze)
  • 2024/2025: więcej meczów w 1. lidze i debiut w Ekstraklasie

Mateusz Piszczelok z Lubomi. Kim jest nowy sędzia Ekstraklasy?

Sam zainteresowany odmówił rozmowy, ale zupełnie to rozumiemy. Zapewnił, że chce jak najlepiej przygotować się do debiutu i nie zajmować sobie głowy wywiadami, które zresztą i tak przecież przyjdą. Dopiero się jednak okaże, w jakim tonie i na jakim szczeblu będą one się odbywać. Bo fakt, że Piszczelok dostał życiową szansę w 33. kolejce tego sezonu Ekstraklasy, nie musi wcale oznaczać, że na przykład za rok będzie stałą częścią ekstraklasowego krajobrazu. Z drugiej strony – wsłuchując się w opinie ludzi, którzy go poznali, właśnie na to się zapowiada.

Piotr Poznański, obsadowy w Podokręgu Racibórz, opowiedział nam: – Zaczął sędziować w naszym podokręgu [Podokręg Racibórz] jako młody nastolatek. Miałem okazję go widzieć w akcji na przykład w rozgrywkach halowych, które nie są łatwe. Sytuacje meczowe zmieniają się tam szybciej, a poza tym na hali gra wielu byłych ligowych wyjadaczy. Starsi sędziowie nieraz pękali, tam presja z wypełnioną widownią była większa niż na boiskach trawiastych. Rzucił mi się w oczy fakt, że chłopak radzi sobie mimo wieku. Nie tracił rezonu, zarządzał tymi meczami. Widać było, że potencjał jest.

Reklama

Mateusz chciał sędziować, lubił to i co ważne: dość szybko pozbył się lokalnych mentorów. Oni nigdy wysoko nie sędziowali, wobec tego przestali być dźwignią, tylko stali się bardziej kulą u nogi. Potem przeniósł się do Katowic na studia i wyszło mu to na dobre, bo tam byli już troszkę lepsi mentorzy.

Mateusz Piszczelok i Angel Rodado

Piszczelok zaczynał jako 16-latek, by pięć lat później mieć 500 meczów na koncie

Na pewno może imponować, że w wieku 21 lat Mateusz Piszczelok miał 500 poprowadzonych meczów na różnych poziomach rozgrywkowych w Podokręgu Racibórz. Nie znamy rekordzisty, ale jeśli jest się słabo rokującym młodym arbitrem, nie da się tyle sędziować. A w rodzimych stronach nie dość, że Piszczeloka wysyłali prawie wszędzie (też z racji deficytu sędziów, żeby nie było), to jeszcze arbiter z Lubomi zaczął tak naprawdę bardzo wcześnie. Łukasz Sytnik, sędzia i kolega Piszczeloka, powiedział nam, jak wziął go na pierwsze spotkanie i co jest jego siłą:

– Jak miał 16 lat, pojechał ze mną na pierwszą okręgówkę jako asystent. Później, jak zacząłem prowadzić kurs sędziowski, to był jeden z bardziej wyróżniających się chłopców. Dopytywał się o wszystkie szczegóły, wszystko chciał wiedzieć. To była osoba, którą można było wyrzucić drzwiami, ale i tak wchodziła później oknem. Mateusz jest taką osobą, że jak coś sobie postanowi, to twardo do tego dąży. Myślę, że to główny powód, dlaczego dziś w takim wieku ląduje w Ekstraklasie.

I dodał: – Jestem szkoleniowcem od ponad 20 lat i tak zaangażowanej osoby w pracę sędziowską nie widziałem chyba nigdy. To było naprawdę coś. Dałem mu nawet sugestię, że lepiej będzie, jeśli przejdzie do podokręgu w Katowicach. Pomijając fakt trudności w awansach, tam było lepiej. A że był deficyt sędziów, ktoś mógł go zauważyć i docenić.

Reklama

Poznański: – Jak kiedyś robiłem wywiad środowiskowy, żeby się dowiedzieć, co się stało, że nie awansował za pierwszym razem do trzeciej ligi, niektórzy obserwatorzy powiedzieli, że Mateusz jest za bardzo pyskaty. Ale to też pokazuje, że nie bał się walczyć o swoje. Nie czekał z podkulonym ogonem, nie bał się wyrażać opinii. W roli sędziego to niezbędne. On to ma. Jak miał 19 lat, już był dobrym sędzią. Szedł ambitnie, robił awanse w bardzo szybkim tempie. Jak pytałem sędziów, to każdy mówił, że to jeden z tych, którzy mają potencjał na pójście wyżej. No i się potwierdziło.

“Sprowadzili go na ziemię”, czyli o mocnym charakterku Piszczeloka

Nasi rozmówcy odwoływali się do siły charakteru i zapewniali, że Piszczelok nie dawał wejść sobie na głowę. Czy to w kontakcie z obserwatorami, czy potem na boisku, gdy przychodziło do starć słownych z zawodnikami. A nawet jeśli pojawiał się okres, kiedy sędzia z Lubomi za bardzo wyskoczył ze swoim ego, dało się go utemperować z zyskiem dla obu stron. O takiej sytuacji wspomniał również Andrzej Starzyński, prezes Podokręgu Racibórz:

– W bardzo szybkim tempie dostał się do okręgówki. Był bardzo zaangażowany, miał taką pasję, że ciągnęło go mocno do sędziowania. I to mu wychodziło. Ambitny, zdolny chłopak. Można było uznać go za talent. Pilnie słuchał uwag, jakie mu się dawało, kiedy zaczynał i popełniał błędy. To było bardzo ważne. Nie zachowywał się jak “pan sędzia”. Co prawda niekiedy miał coś takiego, że może podziobać, ale kiedy miał być, to był pokorny. Bywało, że go ponosiło, że trzeba było sprowadzić go na ziemię, że tak powiem. Ale słuchał starszych kolegów i wyciągał wnioski.

2021 rok. Mateusz Piszczelok kończy studia na Wydziale Prawa i Administracji UŚ

Oczywiście przy nowej twarzy wśród sędziów klaruje się naturalne pytanie, czy da radę. Bo talent talentem, niższe ligi niższymi ligami, ale Ekstraklasa to przecież arena o innej specyfice także dla arbitrów. Zwłaszcza dla młodych, nie starych wyg pokroju 40-letniego Tomasza Marciniaka, który na tę kolejkę też otrzymał debiut. Wobec 26-latka może nie być takiego respektu, szczególnie po stronie piłkarzy, choć Sytnik zapewnia, że Mateusz Piszczelok da sobie radę:

– Nie sądzę, że pęknie w Ekstraklasie. Pamiętam tylko, że jak wchodził do 2. ligi, to był mega nabuzowany, trochę mądrzejszy od wszystkich, ale w pewnym momencie sprowadzili go na ziemię. Po tym dorósł i zaczął podchodzić do sędziowania na większym luzie. Awansował do 1. ligi, tam spędził dwa lata i teraz Ekstraklasa. Dobry fizycznie, przepisy w jednym paluszku, ma dobrych asystentów. Jestem o niego spokojny.

Marciniak: Dwóch Marciniaków w Ekstraklasie? Liczę na to w 2024 roku [WYWIAD]

Czy zatem sędzia Piszczelok – z wyglądu krzyżówka Karola Arysa i Damiana Sylwestrzaka – okaże się fajnym powiewem świeżości? Choć lubimy ponarzekać czasami na arbitrów, oby tak się stało. To wpłynęłoby na większe otwarcie PZPN-u w kwestii obsad sędziowskich, a przecież w tym starym sosie trzeba trochę zamieszać, zwłaszcza w obliczu dość słabej kampanii naszych fachowców z gwizdkiem. Nie wiemy, ile ostatecznie do Ekstraklasy wniesie Mateusz Piszczelok, ale jedno jest pewne: nazwisko (i oby tylko nazwisko) może całkiem fajnie wpasować się w przaśną ekstraklasową rzeczywistość. Piszczel? Ok. Suchar, kurtyna.

WIĘCEJ O SĘDZIACH:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Rekordowy transfer Górnika staje się faktem. Młody piłkarz odchodzi z Zabrza

Szymon Janczyk
16
Rekordowy transfer Górnika staje się faktem. Młody piłkarz odchodzi z Zabrza

Komentarze

30 komentarzy

Loading...