Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie, mimo heroicznej walki, przegrali 2:3 w finale Ligi Mistrzów z włoską Perugią. Po spotkaniu zawodnicy polskiej drużyny ze zmęczenia słaniali się na nogach. Trudno się dziwić, bo poprzedniego dnia też rozegrali pięć morderczych setów, a ich rywale mieli prawie dobę więcej na odpoczynek. Kto wymyślił tak dziwny terminarz? Niestety, trop wiedzie do świata polskiej polityki. Słyszeliśmy o tym w Łodzi, a teraz serwis PS Onet sugeruje, że wpływ na takie ułożenie spotkań miał minister sportu Sławomir Nitras i kampania prezydencka Rafała Trzaskowskiego.

Perugia w półfinale grała z przeciętnym tureckim Halkbankiem Ankara, który odbiegał poziomem od pozostałych uczestników turnieju Final Four. Włoski zespół wygrał 3:0, a spotkanie zakończyło się w piątek przed 22.00.
Dzień później siatkarze Aluronu stoczyli morderczy półfinałowy bój z Jastrzębskim Węglem. Przegrywali już 0:2 w setach, by ostatecznie zwyciężyć po tie-breaku, w którym bronili piłek meczowych. Mecz trwał niemal trzy godziny, zaczął się o 14.45 i skończył przed 18.00. Już wtedy pojawiło się pytanie: „Czy oni, wyraźnie wykończeni, dojdą do siebie fizycznie na wielki finał?”
Sławomir Nitras i Rafał Trzaskowski mieli wpływ na terminarz turnieju Final Four Ligi Mistrzów siatkarzy
Mecz o złoto był kapitalnym widowiskiem. Polski zespół znów przegrywał 0:2, ale jakimś cudem doprowadził do tie-breaka, który jednak tym razem przegrał. Lider Aluronu, Bartosz Kwolek, już od drugiego seta, po niemal każdej akcji potrzebował chwili odpoczynku. Kilka razy ze zmęczenia łapał się siatki. Inni również cierpieli.
– Jeszcze żyję, bo mówię i oddycham, ale jest ciężko. Po spotkaniu z Jastrzębiem była umieralnia – mówił dziennikarzom Kwolek. A trener polskiej drużyny, Michał Winiarski, dodawał: – W piątym secie oddychaliśmy rękawami. Tylko dzień odpoczynku dał o sobie znać.
Więcej o finale i jego kulisach dowiecie się z tego reportażu Sebastiana Warzechy.
Już w Łodzi, przed sobotnim półfinałem, gdy pytaliśmy, kto wpadł na pomysł tak absurdalnego rozłożenia gier, usłyszeliśmy od osoby ze środowiska: – Idźcie tropem politycznym. Nitras, Trzaskowski, rządząca Łodzią Hanna Zdanowska z Koalicji Obywatelskiej. I weźcie pod uwagę, że w pierwszym półfinale miał zagrać Projekt Warszawa.
Później dowiedzieliśmy się więcej. Ale nie mogliśmy za bardzo tego napisać, bo była cisza wyborcza (od północy w nocy z piątku na sobotę).
Polityka zaszkodziła polskiej drużynie
Rzeczywiście, wydawało się, że w łódzkim Final Four wystąpią trzy polskie zespoły, ale Halkbank niespodziewanie, po złotym secie w rewanżu, wyeliminował w ćwierćfinale Projekt Warszawa. Gdy jeszcze było bardzo prawdopodobne, że w pierwszym półfinale dojdzie do starcia Perugii z Projektem, na pewien pomysł wpadł Nitras.
Dziś szczegóły opisała Edyta Kowalczyk w serwisie PS Onet: „W kuluarach mówiło się jednak, że jeszcze coś mogło stać za tym, by pierwszy półfinał odbywał się w piątek. Jak nieoficjalnie słyszeliśmy podczas turnieju, na piątkowy termin mógł naciskać sam minister sportu Sławomir Nitras, bo gdyby tego dnia warszawski zespół grał swój mecz, do Atlas Areny mógłby przyjechać kandydujący w wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski i jeszcze przed obowiązującą od piątku od północy ciszą wyborczą, pokazać się w hali”
Czyli w pewnym sensie polityka wygrała z duchem fair play. I, trochę nieświadomie, zaszkodziła polskiej drużynie.
WIĘCEJ O SIATKÓWCE NA WESZŁO:
- Liga Mistrzów siatkarzy, czyli umieralnia [REPORTAŻ]
- Drużyna warta braw. Aluron grał pięknie, ale przegrał
- Marcelo Mendez: „Miałem 39 lat i nie było mnie stać na kawę” [WYWIAD]
Fot. Newspix.pl