Jeśli Pogoń Szczecin marzy jeszcze o podium Ekstraklasy w sezonie 24/25, musi wygrać dziś z Motorem. Nie powinno to być szczególnie trudne, bo zespół z Lublina złapał lekką zadyszkę i na ostatnie pięć spotkań wygrał zaledwie jedno. Śledźcie relację LIVE, na którą zaprasza Jakub Białek.
Pogoń Szczecin – Motor Lublin 3:0
KONIEC RELACJI!
To tyle na dziś, dziękujemy Wam za obecność!
W zupełnie innym nastroju Kamil Grosicki: - Wszystko zależy od nas. Wygramy dwa mecze, zdobędziemy brązowy medal, o tym marzymy. Jak wygramy z Lechią, to do Białegostoku pojedziemy po kolejny finał.
"Kolejny finał" nie brzmi dobrze w kontekście Pogoni. Chyba lepiej byłoby nie pompować aż tak balonika.
Ceglarz przybity w C+: - Tracimy bramki w fatalnym stylu. Mówimy sobie coś, a robimy coś zupełnie innego. Pierwsza bramka kuriozalna. Piłka kopnięta za linię obrony, nasz bramkarz wychodzi, później się cofa… Kluczowy moment bramka na 2:0. Przeważaliśmy, coś zaczęło się dziać pod bramką Pogoni i tracimy gola.
KONIEC!
Za nami całkiem przyjemny wieczór ze szczecińską bandą. Właśnie taką Pogoń chce się oglądać. Efektowną, energiczną, ze zjawiskowym Kamilem Grosickim, który - jak za dawnych lat - złapał formę jak tylko przyszło powołanie, a przyszło - na mecz pożegnalny.
Chociaż tak po prawdzie… Jeśli przyjechałby w takiej dyspozycji na kadrę, to pewnie nie zaniżyłby poziomu biało-czerwonych w meczu o punkty z Finalndią. Grosickiego należy chwalić nie tylko za cechy stricte sportowe, ale też mentalne. Ewidentnie wziął dziś na siebie odpowiedzialność za zespół, który na początku był przybity, a później złapał pewność siebie i - tak, tak - idzie po podium Ekstraklasy.
Wędrychowski bardzo chciał strzelić gola i wychodząc z szybkim atakiem nie zobaczył swoich kolegów, a samemu uderzył sprzed szesnastki. Ocenę takich decyzji zawsze determinuje jakość wykończenia, a że skrzydłowy gola nie strzelił, to trzeba uznać, że postąpił źle.
Sędzia Przybył doliczył trzy minuty.
Zapędy ofensywne Pogoni wyraźnie osłabły, od kiedy na placu gry nie przebywają już jej liderzy. Motor też już z mniejszą wiarą.
Bolesna sprawa, Łukasiak został nastemplowany przez van Hoevena, który obejrzał za to wejście żółtą kartkę. Trochę poleżał na murawie, ale wcale się nie dziwimy.
Ale nie uzbiera ich dziś, bo schodzi z boiska. Paryzek i Klukowski za Koulourisa i Kurzawę. To nieco zmniejsza szanse Portowców na wykręcenie wysokiego wyniku.
Pogoń ma aurę zespołu, który będzie chciał iść po kolejne bramki. Skończy się czwórką albo piątką?
Warto odnotować, że to 26. gol Koulourisa w tym sezonie. Do Nemanji Nikolicia jeszcze dwa trafienia.
Uzbiera?
Ja strzelam, że tak.
⚽ Goooooool! 3:0!
No to pozamiatane, Motor już się nie podniesie. Pod nieobecność Grosickiego przebudza się Koulouris, który z zimną krwią kończy okazję, jaką stworzyli mu koledzy skaczący do wysokiego pressingu - Gamboa i Łukasiak.
Klasa, klasa, klasa.
Wypruty z sił Grosicki opuszcza murawę przy owacji na stojąco. Jak najbardziej zasłużonej!
Z boiskiem żegna się też Przyborek, a pojawiają się na nim Łukasiak i Smoliński.
Trener Stolarski reaguje trzema zmianami.
Out: Król, Scalet, Łabojko.
In: van Hoeven, Simon i Samper.
Ciekawy obrazek - Motor ma piłkę i próbuje zbudować akcję, a w Pogoni niecodzienne ustawienie. Grosicki został na szpicy, a w defensywie po skrzydle biega za niego... Koulouris. Nie dziwimy się, że Grosik potrzebuje wytchnienia - naprawdę mocno się napracował tymi szaleńczymi sprintami. Piłkarz meczu, to bez dwóch zdań.
Jak zauważa profil Ekstraklasy, Motor ani razu w tym sezonie nie przegrał jeszcze dwóch meczów z rzędu.
Dziś może to się wydarzyć.
Ależ nam się zrobił dobry meczyk. Motor nie zamierza chować głowy w piasek - bo i po co mieliby? - i też ciśnie po gola. Próbował Scalet głową, nie wyszło, sytuacja była wyborna.
Ulvestad schodzi z boiska, pojawia się na nim Wędrychowski, a to oznacza, że Przyborek przejdzie do środka na ósemkę.
Pogoń nie chce się zatrzymywać. Kolejna bramkowa okazja. Koulouris pograli z Grosickim na pełnej szybkości, szczęścia spróbował ten pierwszy i znów dobrą interwencję zaliczył bramkarz Motoru.
Wymarzoną piłkę z rzutu rożnego otrzymał Gamboa, ale strzelił tak, jakby robił to pierwszy raz w życiu.
Rozochocił się Kamil Grosicki. Podobna akcja, co przy bramce na 2:0 - znów zszedł do środka w poszukiwaniu strzału spoza szesnastki, tym razem spróbował po krótkim słupku, jego intencje wyczuł Tratnik.
Motor próbuje się odgryzać, w ogóle Motor miał fajny okres od początku drugiej połowy, zanim skarcił go Grosik. Przed chwilą obejrzeliśmy zrykoszetowane uderzenie Łabojki - rykoszet poszedł jednak na róg, a nie do bramki.
Redaktor prowadzący tę relację pozdrawia serdecznie Pawła Paczula, z którym ściga się w Fantasy Ekstraklasa.
Kogo ma w składzie autor relacji? Grosickiego (2 gole) i Koutrisa (2 asysty).
Kogo nie ma w składzie Paweł Paczul? I Grosickiego, i Koutrisa.
Piękne wieści.
⚽ Goooooool! 2:0!
Kamil Grosicki podwyższa wynik... I to jak! Tym razem nie ścigał się z obrońcami po skrzydle, a zszedł indywidualnie do środka, gdzie poszukał strzału z dystansu. Czy to z frustracji na poprzednią akcję, gdy nie mógł liczyć na kolegów? Niezależnie od tego, jaka była motywacja - opłaciło się!
Świetna akcja, świetne trafienie, Grosik w najlepszej krasie.
Kamil Grosicki okazał się... zbyt szybki. Tak dynamicznie popędził skrzydłem, że aż za jego rajdem nie nadążyli koledzy. I niby spróbował wyłożyć im piłkę, a konkretnie Przyborkowi, ale ten biegł zwyczajnie zbyt wolno, żeby zrobić z niej użytek.
Michał Król postraszył bramkarza Pogoni i choć posłał lekkie uderzenie, to Cojocaru miał z nim pewne kłopoty (złapał je na raty).
Motor omal nie zaczął od mocnego uderzenia. Groźną wrzutkę zewniakiem posłał Ceglarz, w ostatnim momencie jej kierunek zmienił Luizao.
Na obrazku widzimy tę sytuację z niedoszłym rzutem karnym. Kontakt jest, to raczej ewidentne. Zresztą, w rozmowie z Janem Kałuckim z C+ Filip Wójcik wyznał, że sam Kamil Grosicki potwierdził mu, że kontakt rzeczywiście był. Sędzia Przybył stwierdził jednak - tak przedstawiał to Wójcik - że to za mało by podyktować jedenastkę. Zrzut ekranu tego nie obrazuje, ale Grosicki był naprawdę rozpędzony, a w takich sytuacjach niewiele potrzeba, żeby spowodować upadek.
Nie wyrokujemy, że to błąd arbitra, ale kontrowersja z pewnością.
PRZERWA!
Sędzia Przybył zaprosił na przerwę. Pogoń realizuje swój cel. Może nie gra wielkiego meczu - my przynajmniej oczekiwaliśmy większych fajerwerków - ale ma dobry wynik po 45 minutach i po zmianie stron pewnie się rozkręci.
Po tym jak Grosicki otworzył wynik... sfaulował Wójcika w polu karnym? Wiele na to wskazywało, ale sędzia Przybył - po długim namyśle i chyba komunikacie z VAR-u - nie zdecydował się na odgwizdanie jedenastki. Skrzydłowy dynamicznie wracał za akcją i niewykluczone, że skrobnął piłkarza Motoru, a ten się błyskawicznie przewrócił. To raczej sytuacja z cyklu "na dwoje babka wróżyła".
⚽ Goooooool! 1:0!
Pogoń otwiera wynik. W pierwszym tempie wydawało nam się, że Adrian Przyborek ukradł bramkę Kamilowi Grosickiemu, bo wyleciał z nogą, gdy piłka zmierzała do siatki. Ale chyba jej finalnie nie dotknął, więc trafienie zapisze sobie skrzydłowy Pogoni.
Grosik w swoim stylu urwał się i pięknie przelobował bramkarza. Tratnik niesłusznie uznał, że warto wysoko wychodzić, gdy były reprezentant Polski wychodzi sam na sam. I został za to skarcony, bo ten gol strzelony lobem idzie na konto golkipera Motoru.
Ulvestad notuje stratę w środku pola, piłka od razu zmierza do Mraza, który staje oko w oko z bramkarzem. Pogoń ma farta, bo Słowak znalazł się na wyraźnym spalonym. Trudno mówić o błędzie napastnika - powoli zbierał się po poprzedniej akcji, ale nie miał prawa spodziewać się, że Ulvestad straci futbolówkę w takiej sytuacji.
O wilku mowa, Mraz wyszedł sam na sam (tym razem ciasteczko posłał Król) i trochę zgłupiał, gdy Cojocaru skrócił kąt. Próbował strzelać, ale trafił w bramkarza, uderzenie straciło jakikolwiek impet.
Wolski rzucił do Scalet ciasteczko. Stawiamy dolary przeciwko orzechom, że Mraz potrafiłby się z tym zabrać i przynajmniej doprowadziłby do strzału. Ale to jednak Scalet, piłkarz nieco słabszy technicznie, który nie opanował futbolówki.
Ulvestad przeciął strzał Loncara, żeby spróbować zaskoczyć bramkarza czymś lepszym. Pomysł dobry, bo piłka po uderzeniu obrońcy pewnie wylądowałaby w rękawicach bramkarza, wykonanie z kolei słabe - futbolówka odskoczyła i strzału de facto nie było.
Jeśli spodziewaliście się, że zobaczycie dziś Pogoń otrząśniętą po finale Pucharu Polski, która pójdzie jak po swoje, żeby jeszcze uratować sezon - muszę Was rozczarować.
Dużo szarpaniny, ale nic więcej. Gospodarze nie potrafią złapać rytmu.
Loncar głową po rzucie rożnym. Został zablokowany, strzał nie doleciał do bramkarza.
I na boisku melduje się już Samuel Mraz. Wielki pech zespołu z Lubina - ledwie 25 minut gry za nami, a oni stracili już dwóch zawodników z powodu urazów.
Mraz nie chce przedłużyć kontraktu z Motorem i z tego powodu stracił miejsce w jedenastce. Trener chciał dać szansę Augustinowi, na którym może oprzeć skład w przyszłym sezonie, ale, no cóż, ten się rozsypał.
Marek Bartos musi zejść z powodu urazu po starciu z Koutrisem, na boisku melduje się Bright Ede.
Na boisku leży też właśnie Augustin, chyba uraz mięśniowy.
I raz jeszcze w roli głównej Grek, tym razem był naprawdę blisko. Kapitalną piłkę w pole karne podał mu Grosicki, napastnik dobrze ją opanował, ale strzelił prosto w bramkarza.
Po raz pierwszy pomyśleliśmy sobie: oho, było blisko otwarcia wyniku.
Znów o Koulourisie - tym razem strzał w jego wykonaniu. Grek został zablokowany.
Motor ma dziś dużą łatwość w szybkim przedostawaniu się pod bramkę Pogoni. To nie będzie łatwy mecz dla Portowców.
Znacznie bardziej obiecująco było, gdy Koulouris wybiegł sam na sam (przed momentem). Bramkarz niepewnie interweniował na przedpolu, lecz bez konsekwencji - arbiter podniósł chorągiewkę.
Koulouris wziął się za rozegranie, ale zrobił to tak, że został przeczytany. Pobiegł więc do pressingu i tam też dał się jak dziecko, bo został nabity i piłka wyszła poza boisko.
No i jest odpowiedź Pogoni: dwa razy szarpnął Grosik, w obu akcjach poczarował kierunkowym przyjęciem.
Nie ma to pewnie wielkiego znaczenia w kontekście całego meczu, ale od początku tempo narzuca Motor. Była wrzutka z rogu, potem z autu, Pogoń wciąż bez akcji w ofensywie.
Jeśli Pogoń chce skończyć na podium, musi dziś wygrać. Po prostu. Na ten moment Portowcy mają sześć punktów straty do Jagiellonii (59 do 53 oczek). Jeśli odprawią Motor z kwitkiem, będą mieli trzy punkty i mecz bezpośredni w perspektywie, a więc będą mogli powiedzieć, że wszystko jest w ich nogach.
Optymizmem przed tym środowym starciem nie nastraja fakt, że obie ekipy podchodzą do tego spotkania obolałe. O dotkliwej porażce Motoru już wspomnieliśmy, a przecież Pogoń też ma za sobą lekką kompromitację - przegraną 0:2 w Radomiu. O ile sam wynik nie jest kompromitujący (zdarza się), o tyle gra Portowców wołała o pomstę do nieba. Nie funkcjonowało nic - nie było pomysłu, animuszu, inicjatywy ze strony liderów. Obejrzeliśmy drużynę rozbitą po Pucharze Polski, która w dodatku skierowała swoją negatywną energię w kierunku sędziów, a to nie przez nich przegrała, a przez swoją grę (wyjątkowo słabą).
Witajcie!
Lecimy ze składami.
Pogoń: Cojocaru - Wahlqvist, Loncar, Luizao, Koutris - Gamboa, Ulvestad, Kurzawa - Przyborek, Koulouris, Grosicki
Motor: Tratnik - Wójcik, Bartos, Matthys, Luberecki - Łabojko, Scalet - Król, Wolski, Ceglarz - Augustin
Zaskoczenia? Raczej Brak. W Pogoni bardzo przewidywalna jedenastka, w Motorze warto zwrócić uwagę na Augustina, który dostaje kolejną szansę od trenera Stolarskiego. Ostatnio odpłacił się golem, choć cały Motor zagrał fatalnie z Piastem (przypomnijmy: przegrał 1:4).
Fot. FotoPyK