Reklama

Papszun bliżej celu! 5 luźnych wniosków po meczu Raków – Jaga

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

10 maja 2025, 22:38 • 4 min czytania 51 komentarzy

Raków bliżej swojego celu, nieznana twarz Tudora, dziwna przypadłość Brunesa i jeszcze cięższe wyzwanie za tydzień. Oto pięć szybkich wniosków po meczu Rakowa z Jagiellonią, który może okazać się przełomowy w walce o złoty medal Ekstraklasy.

Papszun bliżej celu! 5 luźnych wniosków po meczu Raków – Jaga

1. Raków bliżej swojego celu

Przed meczem Marek Papszun stwierdził, że celem Rakowa jest na ten moment wicemistrzostwo.

– Mamy już zapewnioną grę w europejskich pucharach, a teraz pojawił się na horyzoncie drugi cel w postaci walki o wicemistrzostwo Polski i na nim się skupiamy.

Szkoleniowiec musi pękać z dumy – jego zespół przybliżył się do realizacji celu!

2. Nowa, nieznana twarz Frana Tudora: zapalnik

To pewne zaskoczenie, że tak doświadczony i inteligentny piłkarz okazał się aż takim zapalnikiem. To on ponosi największą winę za porażkę Rakowa.

Reklama

Dlaczego? Już w dziewiątej minucie wyciął równo z trawą Pietuszewskiego i – jak się później okazało – spowodował jego kontuzję. Choć faul był ewidentny i kwalifikował się na mocną żółtą kartkę, Chorwat pokazywał sędziemu, że jego rywal… symulował.

No cóż, nie symulował, a dwadzieścia minut później musiał zejść z boiska, bo nie dał rady dalej grać.

Rzut karny? Sędzia postanowił go oszczędzić i za zagranie ręką w szesnastce nie wlepił mu żadnej kary indywidualnej, a przecież na dobrą sprawę Tudor mógł wylecieć z boiska jeszcze przed przerwą.

Wiecie, jak bywa w takich sytuacjach – kiedy sędziowie okazują pobłażliwość względem zawodników, to trenerzy często – żeby nie kusić losu – automatycznie zdejmują ich z boiska. Ale Marek Papszun tego nie zrobił, tak jakby był pewny, że jeden z jego najbardziej zaufanych żołnierzy nie odstawi żadnej głupoty.

Reklama

I los się na nim zemścił. Kiedy następnym razem Tudor sfaulował w okolicy szesnastki, Paweł Raczkowski od razu pobiegł do niego z żółtym kartonikiem. Akurat po tym piłkarzu nie spodziewalibyśmy się aż tak krzywych akcji.

3. Jonatan Braut Brunes nie jest mistrzem łatwych sytuacji

Kiedy schodził z boiska w 72. minucie, kręcił głową z rozczarowaniem i niedowierzaniem, ale czy kogoś ta roszada mogła dziwić? Napastnik Rakowa jest znakomity, kiedy może wyjść na prostopadłą piłkę (dziś akurat nie miał ku temu okazji), ale w bardzo łatwych sytuacjach zachowuje się niekiedy tak, jakby był nieprzytomny.

Dziś obejrzeliśmy właśnie tę jego wersję. Zaczęło się od sytuacji, kiedy mógł wcisnąć gola do pustaka po główce Svarnasa i interwencji Abramowicza, lecz zabrakło mu refleksu…

Ale to nie wszystko. Z dwóch metrów próbował kończyć dośrodkowanie od Otieno. Może i Kenijczyk posłał ostrą, nieprzyjemną piłkę, ale żeby zrobić aż taki kiks? Brunes nawet nie był blisko, posłał piłkę w inną stronę niż bramka. Później stanął jeszcze na drodze celnego strzału Iviego Lopeza.

4. Tyle dobrego, że Raków nie udawał, iż Papszun nie komunikuje się z ławką

Zawsze śmieszy nas sytuacja, w której trener niebędący z zespołem na ławce trenerskiej po kryjomu komunikuje się z asystentami. A co tu w zasadzie ukrywać? Przecież wszyscy wiedzą, że szkoleniowcy przekazują w takich sytuacjach swoje instrukcje.

Papszun robił to dzisiaj w sposób ostentacyjny – i słusznie, bo nie ma żadnego powodu, by robić z tego dziwną tajemnicę. Usadzono go na jednej z wieżyczek, gdzie raz po raz łapał za telefon i kontaktował się z ławką, czasem w niezwykle impulsywny sposób.

5. Raków czeka jeszcze trudniejszy mecz

Jagiellonia dała radę, wykorzystała błędy rywala i okoliczności, ale coś nam się wydaje, że w następnej kolejce na Raków czeka jeszcze trudniejsze zadanie, mianowicie – wyjazd do Kielc.

Biorąc pod uwagę wyłącznie wiosenne mecze, kielczanie to czwarty zespół w całej w stawce pod względem punktów. Groźni są zwłaszcza u siebie, gdzie wygrali sześć na siedem spotkań. Może i nie grają już o nic, ale nie są jedną z tych ekip, które w końcówce sezonu rozkładają leżaki i plażują zamiast grać w piłkę.

Raków pamięta już zresztą, jak to jest dostać w Kielcach niezwykle ciężkie zadanie w drodze do mistrzostwa Polski.

Wtedy Medaliki miały szczęście, bo choć z Kielc wyjeżdżali bez punktów, to i tak pomogli im rywale. Wówczas jechali do stolicy świętokrzyskiego z dużą przewagą punktów, a teraz – wygląda na to – pojadą tam z nożem na gardle.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

To będzie nowy klub Fabiańskiego? Został tam zaoferowany

Kamil Warzocha
0
To będzie nowy klub Fabiańskiego? Został tam zaoferowany

Ekstraklasa

Komentarze

51 komentarzy

Loading...