Reklama

Sensacja! Bogdanka LUK Lublin w finale PlusLigi, Jastrzębski Węgiel nie obroni tytułu

Sebastian Warzecha

26 kwietnia 2025, 18:01 • 4 min czytania 0 komentarzy

Powstali nieco ponad dekadę temu, a do PlusLigi weszli w 2021 roku. W swoim czwartym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej powalczą za to o mistrzostwo Polski. Rozwój Bogdanki LUK Lublin to rzecz niesamowita. W półfinałowej rywalizacji o mistrzostwo kraju po znakomitym meczu ograli Jastrzębski Węgiel, obrońców tytułu. 

Sensacja! Bogdanka LUK Lublin w finale PlusLigi, Jastrzębski Węgiel nie obroni tytułu

Bogdanka LUK Lublin zagra o mistrzostwo Polski

Już poprzednie dwa mecze w półfinale udowodniły nam, że ten finalny może stać na znakomitym poziomie. Najpierw – w Jastrzębiu – niespodziewanie wygrali zawodnicy z Lublina, których do tego sukcesu pociągnął niesamowity wówczas Wilfredo Leon, grający w pojedynkę tak, że i trzech przyjmujących do kupy nie powstydziłoby się jego statystyk. Siatkarze ze Śląska zrewanżowali się jednak na terenie rywala i wygrali 3:1, przez co przeciągnęli rywalizację do trzech spotkań i ponownie mieli zagrać u siebie.

Reklama

CZYTAJ TEŻ: POWSTALI 12 LAT TEMU. JUŻ MAJĄ EUROPEJSKIE TROFEUM. KALENDARIUM SUKCESU BOGDANKI LUK LUBLIN

Dziś okazało się, że ponownie na własnym terenie przegrali.

Choć to oni zaczęli lepiej. Świetne serwisy, znakomity Tomasz Fornal i Norbert Huber, który regularnie blokował rywali – to wszystko dało pięciopunktowe prowadzenie już na starcie rywalizacji. Tyle że jastrzębianie nie cieszyli się z nim długo, bo kilka minut później z 7:2 zrobiło się 11:12. Świetnie w tym momencie atakował Wilfredo Leon, a na zagrywce radził sobie właściwie każdy zawodnik z Lublina, który tam akurat poszedł. Jastrzębiu brakowało z kolei zdecydowanie Timothee Carlego, który normalnie jest jednym z liderów zespołu, a dziś zawodził. Na tyle, że Marcelo Mendez zdjął go w połowie seta. Ale reakcja trenera wiele nie dała. Pierwszy set poszedł na konto lublinian, do 22.

Druga partia była inna, choć początkowo się na to nie zanosiło. Jastrzębianie nadal grali stosunkowo słabo, a w secie trzymali ich głównie znakomici Tomasz Fornal i Anton Brehme. Lublinianie też jednak mieli swoje problemy, bo wyraźnie gorzej grał Wilfredo Leon, w czym duża zasługa fenomenalnego dziś Kewina Sasaka. Ale i on nie dał rady obronić swojej ekipy przed przegraniem seta. Jastrzębianie w pewnym momencie nabrali bowiem wiatru w żagle, odskoczyli na 22:18 i już prowadzenia nie oddali. Seta asem skończył w dodatku Tomasz Fornal.

Było więc 1:1, a trzecia partia dała nam maksimum możliwych emocji. Gospodarze obronili kilka piłek meczowych (jedną po kontrowersyjnej decyzji sędziów), w dużej mierze za sprawą znakomitych serwisów Łukasza Kaczmarka, ale tylko po to, by po doprowadzeniu do remisu przegrać kolejne dwie akcje. Seta zamknął, oczywiście, Kewin Sasak. Obu ekipom trzeba było oddać jedno – grały na znakomitym poziomie, a akcje takie jak poniższa powtarzały się regularnie.

Czwarty set był już „być albo nie być” Jastrzębia. I okazało się, że wtedy – jeszcze – być. Od początku to gospodarze wyglądali bowiem w tej partii lepiej. Wypracowali sobie kilkupunktową przewagę i jej nie oddali. Co ważne – w momencie, gdy gorzej grać zaczął Tomasz Fornal, zespół pociągnął Timothee Carle, który dłuższy czas siedział wcześniej na ławce. Choć i tak mało brakowało, by Bogdanka straty odrobiła – przy 21:24 z perspektywy lublinian dwie znakomite zagrywki Leona pozwoliły obronić setbole. Ale tylko dwa z potrzebnych trzech. Ostatniego wykorzystał bowiem Fornal.

O tym, kto zagra w finale, miał więc zdecydować tie-break. A w nim, choć siatkarsko wciąż było to najwyższy możliwy poziom, to jednak… nieco zabrakło emocji.

A wina w tym zawodników gości. To oni zagrali bowiem znakomite zawody. W połowie seta zablokowali najpierw Fornala, a potem Kaczmarka. Po chwili dołożyli kolejne wygrane akcje i prowadzili już czterema punktami. Tej przewagi nie planowali już zmarnować. Kilka punktów dorzucił Leon, swoje zrobił Kewin Sasak, znów zadziałał blok i okazało się, że gracze z Lublina wygrali gładko – do 9. A po ostatnim punkcie rzucili się na parkiet, świętując największy sukces w historii klubu. W dodatku – sukces niespodziewany. To Jastrzębski był bowiem faworytem tej rywalizacji, miał nawet walczyć o trzy trofea (ma już przecież Puchar Polski).

Wyszło jednak, że w PlusLidze rywalizować może co najwyżej o brązowy medal. A o złoto powalczy Bogdanka.

Jastrzębski Węgiel – Bogdanka LUK Lublin 2:3 (22:25, 25:20, 24:26, 25:23, 9:15)

Fot. Newspix

Czytaj więcej o siatkówce:

0 komentarzy

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Polecane

Reklama
Reklama