O Przemysławie Babiarzu było głośno podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu, kiedy został zawieszony przez TVP za swoją wypowiedź o piosence Johna Lennona “Imagine”, którą nazwał manifestem komunizmu. Znany komentator udzielił dużego wywiadu serwisowi PS Onet. W pierwszej części Babiarz wrócił do sytuacji z Paryża, a w drugiej krytycznie wypowiedział się o systemie VAR oraz przelicznikach w skokach narciarskich.
Gdy piosenka zostaje dołączona do systemu wartości igrzysk, a jej treść przedstawia wizję świata wprost wziętą z ideologii komunistycznej – co przyznawał sam autor John Lennon – to staje się to już niebezpieczne. Właśnie dlatego wybiłem to w komentarzu, bo to jest już zatrucie – mówił Babiarz w pierwszej części rozmowy z Przemysławem Osiakiem, o czym pisaliśmy tutaj.
Druga część dotyczy komercjalizacji sportu i systemów, które wprowadzono, by było lepiej. Ale, no właśnie – czy jest lepiej?
Przemysław Babiarz krytykuje przeliczniki w skokach narciarskich i VAR w piłce nożnej
Gdy został zapytany, jak ocenia system VAR w futbolu, Babiarz odpowiada: – Faktem jest, że w futbolu zdarzały się bardzo jaskrawe pomyłki – jak choćby wtedy, gdy podczas mundialu w 2010 r. sędzia powinien był zaliczyć Anglikom trafienie na 2:2 w meczu 1/8 finału z Niemcami, bo piłka ewidentnie przekroczyła linię bramkową. No dobrze, ale z kolei teraz mamy sytuację, w której po każdym golu – szczególnie w wielkich imprezach – nikt się już nie cieszy, bo wszyscy czekają z niepokojem, czy przypadkiem nie było milimetrowego spalonego. To zabija spontaniczność reakcji i zakłóca widowisko.
Kolejnym z tematów jest system przeliczników, który pojawił się w skokach narciarskich – dyscyplinie, którą komentuje. Babiarz zauważa, że sam system ma swoje wady, bo może podać warunki o dwie sekundy spóźnione wobec tych prawdziwych i wtedy zawodnik, który nie mógł w powietrzu zrobić za wiele, widzi ze zdumieniem, że miał jednak dość korzystny wiatr. Mówi, że gdyby w takiej sytuacji zdać się na większy łut szczęścia, skoczek nie byłby aż tak skrzywdzony.
– Chęć całkowitego wyeliminowania przypadku, łutu szczęścia czyni sport bardziej nieludzkim niż wtedy, gdy… komuś naprawdę zabrakło szczęścia. Mam zresztą wrażenie, że w tym drugim przypadku przegranemu łatwiej byłoby sobie owo niepowodzenie wytłumaczyć. A w pierwszym? Zawodnik ląduje w danym miejscu, lecz jego rywal, który napotkał trudniejsze warunki – choć jego skok był krótszy – zajmuje wyższą pozycję. Widz odbiera takie zawody jako nieprawdę. Dobrym przykładem są niedawne MŚ juniorów w Lake Placid, gdy amerykańskiego skoczka trzymano na belce i trzymano, a gdy wreszcie puszczono, poleciał dwa i pół metra dalej niż jego rywal, ale zajął drugie miejsce. Takie sytuacje zniechęcają do obserwacji tej dyscypliny. – tłumaczy Babiarz.
“Kobiety i mężczyźni mają się kochać”
Komentator TVP stwierdził też, że wielką wartością sportu jest to, że buduje on poczucie przynależności. – Ruchy globalistyczne próbują nam wmówić, że nasza identyfikacja ze swoim narodem ma w sobie coś moralnie niedobrego, że powinniśmy być przede wszystkim ludźmi. Z drugiej strony ci sami ludzie twierdzą, że świat składa się z dwóch plemion – kobiet i mężczyzn, a skoro mężczyźni przez wieki rzekomo tak bardzo uciskali kobiety, to teraz kobiety w ramach retorsji mają prawo uciskać mężczyzn. Tymczasem kobiety i mężczyźni mają się kochać i ze sobą współpracować, a nie rywalizować – przekonuje Babiarz.
Fot. Newspix.pl