Kapitan Jagiellonii Białystok jest bojowo nastawiony przed rewanżowym starciem z Realem Betis. Taras Romanczuk powtarzał na przedmeczowym spotkaniu z mediami, że jego zespół nie ma nic do stracenia.
To odpowiednie podejście, bo – patrząc na to, jak wielką przewagę mieli Hiszpanie w pierwszym starciu obu drużyn – mało kto zakłada, że białostoczanie mogą jeszcze nawiązać walkę. Po 0:2 w Sewilli, będącym zdecydowanie najmniejszym wymiarem kary, odrobienie strat należałoby postrzegać w kategorii cudu.
– Betis ma dobrych zawodników, którzy nie boją się brać inicjatywy. Jesteśmy w domu, na swoim stadionie przy pełnych trybunach. Spodziewam się z naszej strony dobrego meczu. Każdy z nas odpowiednio się nastawi. Będziemy walczyć od pierwszego do ostatniego gwizdka. Nie mamy nic do stracenia, możemy tylko zyskać. Wychodzimy z podniesionymi głowami. Wszystko jest w naszych rękach i nogach. Każdy zdaje sobie sprawę jak ważny jest to mecz, w jaki dzień go rozgrywamy, jutro jest przecież Wielki Czwartek. Liczę na to, że w to nam w pewnej mierze pomoże – mówi Romanczuk, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
– Dla mnie jako kapitana najważniejsze jest nastawienie na mecz i mental. Powtórzę – nie mamy nic do stracenia, możemy tym meczem tylko zyskać – dodał jeszcze pomocnik.
Romanczuk przyznał jeszcze dodatkowo, że po pierwszym starciu z z Betisem był kompletnie wykończony. Jak bardzo? – Po meczu w Hiszpanii przyszedłem do szatni i z pół godziny siedziałem na podłodze. To było tak intensywne spotkanie. To mocny rywal, który potrafi grać w piłkę – zdradza kapitan Jagi.
Rewanżowe spotkanie mistrza Polski z Betisem odbędzie się w czwartek o 18:45. Na stadionie w Białymstoku zasiądzie komplet widzów.
WIĘCEJ O JAGIELLONII BIAŁYSTOK:
- Czy Abramowicz jest już lepszym bramkarzem od Tobiasza?
- Na mecz z Betisem prosto z kościoła? Dodatkowa msza dla kibiców Jagiellonii
- Odwrócony Karbownik. Oto kolejny dowód na wizjonerstwo Masłowskiego
Fot. newspix.pl