Reklama

Pierwsi z trzech? Siatkarze Warty Zawiercie pewni gry w Final Four Ligi Mistrzów

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

18 marca 2025, 19:18 • 4 min czytania 5 komentarzy

Nie tak dawno temu ogłoszono, że tegoroczny turniej finałowy Ligi Mistrzów siatkarzy odbędzie się w Polsce. Z miejsca zaczęliśmy się więc zastanawiać: czy to możliwe, by był on w 75 procentach Biało-Czerwony? W ćwierćfinałach tych rozgrywek mieliśmy bowiem trzy polskie ekipy. “Mieliśmy”, bo dziś pierwsza z nich już zapewniła sobie awans do Final Four. CMC Aluron Warta Zawiercie potrzebował tylko dwóch setów, by móc cieszyć się z pierwszego takiego sukcesu w dziejach klubu.

Pierwsi z trzech? Siatkarze Warty Zawiercie pewni gry w Final Four Ligi Mistrzów

Warta na fali

Rywalem zawiercian w ćwierćfinale został niemiecki LVG Luneburg. To była niespodzianka, bo Niemcy przechodzili przez baraże i grali tam z dobrze znaną sobie ekipą – Berlin Recycling Volleys – którą niespodziewanie pokonali po złotym secie, czyli dodatkowej partii, rozgrywanej na zasadach tie-breaku po tym, jak “standardowy” dwumecz nie przyniósł ostatecznego rozstrzygnięcia. Zawiercianie grać w play-offach nie musieli, bo swoja grupę wygrali bez porażki i tracąc po drodze tylko dwa sety – oba w starciu z ekipą Allianz Milano, którą na wyjeździe pokonali 3:2.

Zresztą żadna z polskich ekip w fazie grupowej LM nie przegrała spotkania! To wynik, pokazujący, jak doskonale prosperuje nasza klubowa siatkówka. Ale też… jak nierówny poziom potrafią prezentować ekipy z Ligi Mistrzów.

Niemniej, statystyka jest statystyka, rezultaty idą w świat. Zawiercianie szybko zdołali zresztą pokazać, że do tego świata właśnie należą. Do tej pory nie grali bowiem wiele w europejskich rozgrywkach, a jak już liczyli, że coś tam osiągną – jak dwa sezony temu w Lidze Mistrzów czy przed rokiem w Pucharze CEV – to trafiali na… inne polskie zespoły i przegrywali. W sezonie 2022/23 lepsza od nich okazała się kędzierzyńska ZAKSA. W 2023/24 ulegli Asseco Resovii. Jednak i tak święcili w ubiegłym roku sukcesy – zdobyli pierwsze trofeum w historii klubu (Puchar Polski) i zajęli najwyższe miejsce w PlusLidze (2.), a potem poprawili wszystko wygranym Superpucharem.

Reklama

W efekcie ponownie weszli do LM. I tym razem nie zamierzali zatrzymać się przed meczami o końcowy triumf.

Szybko, łatwo i przyjemnie

Luneburg, dla równowagi, o wielkich celach raczej marzyć nie mógł. Jak wspomnieliśmy – już udział tej ekipy w ćwierćfinale to spora niespodzianka. Imponować w niemieckiej drużynie mógł co najwyżej środek siatki z zawodnikami takimi jak Simon Torwie (znakomity blokujący) czy Xander Ketrzynski, który był do tej pory jednym z najlepiej punktujących Ligi Mistrzów. W Zawierciu grają jednak siatkarze tacy jak Mateusz Bieniek, Bartosz Kwolek, Karol Butryn czy Aaron Russell.

CZYTAJ TEŻ: RUSSELL: POLACY SĄ ODPORNI NA CIERPIENIE

Innymi słowy: różnica klas. I ta różnica była widoczna w pierwszym spotkaniu. Zawiercianie pojechali wtedy do Niemiec i wygrali gładko, w trzech setach – 25:15, 25:21, 25:14. Stąd przed rewanżem wystarczały im dwa wygrane sety do tego, by móc szykować się na finałowy turniej w Łodzi.

I cóż, dziś też Luneburg wiele z tego meczu nie wykręcił. Podsumować można go właściwie jednym zdaniem: goście próbowali, walczyli, stawiali momentami nawet pewien opór, ale gdy przychodziło do istotnej części seta, to zawiercianie łatwo im odjeżdżali. I w obu przypadkach wygrali dokładnie tym samym stosunkiem – 25:19. Ot, i mecz, i dwumecz bez większej historii, jeśli o przebieg chodzi.

Ale równocześnie dwumecz mogący napisać opowieść, która zapisze się złotymi zgłoskami w dziejach polskiej siatkówki.

Reklama

Trzy drużyny w Final Four?

Bo Aluron CMC Warta Zawiercie jest już pewien gry w Final Four Ligi Mistrzów. Jutro z kolei na parkiety wyjdą zawodnicy Jastrzębskiego Węgla i PGE Projektu Warszawa. Trzech polskich zespołów w turnieju finałowym nie mieliśmy jeszcze nigdy. Czy teraz będzie ten pierwszy raz?

Cóż, możliwe, ale zdecydowanie nie pewne. Pozostałe dwa polskie kluby przegrały bowiem swoje pierwsze mecze – w obu przypadkach na wyjazdach. Jastrzębski niespodziewanie uległ greckiemu Olympiakosowi i to mimo tego, że prowadził już 2:0 w setach. Jeśli jednak wygra u siebie bez straty partii albo tracąc jedną – awansuje do Final Four z miejsca, nie musząc grać złotego seta. I wydaje się, że mimo wszystko Greków nie będzie stać na to, by drugi raz ekipę ze Śląska zaskoczyć w ten sposób. Trudniej wygląda zadanie Projektu. Warszawiacy przegrali 1:3 z tureckim Halkbankiem, a to już ekipa o znacznie wyższym potencjale i umiejętnościach od Luneburga czy Olympiakosu. W efekcie żeby awansować, Projekt musi wygrać 3:0 lub 3:1, a potem triumfować jeszcze w złotym secie.

CZYTAJ TEŻ: FINAL FOUR LIGI MISTRZÓW W POLSCE!

Tak gładko jak Zawierciu na pewno więc im nie pójdzie. Ale tak naprawdę nieważny jest styl i to, jakie ciężary napotkają po drodze – istotne, by udało się awansować. I napisać historię.

Oba te spotkania rozegrane zostaną jutro. O 18:00 zagra PGE Projekt Warszawa, o 20:30 Jastrzębski Węgiel.

Aluron CMC Warta Zawiercie – SVG Luneburg 2:0 (25:19, 25:19, mecz trwa), 5:0 w dwumeczu

Fot. Newspix

CZYTAJ WIĘCEJ O SIATKÓWCE:

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Barcelona bez Lewego niemal zawsze… wygrywa. A Ferran strzela nawet częściej

Wojciech Górski
4
Barcelona bez Lewego niemal zawsze… wygrywa. A Ferran strzela nawet częściej
Ekstraklasa

Czas na jasny sygnał. Przyszłości Lechii nie powinno rozstrzygać boisko

Michał Trela
25
Czas na jasny sygnał. Przyszłości Lechii nie powinno rozstrzygać boisko

Polecane

Hiszpania

Barcelona bez Lewego niemal zawsze… wygrywa. A Ferran strzela nawet częściej

Wojciech Górski
4
Barcelona bez Lewego niemal zawsze… wygrywa. A Ferran strzela nawet częściej
Ekstraklasa

Czas na jasny sygnał. Przyszłości Lechii nie powinno rozstrzygać boisko

Michał Trela
25
Czas na jasny sygnał. Przyszłości Lechii nie powinno rozstrzygać boisko

Komentarze

5 komentarzy

Loading...