Po dziewięciu latach do Polski wróci finałowa rywalizacja o tytuł najlepszej siatkarskiej drużyny klubowej Europy. Na dzisiejszej konferencji prasowej ogłosił to Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Final Four Ligi Mistrzów w Łodzi może być wielkim świętem polskiej siatkówki – istnieje bowiem szansa, że zagrają tam aż trzy nasze zespoły.
Łódź organizatorem Final Four
To, czy organizacja turnieju finałowego Ligi Mistrzów w Polsce byłaby możliwa, Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej (CEV) sprawdzała już jesienią (tak, gospodarza takiego turnieju w świecie siatkówki szuka się na kilka miesięcy wcześniej, taki klimat). Wówczas jednak niczego nie ustalono, a i sami włodarze przenieśli swoją uwagę – jak informował między innymi “Super Express” – raczej na Berlin. Mijały jednak kolejne tygodnie, a oficjalnej informacji w tej sprawie po prostu brakowało.
– Była cisza od listopada, kiedy pierwszy raz padła propozycja ze strony szefa CEV – mówił niedawno „Super Expressowi” Sebastian Świderski. – Aż do początku lutego, kiedy nastąpił zwrot akcji i nagle dostaliśmy ofertę organizacji Final Four. Musimy to rozważyć i dobrze skalkulować.
W “kalkulacjach” chodziło przede wszystkim o to, by ustalić odpowiednią kwotę za organizację tej imprezy, bo CEV chciał, by polska strona sporo za ten przywilej zapłaciła. Choć Świderski przekonywał, że PZPS bardzo chciał Final Four, bo wciąż istnieje możliwość, że zobaczymy w nim aż trzy polskie drużyny. Niemniej, negocjacje z CEV trwały. I wreszcie zakończyły się porozumieniem.
Sebastian Świderski. Fot. Newspix
Dziś, na zwołanej w Łodzi konferencji prasowej, prezes PZPS wraz z Hanną Zdanowską (prezydent Łodzi) i Roko Sikiriciem (prezesem CEV) ogłosili, że to właśnie Łódź zostanie gospodarzem Final Four tegorocznej Ligi Mistrzów. – Jest mi niezmiernie miło być tu i rozmawiać o tym pięknym wydarzeniu, które odbędzie się w maju. Pani prezydent, dziękujemy za zaufanie – mówił Świderski, a Sikirić podkreślał, że “docenia wkład Polski w siatkówkę”.
Polska. Światowa stolica siatkówki
Ten wkład faktycznie jest duży. Tylko od 2020 roku Polska gościła między innymi mistrzostwa Europy mężczyzn (z kilkoma innymi krajami), mistrzostwa świata mężczyzn (wraz ze Słowenią), mistrzostwa świata kobiet (z Holandią, nie organizowaliśmy w tym przypadku finału), dwukrotnie finały Ligi Narodów mężczyzn, a w tym roku zorganizujemy ich kobiecy odpowiednik (również w Łodzi). Teraz dojdzie do tego największe wydarzenie w świecie klubowej siatkówki.
Final Four Ligi Mistrzów organizowaliśmy już zresztą kilkukrotnie. W sezonie 2001/02 gospodarzem tych rozgrywek było Opole, a ZAKSA Kędzierzyn-Koźle skończyła na czwartym miejscu. W latach 2007/08, 2009/10 i 2011/12 finały gościła – jak w tym roku – Łódź. Zawsze grała w nich wówczas Skra Bełchatów, dwukrotnie kończąc na trzecim miejscu, a w ostatnim przypadku – przegrywając w wielkim finale z Zenitem Kazań. Był jeszcze sezon 2015/16, gdy Final Four zawitało do Krakowa, a Resovia zajęła wtedy czwartą lokatę.
CZYTAJ TEŻ: DRESZCZOWIEC POD SIATKĄ. JAK SKRA BYŁA O KROK OD WYGRANIA LIGI MISTRZÓW
Kolejny polski finał?
Od tamtego czasu zdążyliśmy zanotować najlepszy w historii okres polskiej siatkówki klubowej, w czasie którego ZAKSA trzykrotnie wygrywała Ligę Mistrzów, obejrzeliśmy polski finał (ZAKSA – Jastrzębski Węgiel), a w kolejnym sezonie ekipa z Jastrzębia-Zdroju znów zameldowała się w finale rozgrywek. Teraz mamy spore szanse na kolejny mecz o tytuł z udziałem polskiej drużyny. I jeśli do takiego dojdzie, po raz drugi w historii obejrzymy go we własnym kraju.
O awans do Final Four walczą bowiem jeszcze Jastrzębski Węgiel, Aluron CMC Warta Zawiercie i PGE Projekt Warszawa. Dwie pierwsze ekipy w swoich parach będą zdecydowanymi faworytami. Jastrzębianie trafili bowiem na grecki Olympiakos Pireus, z kolei ekipa z Zawiercia zmierzy się niemieckim SVG Luneburg. Trudniej będzie miał klub ze stolicy, którego rywalem został turecki Halkbank Ankara, jednak i tu faworyta należy upatrywać w polskim zespole. W ostatniej parze rywalizować ze sobą będą rywalizować ze sobą drużyny z Monzy i Perugii, tworząc wewnątrzwłoski pojedynek.
Jedno jest pewne: jeśli do najlepszej czwórki awansują wszystkie polskie ekipy, z pewnością jedna z nich zagra w finale, a i szansa na to, że znajdą się tam dwie będzie całkiem spora. A jeśli we włoskim starciu lepsza okaże się Perugia, to tam również znajdziemy polski wątek – w tej drużynie gra bowiem Kamil Semeniuk. Pierwsze mecze ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów odbędą się 11 marca. Rewanże od 18 do 20 marca.
Final Four Ligi Mistrzów zaplanowano z kolei na 17 i 18 maja.
Fot. Newspix
CZYTAJ WIĘCEJ O SIATKÓWCE: