Reklama

Pomoc od Wisły i z Belgii, nauka odpoczynku. Tak Jagiellonia odniosła sukces w Europie

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

16 marca 2025, 13:36 • 10 min czytania 20 komentarzy

Gdy Wojciech Strzałkowski latem porównywał Jagiellonię Białystok do drużyn, z którymi mierzyła się ona – lub, z którymi miała się mierzyć – w Europie, brzmiało to drastycznie, wręcz odzierało ze złudzeń. Człowiek stojący na czele klubu uśmiechał się, że zespół jest wyceniany na tyle, ile zdaniem ekspertów kosztuje noga piłkarza Ajaksu. Albo stwierdzał, że Kopenhaga czy Molde to poziom wyżej, z resztą można powalczyć. Cóż, życie ułożyło się tak, że nikt z tej wyliczanki nie gra już w pucharach. Nikt poza Jagiellonią.

Pomoc od Wisły i z Belgii, nauka odpoczynku. Tak Jagiellonia odniosła sukces w Europie

Imię jego czterdzieści i cztery. Jagiellonia Białystok dawno już przebiła liczbę spotkań, które rozegrała w poprzednim sezonie, gdy sięgała po mistrzostwo Polski. Trochę się wtedy ociągała, ślimaczyła, choć niekoniecznie na tym etapie. Jeśli wygra z Lechem, będzie miała trzy punkty więcej niż przed rokiem po tej samej kolejce. Wyhamowała potem, w kwietniu, w maju i właśnie w ten sposób można zmierzyć postęp tego zespołu — mimo dorzucenia dodatkowych piętnastu spotkań do rozegrania od lipca do marca, Jaga punktuje tak samo, jednocześnie odnosząc sukcesy poza krajem.

Strzałkowski: Skład Jagiellonii jest wart tyle, ile noga napastnika Ajaksu. Znamy swoje miejsce [WYWIAD]

Nikt nie mógł tego przewidzieć, bo pucharowa szkoła jest dla naszych drużyn bolesna. Nie chodzi tylko o wyniki, lecz o to, co się dzieje pomiędzy meczami. W Brugii Adrian Siemieniec mówił o tym, że zespół zaraz osiągnie peak, rozegra dwunasty mecz w serii czwartek — niedziela, z czym wcześniej się nie mierzył. Pamiętamy obszerne relacje Rakowa Częstochowa, który stawał na głowie, żeby utrzymać zawodników w odpowiednim reżimie treningowym i jednocześnie zadbać o ich regenerację. Kości, mięśnie i ścięgna sypały się jedno za drugim, lista pacjentów tylko się wydłużała.

Jagiellonia Białystok w Lidze Konferencji. Nauka funkcjonowania w Europie

Jagiellonii też to dotyka. Może nie w tak drastyczny sposób, lecz Siemieniec kłaniał się Dusanowi Stojanoviciowi, który zacisnął zęby i zagrał połówkę mimo kontuzji, która odbierała mu swobodę działania. Tej wiosny problemy zdrowotne zabrały mu Adriana Diegueza oraz Michala Sacka, lecz gdyby wliczać tych, którzy musieli na chwilę odsapnąć, po prostu się podleczyć, listę uzupełniają Norbert Wojtuszek, Enzo Ebosse czy wracający do pełni sił Taras Romanczuk. To tylko ci, którzy byli na tyle niedysponowani, że łyknięcie proszków i zaciśnięcie zębów nie mogło tego przykryć nawet na czterdzieści pięć minut.

Reklama

Jesus Imaz w Brugii

Gdzie tak zwane mikrourazy? Bóle znośne, tuszowane determinacją? Zwykłe przeciążeniówki powodujące dyskomfort i fizyczny, i mentalny? FIFPro, która przygląda się zawodnikom z najwyższego poziomu i zbiera ich opinie na temat kalendarza gier, atakuje liczbami: więcej niż połowa piłkarzy przyznaje, że gra z drobnymi urazami, połowa twierdzi, że kontuzje wynikają z braku czasu na regenerację, trzy czwarte uważa, że w rytmie czwartek — niedziela (wiadomo, w ich przypadku bardziej środa — sobota) powinno się rozgrywać cztery spotkania, potem zaś należy się chwila na oddech.

“Jagiellonia jest w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Jak nie dotarło, mogę powtórzyć”

Raz jeszcze zaznaczę: FIFPro badała absolutnych kozaków w branży, atletów, którzy przy czterdziestym czwartym spotkaniu w sezonie czekają na drugą połowę. Jagiellonii zostało ich minimum trzynaście, więc przekroczy próg, który FIFPro uważa za zbyt wymagający dla zawodnika — 55 spotkań w sezonie. To odpowiedni moment, żeby dodać, że dla zdecydowanej większości zawodników z Białegostoku jest to absolutna nowość. Jak wygląda lista Jagiellończyków z doświadczeniem w pucharach?

  • Michal Sacek — piętnaście gier w Lidze Europy i Lidze Konferencji przed Jagiellonią; osiem w eliminacjach
  • Afimico Pululu — siedem gier w Lidze Europy; dziewięć w kwalifikacjach
  • Lamine Diaby-Fadiga – dwadzieścia cztery minuty w Lidze Europy

Reklama

Darko Czurlinow widział piłkę na nieco innym poziomie i łatwiej mu funkcjonować w obecnej rzeczywistości Jagiellonii

Z racji gry w Anglii z napiętym terminarzem i wysoką intensywnością mogli zetknąć się jeszcze Darko Czurlinow i Maksymilian Stryjek. Dla reszty europejskim doświadczeniem były co najwyżej mecze eliminacyjne, ale i w tym gronie nie wymienimy połowy zespołu. Taras Romanczuk i Jarosław Kubicki zebrali ponad dziesięć pucharowych występów w okresie letnim, Dusan Stojinović zagrał wówczas raz.

Jagiellonia i tak robiła, co mogła, kierując się przy transferach danymi motorycznymi, które sugerowały, że jej nowe nabytki udźwigną grę co trzy dni (wysokie parametry HSR, biegów powyżej 19,8 km/h), ale gwarancji na to nie było. Trzeba było więc chwytać się różnych sztuczek w trakcie sezonu – kiedy tylko się dało ogrywać piłkarzy i przyzwyczajać ich do funkcjonowania w takiej rzeczywistości, bo z wewnętrznych analiz wychodziło, że intensywność bardzo łatwo zatracić, kiedy się z pucharów odpadnie. Tymczasem Jaga potrzebuje jej na dłużej, bo Europę traktuje jako cel na stałe.

Siemieniec martwi się o zdrowie swoich piłkarzy

Odpoczywanie z piłką, utrzymywanie koncentracji, lepsza regeneracja – czego uczysz się w Europie?

W Cercle Brugge, drużynie występującej przecież w lidze uznawanej za najlepszy przedsionek dla pięciu najsilniejszych w Europie; klubie skupujących piłkarzy młodych, starannie wyselekcjonowanych pod kątem motorycznym i o potencjale predysponujących ich do realnych marzeń o Premier League, mówili, jak dużym wyzwaniem jest dla nich to, żeby utrzymać ten sam poziom koncentracji i przygotowania fizycznego w lidze oraz pucharach, które dla nich są zupełną nowością.

Afimico Pululu to czwarty najczęściej faulowany zawodnik Ligi Konferencji

Adrian Siemieniec mówił tymczasem, że dla niego Belgowie są klubem z innej półki, lepszego świata, bo inwestują w zespół pieniądze, o których możemy pomarzyć. Wyzwanie, jakie stoi przed Siemieńcem, jest więc jeszcze poważniejsze. Dopiero gdy podliczymy wszystkie ukryte koszta gry w Europie, zrozumiemy, dlaczego wciąż początkujący przecież trener, był pełen podziwu dla swojej drużyny, która — patrząc z boku — mogła drżeć o awans i zagrała jedno ze słabszych spotkań w fazie ligowej czy pucharowej. Oddała pole i miejsce, częściej grała na czas, nie zaprezentowała tego wesołego, profutbolowego oblicza, za które Jagiellonię pokochaliśmy.

Krótko mówiąc: włączyła tryb ekonomiczny i skorzystała z wiedzy oraz doświadczeń, które już z Europy wyniosła. Według Adriana Siemieńca jedną z najważniejszych lekcji, jaką dały mu puchary, była umiejętność odpoczywania z piłką. W tym aspekcie chce wzorować się na Bodo/Glimt, które wchodząc na szczyt nie miało nawet w połowie tak mocnej pozycji na lokalnym rynku jak Jagiellonia. Jaga o podium walczyła już za czasów Michała Probierza, w Bodo w tym czasie większą atrakcją od miejscowej drużyny, która raz z ligi spadała, raz do niej wracała, były zorze polarne.

PRZECZYTAJ: Bodo/Glimt i sukces z niczego

Trener Jagiellonii nauczył się, że mądrze jest zbierać energię i wykorzystywać ją w konkretnych momentach. Wzdrygał się, gdy sugerowano mu, że jego zespół grał na czas, bo chciał po prostu przetrwać, nie mając pomysłu i sposobu na zaskakująco agresywnie nastawione Cercle. To nie tak, to właśnie była strategia oraz świadomość — wiedząc, że Jaga jest zmordowana i wymęczona, pokiereszowana urazami, mądrzej było odbierać przeciwnikowi płynność gry i wytrącać go z rytmu, niż próbować wymieniać z nim ciosy.

Zawodnicy Jagiellonii pod sektorem gości w Brugii

Siemieniec doceniał Cercle i prawdopodobnie czuł podskórnie, że to zespół lepszy jakościowo. W Brugii są o tym przekonani, uważają, że wypadli dobrze, że tylko czerwona kartka w Białymstoku odebrała im awans, bo fatalnie na nią zareagowali, rozsypując się i dając gospodarzom okazję do naprawdę solidnej zaliczki bramkowej. Trzeba wam wiedzieć, że w Belgii, nie tylko w Brugii, Jagiellonia nie jest odbierana tak, jak w Polsce. Jako wzór zarządzania, zespół, na który warto patrzeć. Belgowie, którzy wyhodowali sobie drugą najmłodszą ligę w Europie, jednocześnie utrzymując jej wysoki poziom, pytają raczej: czemu oni tak to robią, czemu, będąc mniejszym klubem, budują zespół pod wynik na już, a nie pod sprzedaż, żeby z zarobionych pieniędzy zmniejszać lukę w kolejnych latach?

Bogaci jak Club, mądrzy jak Cercle, piękni jak Brugge [REPORTAŻ]

Nie chodzi o to, żeby teraz zmienić opinię o Jagiellonii, bo na zachodzie mówią inaczej. Dla nas wciąż będzie to przykład pozytywny i ożywczy, stawiany w kontrze do bezsensownych działań bogatszej konkurencji. Zwłaszcza że w Białymstoku nikt nie potraktowałby tych słów jako zazdrości pokonanych. Oni mają świadomość tego, w którym kierunku trzeba zmierzać. Chcieliby inwestować w młodszych piłkarzy więcej i więcej, bo wiedzą, że o ile o Afimico Pululu pyta wielu, tak jeszcze żywsze byłoby zainteresowanie Pululu pięć lat młodszym (i nie jest to zachęta do cofania licznika!).

Jagiellonia nie chce być jak Himilsbach

Belgowie przecież nie wiedzą o Jagiellonii wszystkiego, widzą tylko to, co pozostaje okrojone do boiska, wycinków z mediów. Nie mają pewnie pojęcia — choć moich rozmówców starałem się o tym uświadamiać — że to klub, który całkowicie zreformował swoje podejście do wynagrodzeń piłkarzy, uzdrawiając budżet płacowy; że pieniądze zarobione w Europie inwestuje w poprawę warunków treningowych; że mając ułamek tego, czym dysponują kluby belgijskie i tak dokonuje cudów na rynku transferowym.

W Białymstoku są ludzie głodni i żądni wiedzy, którym sen z powiek spędza to, jak tę wiedzę wykorzystać. Zobaczcie, jak szybko się uczą. W pierwszym roku w Europie muszą ogarnąć masę tematów, o których wcześniej nie mieli pojęcia. Z wyprzedzeniem rozpisywać plan treningowy nie tylko, jeśli chodzi o to, co w danym mikrocyklu zrobić, ale też gdzie to wykonać, jak spiąć ze sobą przeloty, przejazdy i znaleźć bazę, w której można cokolwiek przećwiczyć. Nauczyć się, jak to mówił trener, odpoczywać z piłką. Znacząco zwiększyć opiekę nad zawodnikami.

Jagiellonia wysyła na wyjazdy trzech fizjoterapeutów, którzy zajmują się zawodnikami. Czwarty jest do ich dyspozycji na miejscu, w Białymstoku. Regeneracja zaczyna się od razu po meczu, znaczenie ma także kucharz oddelegowany do pracy z zespołem – odpowiednio dobrane posiłki to niedoceniany aspekt przygotowania organizmu i do wysiłku, i do odpoczynku.

Wszystko to trzeba połączyć z koniecznością efektywnego grania w lidze, żeby nie spełniły się obawy Jana Himilsbacha — że wszystko, czego się nauczy, ostatecznie w życiu mu się nie przyda. Himilsbach funkcjonuje dziś jako zabawna anegdota, choć cenniejszą lekcją z tej dykteryjki byłoby stwierdzenie, że to człowiek, który przegrał swoją szansę, bo nawet nie podjął próby. W każdym razie Jagiellonia nie chce być anegdotą, mierzy się z bykiem i chwyta go za rogi.

Jagiellonia w Belgii. Jesus Imaz: Chcemy wygrać Ligę Konferencji

W awans do ćwierćfinału włożyła wiele wysiłku i Adrian Siemieniec o tym wie, dlatego podkreślał, jak wielki to sukces. Wiecie, nawet gdyby Jagiellonia w Brugii straciła wszystko to, co wypracowała w Białymstoku, nie traktowałbym tego jako klęski. Klęską nie może być poniesienie porażki, gdy zrobiłeś absolutnie wszystko, żeby zwiększyć szansę na sukces. Sztab Jagi skorzystał z setek stron raportów Wisły Kraków z meczów z Cercle w eliminacjach oraz z bardziej aktualnej wiedzy Przemysława Łagożnego, asystenta trenera KRC Genk, który podpowiadał, gdzie można Belgów podgryźć, na co trzeba uważać.

Afimico Pululu w Brugii mógł liczyć na wsparcie rodziny i przyjaciół

Postawiono na nogi każdego, kogo się dało. Przygotowano plan taktyczny, który udało się wypełnić na tyle, jak bardzo przeciwnik pozwolił. Można mówić, że zepchnięta do defensywy Jagiellonia wybijała przed siebie piłkę za piłką, ale jak często zdarza się, że środkowi obrońcy w całkowitym oblężeniu ustrzegają się błędów? Siemieniec słusznie zaznaczył, że potrzeba wielkiej koncentracji, żeby nie dać się wciągnąć w głupi faul, przypadkowe zagranie ręką czy po prostu nieporozumienie skutkujące golem. Ok, obydwie bramki padły po mniejszym lub większym zaniedbaniu, lecz takich okazji było w meczu jeszcze kilkanaście.

Jagiellonia w Brugii zanotowała jeden z wyższych wyników pojedynków w defensywie w tym sezonie, najwięcej przejęć, drugi najwyższy wynik wybitych piłek, zmierzyła się z największą liczbą rzutów rożnych (czterokrotnie wyższą niż średnia za cały sezon), które jej przeciwnik traktuje jako bardzo groźną broń, podobnie zresztą w przypadku rzutów wolnych. Patrzysz na to, potem na xG Cercle Brugge (1,14 według WyScout) i czujesz, że Jaga mimo porażki wciąż dobrze wykonała swoją robotę.

Wiadomo, że idealnie byłoby zobaczyć ponownie show Afimico Pululu, zwłaszcza że do Belgii pojechała tak liczna grupa jego ciotek, kuzynów i braci, że widowisko, jakie stworzyliby na trybunach po golach dumy rodu byłoby równie efektowne. I tak w głowie został mi obrazek, w którym po meczu cały sektor śpiewał o swoim napastniku razem z jego familią. Oraz jeden, krótki dialog syna z ojcem, który marzył już o wyjeździe na Chelsea. Można pomyśleć, że młody pomylił drabinkę, ale to nie w stylu Jagiellonii Adriana Siemieńca, kierującej się hasłem: Believe.

On po prostu mówił o wyjeździe do Wrocławia.

WIĘCEJ O JAGIELLONII BIAŁYSTOK NA WESZŁO:

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

20 komentarzy

Loading...