Reklama

City kontra Real. Najwspanialsza rywalizacja we współczesnym futbolu

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

11 lutego 2025, 23:27 • 5 min czytania 78 komentarzy

Wszyscy pamiętamy takie mecze Manchesteru City z Realem Madryt, w których pelerynę bohatera zakładał najpierw bramkarz Królewskich, a potem ten, kto na przekór wszystkiemu pogrążał drużynę Pepa Guardioli w najmniej oczekiwanym momencie. W końcu jednak los użył karty reverse, jakbyśmy grali nie w futbol, lecz w Uno. Real nacierał, odbijał się od ściany, gospodarzom zaś wpadało wszystko. I co? I nic, bo Real, jak zwykle, wstał po liczeniu i znokautował rywala w ostatniej rundzie.

City kontra Real. Najwspanialsza rywalizacja we współczesnym futbolu

Momentami oglądaliśmy najlepszą wersję drużyny Carlo Ancelottiego, bez dwóch zdań. Agresywny pressing, znakomite podania za linię obrony, wpędzenie rywala w poczucie niemocy i braku kontroli. W kwadrans trybuny w Manchesterze milkły kilkukrotnie. Pierw nerwowo zerkano na sędziego asystenta, który uratował Edersona, wznosząc w górę chorągiewkę. Gdyby nie to, Vinicius wywalczyłby rzut karny po tym, jak rodak zdezelował go, gdy Vini uciekł wszystkim po doskonałym zagraniu Fede Valverde.

Następnie do piłki zagranej na wolne pole dopadł Kylian Mbappe, ale nie przechytrzył bramkarza City. W końcu seria wypieszczonych, szybkich, krótkich podań, doprowadziła do wyśmienitej szansy Ferlanda Mendy’ego, który jakimś cudem ustrzelił Nathana Ake. Gdyby ktoś w tamtym momencie powiedział, że Real będzie musiał odwracać wynik na Etihad Stadium, zostałby obdarowany spojrzeniem pogardy, pytającym niemo, czy wszystko z nim w porządku.

Czternaście strzałów Erlinga Haalanda i pierwszy gol z Realem Madryt

Erling Haaland zaserwował jednak Haaland’s finest. Choć lista atutów Norwega jest długaśna, pierwszy kontakt, a konkretniej — strzał z pierwszej piłki — to rzecz, którą doszlifował do perfekcji. Gdy Josko Gvardiol zapędził się już nie tyle do ataku, ile konkretnie w pole karne, w przestrzeń dedykowaną najlepszym dziewiątkom (w tym celu przebiegł aż 93 metry!), tylko po to, żeby wspomóc kolegę własną piersią i przy jej pomocy opanować oraz wystawić zagraną górą piłkę, Haalandowi zostało jedynie przymierzyć i celebrować bramkę.

Reklama

Bramkę wyjątkową, dodajmy, bo napastnik City dotychczas miał na koncie dokładnie tyle goli wbitych Realowi, ile Paweł Buzała. Z tą różnicą, że w przeciwieństwie do Buzały miał ku temu sporo okazji. Konkretniej trzynaście, WyScout wycenia je na 3,17 xG, wylicza trzy naprawdę znakomite szanse, które Haaland zmarnował w czterech poprzednich konfrontacjach z Realem.

Tego wieczora byłby bohaterem, bo na listę strzelców wpisał się nie raz, lecz dwukrotnie. W drugim przypadku temat okazał się znacznie prostszy — wystarczyło zachować zimą krew oraz precyzję przy strzale z „wapna”. Robotę zrobił Phil Foden, faulowany na szesnastym metrze, na granicy pola karnego. Niemniej Haaland sprawy nie pokpił, drugi raz zapewnił gospodarzom prowadzenie. Banda Guardioli ponownie jednak tę przewagę zaprzepaściła.

Kylian Mbappe z najbrzydszymi nożycami w historii futbolu

Real przeżywał sinusoidę nastrojów, oferował zmienne twarze. Z drużyny zmierzającej ku perfekcji potrafił przekształcić się w senną, przybitą ekipę, która na długie minuty kompletnie oddała pole The Citizens. Można było radować się wymierzonymi wślizgami Raula Asencio, lecz była to przecież oznaka tego, że ataki gospodarzy przybierają na sile, podczas gdy Królewscy nie mają wiele do zaoferowania w kontrze.

Hiszpanie ponownie poczuli krew dopiero przed przerwą, gdy poprzeczkę zdążył już obić Manuel Akanji. Dokładnie to samo, choć w innych okolicznościach, powtórzył Fede Valverde. Ze sprytnych asyst kolegów nie potrafił skorzystać Mbappe, który nie miał prawa grymasić zwłaszcza w drugiej sytuacji — Rodrygo zamarkował strzał, przytomnie wyłożył mu piłkę, a on po prostu chybił, przestrzelił. Brazylijczyk powinien lekko wściec się na kolegę, który raz jeszcze okradł go z asysty na starcie drugiej części spotkania.

Reklama

I pewnie by to zrobił, gdyby nie koślawy, lecz skuteczny strzał, na który Kylian zdobył się po godzinie gry. Dani Ceballos podrzucił piłkę nad głowami obrońców, Mbappe złożył się w dziwaczny sposób i trafił futbolówkę piszczelem. Przypomniały się gole Nędzy, przed oczami stanął Filippo Inzaghi wpychający piłkę do siatki na setki kuriozalnych sposób, ale cóż, wpadło, był remis i Real znów rzucił się na City.

Gdyby tylko Valverde lepiej pocelował, gdyby mógł w swoim stylu huknąć z zamkniętymi oczami sprzed pola karnego, zamiast użerać się z próbą zmieszczenia piłki przy dalszym słupku po strzale z ostrego kąta…

Real Madryt zawsze wygrywa

Nie zmieścił, więc City w końcu odzyskało prowadzenie. Tylko po to, żeby znów przekonać się o tym, ile znaczy Real Madryt Time, ostatnie minuty meczu.

Najpierw był szok. Ederson fatalnie wybił piłkę, Real złapał Anglików na ich połowie, rozrzuconych w lekkim nieładzie. Brazylijczyk zdołał jeszcze zbić przed siebie strzał Viniciusa, ale właśnie — przed siebie. Mateo Kovacić dał kiepściutką zmianę i jeszcze pogorszył swoją notę, gdy pozwolił, żeby zza pleców wyskoczył mu Brahim Diaz, który wbił bezpańską piłkę do siatki.

Potem była już tylko bezradność. Vinicius agresywnie poszedł na piłkę, uprzedził Rico Lewisa i choć lobując Edersona nie umieściłby piłki w siatce, w sukurs poszedł mu Bellingham, który dołożył na ostatnich metrach, wysunął się przed obrońcę i po prostu wturlał ją do siatki.

Real Madryt był nieskuteczny. Według wyliczeń Opty żaden inny rywal City nie oddał na Etihad Stadium tylu strzałów (20) w erze Pepa Guardioli. Ale Real Madryt jest nieśmiertelny. Nie zostaje nic, tylko zacierać ręce na drugą odsłonę najwspanialszej obecnie rywalizacji klubowej na świecie.

Manchester City — Real Madryt 2:3 (1:0)

  • 1:0 – Erling Haaland 19′
  • 1:1 – Kylian Mbappe 60′
  • 2:1 – Erling Haaland 80′ (rzut karny)
  • 2:2 – Brahim Diaz 86′
  • 2:3 – Jude Bellingham 90+3′

WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW NA WESZŁO:

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Xabi Alonso ze spokojem o swojej przyszłości. “Jest inaczej niż przed rokiem”

Michał Kołkowski
0
Xabi Alonso ze spokojem o swojej przyszłości. “Jest inaczej niż przed rokiem”
Hiszpania

Polacy imponują w Barcelonie. Szczęsny dalej bez porażki, “Lewy” blisko elitarnego grona

Michał Kołkowski
6
Polacy imponują w Barcelonie. Szczęsny dalej bez porażki, “Lewy” blisko elitarnego grona
Hiszpania

Lewandowski wszedł z ławki i wyprzedził Ronaldinho! A Szczęsny to kawał dryblera

Wojciech Górski
32
Lewandowski wszedł z ławki i wyprzedził Ronaldinho! A Szczęsny to kawał dryblera

Liga Mistrzów

Niemcy

Xabi Alonso ze spokojem o swojej przyszłości. “Jest inaczej niż przed rokiem”

Michał Kołkowski
0
Xabi Alonso ze spokojem o swojej przyszłości. “Jest inaczej niż przed rokiem”
Hiszpania

Polacy imponują w Barcelonie. Szczęsny dalej bez porażki, “Lewy” blisko elitarnego grona

Michał Kołkowski
6
Polacy imponują w Barcelonie. Szczęsny dalej bez porażki, “Lewy” blisko elitarnego grona
Hiszpania

Lewandowski wszedł z ławki i wyprzedził Ronaldinho! A Szczęsny to kawał dryblera

Wojciech Górski
32
Lewandowski wszedł z ławki i wyprzedził Ronaldinho! A Szczęsny to kawał dryblera

Komentarze

78 komentarzy

Loading...