Jeśli w waszej okolicy doszło dziś do lekkiego trzęsienia ziemi, nie przejmujcie się, to tylko Legia Warszawa postanowiła tupnąć nogą tak mocno, że skutki rozniosły się po całym kraju. Stołeczny klub zareagował na słabe wyniki tak brutalnie, że aż włos się jeży na głowie – odwołał pokaz świetlny, jaki miał odbyć się przed meczem z Puszczą Niepołomice. Legia chce „z w pełni skoncentrować się na kwestiach sportowych”, bo wiadomo – pokaz światełek mógł przeszkodzić jej w pokonaniu małego klubu spod Krakowa.
Legio Warszawa – bijemy brawo! To się nazywa profesjonalizm, to się nazywa dbałość o detale! Gdybyśmy byli złośliwi, to napisalibyśmy pewnie, że pokaz świateł był jedyną szansą dla kibiców Legii na zobaczenie jakichś fajerwerków podczas meczu ich drużyny, ale my złośliwi nie jesteśmy (tytuł to clickbait) i będziemy tylko chwalić. Przecież taki pokaz świateł to proszenie się o kolejną porażkę, narażanie piłkarzy na rozkojarzenie, przebodźcowanie albo nie daj Boże uśmiech, jaki mógłby pojawić się na ich twarzach podczas oglądania pokazu.
Remis z Koroną, porażka w Gliwicach – to nie jest moment na śmieszki i rozrywkę. Nie można pozwolić, żeby taki Marc Gual zamiast o strzelaniu na bramkę myślał sobie podczas meczu „kurczę, jak fajnie wyglądała ta pirotechnika”… A czy jesteśmy w stanie wykluczyć, że tak by sobie nie pomyślał? No nie.
Dla niezorientowanych – Legia organizuje od jakiegoś czasu przed niektórymi meczami pokazy świateł. Trochę fajerwerków, trochę gry lampami, generalnie – zajebista sprawa, dla której warto pojawić się przy Łazienkowskiej. Trzy dni temu Legia ogłosiła, że przed spotkaniem z Puszczą dojdzie do kolejnego show, ale potem przegrała z Piastem i dziś z pomysłu się wycofała w karykaturalnym komunikacie:
W związku z pełną koncentracją na kwestiach sportowych zarząd klubu podjął decyzję o przełożeniu pokazu świetlnego zaplanowanego przed meczem z Puszczą Niepołomice na inny termin.
Z szacunku do kibiców, którzy regularnie zapełniają nasz stadion i wspomagają zespół swoim dopingiem uważamy, że wszystkie swoje wysiłki musimy obecnie skupić na poprawie wyników pierwszego zespołu, które są dla nas wszystkich priorytetem.
Jesteście wielkim wsparciem dla drużyny. Walczymy razem!
W związku z pełną koncentracją na kwestiach sportowych zarząd klubu podjął decyzję o przełożeniu pokazu świetlnego zaplanowanego przed meczem z Puszczą Niepołomice na inny termin.
Z szacunku do kibiców, którzy regularnie zapełniają nasz stadion i wspomagają zespół swoim… pic.twitter.com/OSh3GPWqK9
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) February 10, 2025
Całe szczęście, że legioniści zostaną uchronieni od takiej dekoncentracji, może nawet uda im się ugrać jakiś punkt. A jeśli nie, w kolejnych meczach powinni przejść do kolejnych zdecydowanych kroków. Skoro pokaz świateł może przeszkodzić w poprawie wyników, to może trzeba jeszcze wyprosić ze stadionu kibiców? Zresztą, nie bez powodu jeden z najlepszych meczów Legii w XXI wieku, ten z Realem przy Łazienkowskiej, odbył się przy pustych trybunach. Przypadkowo? Nie, nikt nie dekoncentrował, wszyscy byli skupieni wyłącznie na piłce, a nie tym, co dookoła.
Uznajmy, że to pewna ostateczność. Zanim do niej dojdzie, sugerujemy Legii jeszcze szereg innych działań…
- zakaz uśmiechania się na klubowych korytarzach (wszyscy muszą być świadomi tego, jak trudna jest sytuacja)
- przychodzenie do klubu wyłącznie w ciemnych i stonowanych ubraniach (na znak żałoby po porażce w Gliwicach)
- zaczynanie dnia od pokutnego klęczenia na grochu (by nie zapomnieć o porażkach)
- recytowanie przed treningiem wszystkich niekorzystnych wyników z tego sezonu (jak wyżej)
- zakaz telewizji, konsoli, mediów społecznościowych i innych form rozrywki (piłkarze muszą wiedzieć, że nie zasłużyli)
- rezygnacja ze spikera (mógłby rozpraszać zawodników)
- zamazanie logotypów sponsorów (z szacunku dla kibiców, nie wypada myśleć w takiej sytuacji biznesie)
- zamknięcie punktów gastronomicznych na stadionie (niech kibice skupią się na poprawie wyników, a nie jedzeniu kiełbasy)
Wolimy, kiedy kluby pokazują swoje zdenerwowanie właśnie w tak nieszablonowy sposób, a nie tak jak wszyscy – na przykład poprzez ściąganie nowych zawodników. Legia mogłaby przecież zakontraktować jakiegoś napastnika, żeby spróbować jeszcze dogonić Lecha w wyścigu o mistrzostwo, ale czy to nie byłoby banalne? Przecież każdy klub działa w ten sposób, a w Legii chcą wychodzić poza schemat. Poza tym – czy istniałaby pewność, że nowy snajper nie okazałby się nowym Nsame czy Alfarelą? No właśnie. A odwołanie pokazu świateł przynajmniej nikomu nie zaszkodzi.
Ech, a tak serio – Legia zaczęła rundę wiosenną tak słabo, że najlepiej byłoby, gdyby zrezygnowała nie tylko z pokazu świetlnego, ale także z jupiterów, by kibice nie musieli widzieć tego, co piłkarze wyczyniają na boisku. Bo na nim, no cóż, nie ma czego oglądać. Odwołanie pokazu świateł tego nie poprawi, a nowy napastnik – mógłby.
WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA:
- Panowie, świetna robota! W razie czego w ataku Legii będzie grał masażysta
- Feio o sędziowaniu w Ekstraklasie: Kur**, co tydzień to samo
- Legia się wzmocniła, ale gra, jakby chciała dać tytuł Lechowi Poznań
Fot. FotoPyK