Kiedy Rivaldinho w 2020 roku trafiał do Cracovii, wielu kibiców miało spore nadzieję co do tego, że Brazylijczyk w Ekstraklasie zrobi różnicę. Tak się jednak nie stało, a jego pobyt jest wspominany jedynie ciekawostkowo.
Kibice Cracovii najchętniej zapomnieliby o Rivaldinho, który okazał się sporym rozczarowaniem. Trzy bramki w 51 występach to dla napastnika wynik, który łagodnie mówiąc chluby nie przynosi. Po opuszczeniu Pasów trafił do rumuńskiego klubu Craiova, a następnie przeniósł się do Farula Constanta. Słabsza liga dużo bardziej mu służyła, o czym świadczy fakt, że brał udział w 25 akcjach bramkowych swoich zespołów.
Jego ostatnie liczby, a także nazwisko sprawiły, że w końcu doczekał się pożądanego kontraktu. Włoski newsman Alfredo Pedulla poinformował o tym, że Rivaldinho miał trafić do występującego w Serie C Trapani. Transakcja wysypała się jednak na ostatniej prostej, ponieważ do gry postanowił wkroczyć klub z najwyższej klasy rozgrywkowej w Chinach. Włosi mieli oburzyć się tym, jak potraktował ich Brazylijczyk i nie zamierzają składać korzystniejszej finansowo oferty.
L’indiscrezione: #Rivaldinho, rilancio dalla #Cina https://t.co/lNLGEW5Kjn
— Alfredo Pedullà (@AlfredoPedulla) February 7, 2025
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Klimczak nawija makaron na uszy. Niestety dla niego – nieskutecznie
- Sutryk zrobił wszystko, żeby sprzedać Śląsk Wrocław…
- Panowie, świetna robota! W razie czego w ataku Legii będzie grał masażysta
- Uciekając przed nadjeżdżającym pociągiem. Tottenham w kryzysie
Fot. FotoPyK