Reklama

Dramat Miedzi w ostatniej akcji meczu. Putiwcew bohaterem

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

09 listopada 2024, 21:40 • 4 min czytania 6 komentarzy

Do końca meczu zostały sekundy. Wydawało się, że w Betclic I lidze dojdzie do zmiany lidera, bo Miedź Legnica prowadziła 1:0 w Niecieczy z Bruk-Betem. Prowadziła zasłużenie, bo już po dziesięciu minutach mogło być 2:0 dla niej, a później zdobyła dwie bramki (uznano jedną) i jeszcze po kontrataku Jacek Podgórski trafił w słupek. Tymczasem po raz kolejny okazało się, że piłka jest nieprzewidywalna i funduje wyjątkowe scenariusze. Wrzutka, fatalne zachowanie obrońców, gola strzela rezerwowy, którego oklaskiwano jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. 1:1, niby tylko punkt dla gospodarzy, ale na stadionie euforia. 

Dramat Miedzi w ostatniej akcji meczu. Putiwcew bohaterem

Zanim zaczął się mecz, na boisku pojawili się wiceprezes Bruk-Betu, Rafał Wisłocki, oraz Michał Listkiewicz. Wręczyli Artemowi Putiwcewowi, obrońcy Termaliki, koszulkę z liczbą 250, oznaczającą, że tyle spotkań zdążył już rozegrać dla zespołu z Niecieczy. Ukrainiec to legenda klubu, występuje w nim nieprzerwanie od 2016 roku. Putiwcew otrzymał koszulkę, po czym udał się na ławkę, bo zaczynał mecz jako rezerwowy. Mało kto spodziewał się w tym momencie, że to właśnie on zostanie bohaterem.

Miedź przystępowała do spotkania w Niecieczy jako drużyna niepokonana w I lidze od 30 sierpnia. Przegrała wówczas 1:2 u siebie z Arką Gdynia. Kolejne mecze w lidze? Sześć wygranych i tylko jeden remis. Było również spotkanie Pucharu Polski, u siebie przeciwko rozpędzonej Legii Warszawa, które Miedź przegrała co prawda 1:2, ale w końcówce tworzyła sobie seryjnie okazje i napędziła stracha faworytowi.

Tamto spotkanie, mimo że przegrane, dało moim graczom sporo pewności siebie – mówił po nim trener Miedzi, Ireneusz Mamrot. Dziś jego zespół przyjechał do Niecieczy osłabiony brakiem bardzo zdolnego Wiktora Bogacza. W jego miejsce jako napastnik wystąpił młodzieżowiec Iwo Kaczmarski. Wydawało się, że zespołowi z Legnicy będzie ciężko. Tymczasem Miedź od początku meczu szła po swoje.

Dwie świetne okazje

Miedź w tym sezonie ma stosunkowo mało dryblingów, ale dobrze wygląda w ataku pozycyjnym. Potrafi też szybko wymienić piłkę i wyjść z błyskotliwą akcją. Właśnie to goście pokazywali od pierwszych minut. W Niecieczy oglądaliśmy spotkanie na szczycie, bo lider – Termalica – podejmował wicelidera. Po dziesięciu minutach mogło być już 2:0 dla gości. Ba – powinno tyle być.

Reklama

Najpierw po zagraniu Kamila Antonika dwóch zawodników, w tym Kaczmarski, nie dało rady przeciąć piłki, będąc w znakomitej sytuacji. Minęła chwila i Miedź zaprezentowała to, w czym czuje się świetnie. Szybka wymiana podań, obrońcy Termaliki pogubieni i w doskonałej sytuacji znalazł się Antonik, ale nie popisał się, trafiając w bramkarza.

Po tych dwóch szybkich uderzeniach mecz się trochę uspokoił. Niby piłkarze Marcina Brosza też atakowali, ale nie tworzyli poważnego zagrożenia. Akcje Termaliki kończyły się najczęściej niecelnymi strzałami z dystansu. Miedź zrobiła swoje na początku drugiej połowy, choć gol dla gości był mocno przypadkowy: Antonik dogrywał, ale piłka po rykoszecie wpadła do siatki gospodarzy.

Dramat Miedzi

Chwilę później mogło być 2:0 dla gości, ale sędzia, słusznie, odgwizdał pozycję spaloną. Miedź zaczęła mieć problem, gdy drugą żółtą kartkę dostał Michael Kostka – 20-letni boczny obrońca, urodzony w Hannoverze. Wtedy Termalica ewidentnie wyczuła swoją szansę i przycisnęła, ale jej ataki długo nie przynosiły efektów. Goście byli coraz bardziej zmęczeni, cofali się, ale drużyną mądrze sterował z ławki Mamrot, dokonując odpowiednich zmian. Wydawało się, że ten wynik utrzyma się do końca spotkania. Gospodarze mieli jeszcze jedną świetną szansę, ale Kacper Karasek z kilku metrów fatalnie przestrzelił.

I wtedy nadeszła ostatnia akcja spotkania. Rzut rożny dla gospodarzy, dośrodkowanie, a w polu karnym… no właśnie – należałoby zapytać zawodników Miedzi, jak to możliwe, że nagle niepilnowany jest Putiwcew. Ukrainiec w swoim 251. występie dla Bruk-Betu strzelił jednego z łatwiejszych goli i na stadionie zapanowała euforia. Niby remis, a nie zwycięstwo, ale wywalczony w takich okolicznościach smakuje wyjątkowo. Chwilę później sędzia Łukasz Szczech zakończył spotkanie.

Reklama

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Miedź Legnica 1:1 (0:0)

  • 0:1 – Isik 54′ samobójcza
  • 1:1 – Putiwcew 90+4′

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:

 

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
2
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Betclic 1 liga

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
2
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

6 komentarzy

Loading...