92 wygrane turnieje, w tym 22 wielkoszlemowe. Dwa złote medale olimpijskie, jeden w singlu, jeden w deblu. Absolutna dominacja na mączce. Wspaniałe rywalizacje z innymi wielkimi – Rogerem Federerem i Novakiem Djokoviciem. Ale też mnóstwo kontuzji i walki o to, by znów powrócić na kort. Rafa Nadal zapowiedział dziś, że kolejny powrót będzie jego ostatnim. Hiszpan pożegna się z tenisem w czasie finałowego turnieju Pucharu Davisa.
Gdy wszedł do świata zawodowego tenisa był sensacją. Oto pojawił się nastolatek, który na mączce ogrywał samego Rogera Federera, w tamtym okresie wręcz nieosiągalnego dla innych rywali. Ze Szwajcarem stworzyli zresztą rywalizację, która wkrótce przeniosła tenis na zupełnie inny poziom. Każdy ich mecz ekscytował tak, jak starcia Barcelony Pepa Guardioli z Realem Jose Mourinho. Na to się właśnie czekało, tego się chciało. Potem podobnie było z meczami Nadala z Novakiem Djokoviciem. Hiszpan dał światu dwie niesamowite rywalizacje.
Początkowo wróżono mu, że pozostanie tylko królem mączki, ale zdołał poza nią wyjść. Choć na Rolandzie Garrosie faktycznie był najlepszy w historii i tak już pozostanie – wygrał tam w końcu 14 razy! – to notował też triumfy w każdym z pozostałych turniejów wielkoszlemowych i to co najmniej dwukrotnie. Na trawie pokonał w końcu samego Federera (w 2008 roku w finale Wimbledonu rozegrali mecz, który już na zawsze będzie pamiętany jako jeden z najlepszych, a być może najlepszy w dziejach), w Australii wychodził – już po wielu przejściach – ze stanu 0:2 z Daniiłem Miedwiediewem, w finałach US Open dwukrotnie pokonywał Novaka Djokovicia.
Wymieniać w ten sposób jego wielkie, pamiętne mecze można by długo. I przyjdzie jeszcze na to pora. Dziś Hiszpan zapowiedział bowiem, że wraz z końcem sezonu przejdzie na emeryturę.
– Ostatnie dwa lata były trudne, nie mogłem grać bez ograniczeń. To trudna decyzja, zajęło mi trochę czasu, żeby ją podjąć. W życiu jest początek i koniec. To odpowiedni czas, żeby zakończyć długą i o wiele bardziej udaną karierę, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem – mówi Nadal w filmie, nagranym na potrzeby wyjaśnienia swojej decyzji. Ogłosił też w nim, że jeszcze powróci – zagra w Pucharze Davisa, kończącym sezon, w dniach 19-24 listopada. Okazja jest więcej niż idealna. Rafa zawsze uwielbiał grać w barwach Hiszpanii, a tegoroczna edycja tej imprezy kończy się w Maladze.
– Jestem podekscytowany, że moim ostatnim turniejem będzie finał Pucharu Davisa i będę reprezentował mój kraj. To pewne domknięcie historii, bo jedną z moich pierwszych wielkich chwil w karierze było reprezentowanie Hiszpanii w finale w Sewilli w 2004 roku – mówił Nadal. Tamten finał Hiszpanie wygrali, 3:2 z USA, a Rafa w czterech setach pokonał Andy’ego Roddicka. Teraz Puchar Davisa rozgrywany jest w innym formacie, Rafa i jego rodacy zaczną od ćwierćfinału przeciwko Holandii, granym w formacie do dwóch zwycięstw (rozgrywane są dwa mecze singla i debel), a potem czeka ich jeszcze opcjonalny półfinał i finał.
Nadal do tej pory triumfował w tych rozgrywkach czterokrotnie – w 2004, 2009, 2011 i 2019 roku. Piąty triumf byłby cudownym zakończeniem jego kariery. I tego wypada mu życzyć.
Czytaj więcej o Nadalu:
- Novak ograł Rafę. Ale nie o to w tym meczu tak naprawdę chodziło [KOMENTARZ]
- Najlepsi w historii na mączce. Kogo goni Iga Świątek?
- Rafa Waleczne Serce. O tenisiście wyjątkowym
Fot. Newspix