Reklama

Ivi, czyli wyczekiwane wyjście poza schemat w Rakowie

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

28 września 2024, 16:39 • 2 min czytania 38 komentarzy

Ivi Lopez ostatni raz zagrał w wyjściowym składzie w meczu Ekstraklasy bardzo dawno temu, bo 16 kwietnia 2023 roku. Zdążyliśmy za Hiszpanem łapiącym więcej niż ogony zatęsknić, a on nas dzisiaj utwierdził w przekonaniu, że tęskniliśmy słusznie.

Ivi, czyli wyczekiwane wyjście poza schemat w Rakowie

Czego brakuje Rakowowi? Gościa, który zrobi coś z niczego, wyjdzie poza schemat, nie będzie nudny, tylko zaskakujący – w pozytywnym znaczeniu tego słowa. A od kiedy tego brakuje w Rakowie? No właśnie od momentu kontuzji Iviego.

Bo Ivi taki jest. Trudny do włożenia w taktyczne ramy Marka Papszuna, które są rozsądne, ale ostatecznie meczów nie ogląda się z rozsądku.

Bramki na 2:0 z rzutu wolnego nie wymyśliłby pewnie żaden inny piłkarz tego zespołu. Niby nie daleko, ale kąt taki sobie, większość by wrzucała, a nie strzelała. Tymczasem Ivi strzelił i wyszło znakomicie. Pewnie mógł więcej w bramce zrobić młody Perchel, ale też nie chcemy go krzyżować – był to upierdliwy strzał, z odchodzącą rotacją.

Ligowy wyjadacz to raczej broni, ale i tak – chwalmy wykonawcę.

Reklama

Ivi tę bramkę dorzucił do asysty, kiedy przytomnie zgrał piłkę do Jeana Carlosa. To nie był łatwy mecz w ofensywie dla Rakowa i można wątpić, czy bez Iviego coś by wcisnął. Pewnie klepałby bez sensu od lewej do prawej, ale co, Iviego już ma i on jest od tego, żeby dorzucić tak wyczekiwany pierwiastek błyskotliwości.

Niemniej Puszcza nie może się obruszać, że przegrała niezasłużenie, bo była dzisiaj zbyt wątła z przodu, żeby namieszać gospodarzom w miłej sobocie. W pierwszej połowie z wolnego w poprzeczkę uderzył Lee, w drugiej o nieuznaniu bramki zadecydował niewielki spalony, ale to tyle. Dość powiedzieć, że goście nie oddali ani jednego strzału, więc naprawdę nie powinni narzekać na porażkę.

Raków zaś wygrywa trzeci raz z rzędu (w lidze, bo pamiętamy o porażce w Pucharze Polski). Czy ta drużyna się rozwija? Jest solidna, punktuje, bliżej jej do celu, jaki wyznacza w graniu Papszun, ale do zachwytów daleko. Natomiast w tej lidze można wiele osiągnąć na solidności – z pewnością nie potrzeba rozmachu Chicago Bulls w najlepszych latach, by punktować.

A skoro zaczęliśmy z Ivim, to skończmy z Ivim – ciekawe, czy po tym sezonie okaże się, że mniej ważne, czy trener ten, czy tamten, ważne, że Hiszpan musi być zdrowy i do grania.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Reklama

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuję się sfrustrowany

Mikołaj Wawrzyniak
4
Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuję się sfrustrowany

Ekstraklasa

Anglia

Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuję się sfrustrowany

Mikołaj Wawrzyniak
4
Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuję się sfrustrowany

Komentarze

38 komentarzy

Loading...