Niespodziewana informacja z obozu Novaka Djokovicia. Serb, przez wielu fanów uznawany za najlepszego tenisistę w historii, oficjalnie poinformował o zakończeniu współpracy z Goranem Ivaniseviciem. Chorwacki szkoleniowiec prowadził 36-latka od 2018 roku. Pod jego wodzą Djoković wygrał aż dwanaście wielkoszlemowych turniejów.
Pomimo kolosalnego doświadczenia i lat spędzonych na szczycie wydawało się, że starzenie się to proces, który Serba w zasadzie nie dotyczy. Wystarczy wspomnieć, że jeszcze w zeszłym sezonie Nole był o krok od wywalczenia kalendarzowego (lub jak kto woli, klasycznego) Wielkiego Szlema. Zwyciężył bowiem w Australian Open, French Open, a także US Open. Nie powiodło mu się tylko na kortach Wimbledonu, gdzie w finale turnieju po pięciosetowym boju lepszy okazał się Carlos Alcaraz. Lecz na zakończenie roku Novak ponownie okazał się najlepszy, wygrywając ATP Finals. Tam w finale pokonał Jannika Sinnera.
Niestety dla kibiców serbskiego mistrza, obecny sezon jak do tej pory jest dla Djokovića pasmem niepowodzeń. Lider rankingu ATP zaczął rok od United Cup, gdzie w ćwierćfinale przegrał z Alexem de Minaurem. Podczas Australian Open – turnieju, który Nole uwielbia – w półfinale lepszy od niego okazał się Sinner. Czarę goryczy u Djokovića przelał katastrofalny występ na Indian Wells. Serb odpadł tam już w drugim spotkaniu, pokonany przez Lucę Nardiego. Włoch zajmował wówczas 123. miejsce w rankingu ATP. To była kompromitacja. Z kolei prestiżowy turniej w Miami w ogóle zdecydował się odpuścić.
ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!
Kilka dni temu “La Gazzetta dello Sport”, powołując się na źródła z otoczenia Djokovicia, napisała:-…można usłyszeć, że jego motywacja jest na najniższym poziomie w historii. Fizycznie i psychicznie nadal nie jest na najwyższym poziomie, wyniki ostatnich meczów nie pozwoliły mu złapać rytmu. Wyraz twarzy w pierwszych miesiącach roku jasno to pokazuje.
Jak się okazuje, sam zainteresowany zauważył swój problem. W poszukiwaniu formy zdecydował się na radykalny krok, jakim jest rozstanie się z Goranem Ivaniseviciem. Chorwat pracował z Djokoviciem od 2018 roku, zaś od dwóch lat pełnił rolę pierwszego trenera. Z nim w zespole Serb wygrał aż dwanaście wielkoszlemowych zawodów i masę innych prestiżowych turniejów.
– Kilka dni temu Goran i ja postanowiliśmy zakończyć współpracę. Nasza chemia na korcie miała swoje wzloty i upadki, ale przyjaźń pomiędzy nami zawsze była solidna. Właściwie z dumą mogę powiedzieć (choć nie wiem, czy on też tak sądzi), że poza wspólnym wygrywaniem turniejów, mieliśmy także bitwę poboczną w Parchisi [hinduska gra planszowa – dop. red], która trwała… przez wiele lat. I dla nas ten turniej nigdy się nie skończy.
Szefie, przyjacielu, dziękuję ci za wszystko. Kocham cię – napisał Djoković, podając do wiadomości decyzję na swoim profilu na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie
Więcej o tegorocznym kryzysie formy Novaka pisaliśmy w tym miejscu. A jakie metody treningowe tym razem obierze Djoković, i kto będzie za nie odpowiadał? Tego jeszcze nie wiadomo, a to ciekawy wątek. W przeszłości Serb słynął z bardzo niekonwencjonalnego podejścia do swoich przygotowań, o czym również możecie przeczytać na naszym portalu.
Fot. Newspix
Czytaj więcej o tenisie: