Reklama

Polsko-polskiego meczu nie będzie. Fręch odpadła z turnieju w Miami

Szymon Szczepanik

Opracowanie:Szymon Szczepanik

20 marca 2024, 17:54 • 3 min czytania 1 komentarz

Gdyby Magda Fręch dziś triumfowała w spotkaniu z Camilą Giorgi, w następnej rundzie polscy kibice mieliby rzadką okazję oglądać w tourze mecz dwóch polskich tenisistek. Polka zagrałaby bowiem z Igą Świątek. Niestety, taki scenariusz na razie pozostanie w sferze gdybologii. Fręch dziś na korcie była dużo gorszą zawodniczką od Włoszki, przegrała 0:2 w setach i pożegnała się z turniejem w Miami już po pierwszym meczu.

Polsko-polskiego meczu nie będzie. Fręch odpadła z turnieju w Miami

IGA CZEKAŁA NA LEPSZĄ

Fręch miała już okazję zmierzyć się w tourze ze swoją rywalką. Mecz miał miejsce dwa lata temu na kortach Wimbledonu, gdzie Polka w pierwszej rundzie pokonała Włoszkę 2:0 (7:6 i 6:1). Oczywiście dziś liczyliśmy na to, że zajmująca 47. pozycję w rankingu WTA Fręch ponownie pokona Camilę Giorgi. Włoszka aktualnie okupuje miejsce poza pierwszą setką wspomnianego zestawienia, zatem były ku temu spore szanse.

Za Magdę należało trzymać kciuki z jeszcze jednego powodu. Otóż gdyby 26-latka zwyciężyła w dzisiejszym meczu, to w następnej rundzie mielibyśmy rzadki przypadek oglądania polsko-polskiego starcia. Drabinka ułożyła się bowiem tak, że na lepszą z pary Fręch-Giorgi czekała rozstawiona drugiej rudzie Iga Świątek.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

ZASŁUŻONY AWANS GIORGI

Jednak Włoszka, która w tym sezonie w torze wygrała zaledwie dwa spotkania, postawiła Magdzie bardzo trudne warunki. Już w trzecim gemie zdołała przełamać naszą rodaczkę. Najbardziej niepokojące było jednak to, że Giorgi praktycznie nie popełniała błędów. W jej poczynaniach widać było konkretny plan na mecz. Włoszka grała mocno, szybko i starała się zagrywać na niepewny dziś forehand Magdy. Z kolei podopieczna Andrzeja Kobierskiego nieco motała się na korcie. Tak jakby wątpiła w swój naturalny zmysł do defensywnego grania, równocześnie do końca nie decydując się na bardziej ofensywną grę.

Reklama

Taki brak zdecydowania skutkował tym, że Fręch nie zdążyła zaliczyć przełamania powrotnego. Polka przegrała pierwszą partię 4:6. A to oznaczało, że jeżeli sama chciała zagrać w drugiej rundzie przeciwko Idze Świątek, musiała w tym spotkaniu ostro wziąć się do roboty.

Rzecz w tym, że dziś 107. rakieta świata nie pozwalała jej na wiele. A nawet jeśli kilka razy zdarzały jej się słabsze momenty, Polka zdawała się być stłamszona przebiegiem tego meczu. W drugim secie doświadczyła też powtórki z rozrywki, ponieważ ponownie dała się przełamać w trzecim gemie. A że pomysłu w grze Fręch dalej nie było widać, to każde kolejne zagranie przybliżało Camilę Giorgi do awansu do drugiej rundy turnieju w Miami. I dokonała tego w pełni zasłużenie, odkładając nadzieje kibiców na następne polsko-polskie starcie w zawodach rangi WTA na bliżej nieokreślony termin.

Magdalena Fręch – Camila Giorgi 2:0 (4:6, 2:6)

Fot. Newspix

Czytaj więcej o tenisie:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
1
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Tenis

Komentarze

1 komentarz

Loading...