Reklama

Bez Messiego, bez punktów. Pierwsza porażka Interu Miami

Paweł Wojciechowski

Autor:Paweł Wojciechowski

11 marca 2024, 09:03 • 2 min czytania 1 komentarz

Inter Miami doznał pierwszej w tym sezonie porażki ligowej – 2:3 z CF Montreal. Był to też pierwszy mecz, w którym na boisku nie zobaczyliśmy Leo Messiego. Przypadek?

Bez Messiego, bez punktów. Pierwsza porażka Interu Miami

Drużyna z Miami uzależniona jest od Argentyńczyka w stopniu niebywałym. Z uwagi na mecze Pucharu Mistrzów CONCACAF rozgrywane w środku tygodnia, trener Gerardo „Tata” Martino postanowił oszczędzić swoich najlepszych graczy. Leo Messi obejrzał to spotkanie z trybun, a Busquets i Suarez zostali wprowadzeni na boisko, kiedy drużyna już musiała odrabiać straty.

Mimo to gospodarze nie zdołali odwrócić losów spotkania. Drużyna z Montrealu, która ma tego samego właściciela, co włoska FC Bologna (TUTAJ), prowadziła 1:0 i 3:1 i dowiozła do końca prowadzenie z faworyzowanym Interem Miami.

Reklama

Przypomnijmy tylko, że w tym sezonie Argentyńczyk strzelił dla swojej drużyny cztery gole i dołożył asystę, a jego partner z linii ataku i serdeczny przyjaciel Urugwajczyk Luis Suarez zanotował trzy bramki i cztery kluczowe podania. Nie trzeba również dodawać, że najczęściej asystują sobie nawzajem, napędzając ofensywę Interu, a kilka dni temu we dwójkę zapewnili wyjazdowy remis 2:2 w meczu 1/8 finału Pucharu Mistrzów CONCACAF z Nashville.

W lidze, choć Inter Miami wciąż prowadzi w tabeli konferencji wschodniej Major League Soccer, to ma jedno spotkanie rozegrane więcej niż czołówka. Mimo Messidependencii, na pewno w kolejnych meczach również Tata Martino będzie oszczędzał swój największy skarb, a ewentualne wpadki będą wliczone w koszty. W najbliższym spotkaniu drużyny z Florydy powinniśmy jednak obejrzeć Argentyńczyka na boisku. 14 marca odbędzie się rewanżowe starcie z Nashville SC w Pucharze Mistrzów CONCACAF.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. Newspix

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Inne ligi zagraniczne

Komentarze

1 komentarz

Loading...