Reklama

Rumak: Zaapelowałem, że drugą połowę musimy wygrać. Ją też przegraliśmy

Bartek Wylęgała

Opracowanie:Bartek Wylęgała

03 marca 2024, 21:07 • 2 min czytania 16 komentarzy

Mariusz Rumak położy się spać raczej niepocieszony. Porażka z Rakowem to jedno, porażka z Rakowem w kryzysie to drugie. Łomot to trzecie. Ten niedzielny wieczór przyniósł poznaniakom wstyd. Co bezpośrednio po meczu miał do powiedzenia szkoleniowiec „Kolejorza”?

Rumak: Zaapelowałem, że drugą połowę musimy wygrać. Ją też przegraliśmy

Mariusz Rumak nie może zaliczyć konfrontacji z Rakowem do udanych. W zasadzie najlepiej dla niego byłoby zapomnieć o tym meczu jak najszybciej. Dobrze wie, że jego podopieczni nie spisali się najlepiej, i sam o tym otwarcie mówił w pomeczowym wywiadzie.

– Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie, pozwoliliśmy przeciwnikowi na wiele i rozdawaliśmy prezenty przez naszą niefrasobliwość. Nie możemy tak grać, to właśnie powiedziałem w szatni swoim zawodnikom. W przerwie dokonałem czterech zmian, chociaż pewnie mógłbym zrobić więcej, ale przepisy na to nie pozwalają. Zaapelowałem do piłkarzy, że drugą połowę musimy wygrać, ale ją też przegraliśmy – zaczął 47-latek.

Nie ma teraz co za dużo mówić o tym, co się wydarzyło, bo trzeba mocno pracować i skupić się na meczu z Górnikiem – dodał.

Swoją opinię dorzucił także Bartosz Salamon, defensor ekipy z Poznania. On zdecydowanie chciałby zapomnieć o tym, co się stało przy Limanowskiego: – Ciężko na gorąco cokolwiek stwierdzić po takim meczu, po takim wyniku. Chcemy o tym jak najszybciej zapomnieć i patrzeć wprzód. Myślę, że tutaj nie ma sensu mówić za dużo, taki występ nie może nam się przytrafić. Teraz musimy w odpowiedni sposób zareagować w sobotę absolutnie dobrym występem.

Reklama

WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ: 

Fot. newspix.pl

Nie Real, nie Barcelona, a Jordan-Sum Zakliczyn. Szczerze wierzy, że na około stumiejscowy stadion z atrakcyjnym dojazdem zawita jeszcze kiedyś Puchar Mistrzów. Do tego czasu pozostaje mu oglądanie hiszpańskiej i portugalskiej piłki. Czasem lubi także dietę wzbogacić o sporty walki, a numerowane gale UFC są dla niego świętem porównywalnym z Wielkanocą. Gdyby mógł, to powiesiłby nad łóżkiem plakat Seana Stricklanda, ale najpierw musi wymyśleć jak wytłumaczy się z tego znajomym.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

16 komentarzy

Loading...