Reklama

Jan Zieliński – największy polski faworyt do triumfu w Australian Open

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

23 stycznia 2024, 16:53 • 4 min czytania 0 komentarzy

Gdybyśmy zapytali was o najlepszego polskiego tenisistę lub tenisistkę bez podziału na płeć, Iga Świątek sama nasuwałaby się w odpowiedzi. Gdybyśmy z kolei zawęzili pytanie tylko do mężczyzn, oczywistym wyborem byłby Hubert Hurkacz. Ale naszym rodakiem, który podczas Australian Open jak na razie doszedł do najdalszej fazy zawodów, jest Jan Zieliński. Jutro Jan zagra w półfinale miksta i 1/4 debla. Bardzo możliwe, że spośród Polaków grających w Melbourne, to on osiągnie najwięcej. Zresztą nie pierwszy raz.

Jan Zieliński – największy polski faworyt do triumfu w Australian Open

W UBIEGŁYM ROKU BYŁ FINAŁ

Nie oszukujmy się – tenis to gra kojarząca się głównie jako sport indywidualny. Nieprzypadkowo najbardziej rozpoznawalne gwiazdy tego sportu rywalizują w turniejach singlowych, traktując grę podwójną jako okolicznościowy dodatek. Na przykład na igrzyskach olimpijskich.

Może przesadą byłoby stwierdzenie, że debel w tenisowym świecie jest traktowany po macoszemu. Najlepsi debliści cieszą się szacunkiem środowiska, choć bez wątpienia występują w formacie mniej prestiżowym od gry pojedynczej. Widać to chociażby w podziale nagród tegorocznego Australian Open. Zwycięzca i zwyciężczyni singla zgarną za swój triumf nieco ponad 2 130 000 dolarów amerykańskich na głowę. Z kolei triumfatorzy debla otrzymają niecałe 500 000 dolarów do podziału. Ci z miksta będą musieli zadowolić się kwotą w wysokości 112 000 tysięcy zielonych.

Pośród tych deblowych par, w grze podwójnej mężczyzn oraz mikście występuje pewien polski rodzynek, który być może w drabinkach Australian Open zajdzie najdalej ze wszystkich Biało-Czerwonych. Mowa o Janie Zielińskim, który już w ubiegłym roku pokazał, że na kortach w Melbourne czuje się znakomicie. Wówczas, grając w parze z Monakijczykiem Hugo Nysem dotarł aż do finału turnieju gry podwójnej mężczyzn. Wprawdzie tam przegrali z parą gospodarzy Rinky Hijikata-Jason Kubler, ale za postawę w całych zawodach Janowi i Hugo należały się wielkie brawa. W końcu ze wszystkich polskich tenisistów, to on był najbliżej wielkoszlemowego tytułu w Australii. Przypomnijmy, że Iga Świątek oraz Hubert Hurkacz odpadli na etapie 4. rundy gry pojedynczej. Nawet grająca fenomenalny turniej Magda Linette pożegnała się z zawodami kobiet wcześniej od Jana, bo na etapie półfinału.

Reklama

W TYM ROKU ZIELIŃSKI NIE ZWALNIA TEMPA

Tegorocznej edycji AO Linette z pewnością nie zaliczy do udanych, bowiem Polka skreczowała już w pierwszym meczu z Caroline Wozniacki. Iga Świątek, na której sukces mieliśmy największe nadzieje, pożegnała się z Melbourne po trzecim spotkaniu. Bardzo dobrze spisała się za to inna Magda – Fręch. Doszła do czwartej rundy i spośród pań to ona skupiła na sobie zasłużoną uwagę. Jednak i ona na tym etapie musiała uznać wyższość rywalki, gładko przegrywając z Coco Gauff.

W rywalizacji mężczyzn o końcowy triumf wciąż jest Hurkacz. Hubi ćwierćfinałowe spotkanie z Daniiłem Miedwiediewem rozegra w nocy z wtorku na środę. Polak i Rosjanin wejdą na kort prawdopodobnie około godziny 3:30 polskiego czasu.

Z kolei pół godziny przed Hurkaczem, na Margaret Court Arena swój ćwierćfinał powinni rozpocząć Zieliński i Nys. Polsko-monakijski duet przystąpił do zawodów rozstawiony z siódmym numerem. Jak do tej pory każde z trzech spotkań wygrali po zaciętych, trzysetowych meczach. W 1/4 turniejowej drabinki ich rywalami będzie niemiecka para Yannick Hanfmann-Dominik Koepfer. Do tej pory obaj słynęli bardziej z gry pojedynczej – w rankingu singla ATP zajmują odpowiednio 52. i 62. miejsce. Ale jak widać, razem na korcie też nieźle sobie radzą, bowiem w poprzednim meczu pokonali rozstawioną z “4” parę Marcel Granollers-Horacio Zeballos. Zatem nie będą łatwą przeszkodą do pokonania, ale jeżeli Zieliński i Nys chcą ponownie wystąpić w finale, to sami najlepiej wiedzą, że nie ma co oczekiwać łatwych spotkań.

SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ

To samo moglibyśmy powiedzieć o rywalizacji w mikście… jednak tam Jan Zieliński grając w parze z Su-wei Hsieh po prostu wymiata! Pierwsze spotkanie w turniejowej drabince Polak i Tajwanka wygrali 2:0 po niecałej godzinie gry. Drugie podobnie. Dziś nad ranem trzeci raz powtórzyli ten scenariusz, bowiem ogranie Nicole Melichar-Martinez  i Kevina Krawietza zajęło im 58 minut (6:2, 6:3). A przecież Zieliński i Hsieh grają ze sobą po raz pierwszy. Ale jak widać, doświadczenie ich obojga w deblu zbiera na rywalach bezlitosne żniwo. Przypomnijmy, że 38-latka to znakomita zawodniczka w grze podwójnej, która dwa razy wygrywała French Open, a cztery razy triumfowała w Wimbledonie.

Całkiem możliwe więc jest, że polsko-tajwańska kolaboracja zaowocuje pierwszym w historii wielkoszlemowym tytułem naszego rodaka w grze mieszanej. Do tej pory w historii finałów mikstów turniejów tej rangi oglądaliśmy pięcioro biało-czerwonych tenisistów, lecz żadnemu nie udało się wygrać decydującego meczu.

Reklama

By dorównać owej piątce, Zieliński i Hsieh będą musieli pokonać w półfinale parę gospodarzy – Jaimee Fourlis i Andrewa Harrisa. Ten mecz zaplanowany jest jutro na godzinę 5:30 polskiego czasu. Jeżeli tego dokonają, kibice znad Wisły będą bardzo blisko tego, by zobaczyć rodaka triumfującego w tegorocznej edycji Australian Open.

Fot. Newspix

Czytaj więcej o tenisie:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuje się sfrustrowany

Mikołaj Wawrzyniak
1
Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuje się sfrustrowany

Tenis

Komentarze

0 komentarzy

Loading...