Reklama

Za barykadą i ze strzelcem wyborowym. Jak lider radzi sobie na froncie? [ANALIZA]

Przemysław Mamczak

Autor:Przemysław Mamczak

12 stycznia 2024, 08:48 • 8 min czytania 9 komentarzy

Ekstraklasa budzi się z zimowego snu i po krótkich urlopach piłkarze wszystkich osiemnastu drużyn naszej ligi wrócili już do treningów. Po rundzie jesiennej nieoczekiwanym liderem jest Śląsk Wrocław. Co do przewagi nad resztą stawki doprowadziło zespół Jacka Magiery?

Za barykadą i ze strzelcem wyborowym. Jak lider radzi sobie na froncie? [ANALIZA]

Indywidualna jakość Erika Exposito uwagę kibiców odciąga od defensywnej postawy wrocławian, którzy imponują średnią na poziomie 0,79 traconej bramki na spotkanie.

Mniej niż 20 goli w lidze poza Śląskiem (15) dał sobie wbić tylko Piast Gliwice (14). Dość powiedzieć, że złamać defensywy WKS-u nie potrafiły Widzew Łódź, Pogoń Szczecin, wspomniany Piast, Warta Poznań, Legia Warszawa, Cracovia, Radomiak Radom czy Korona Kielce. Więcej niż jedno trafienie do bramki wrocławian zanotowali w lidze z kolei wyłącznie piłkarze Zagłębia Lubin, Stali Mielec i Ruchu Chorzów.

Takie wyniki dziwić mogą tym bardziej, że przed Rafałem Leszczyńskim występował najczęściej kwartet Janasik-Bejger-Petkov-Konczkowski, a w dalszej części sezonu dołączył do nich Macenko. Choć na papierze zestawienie defensorów Śląska nie wygląda zabójczo, jako kolektyw stanowili oni realną wartość.

Za ciasno dla rywali?

Obrońcy Śląska zaryglowali drzwi do własnej bramki. Ustawieni kompaktowo zamknęli przestrzenie, w które przedostać mogliby się rywale.

Reklama

W akcjach obronnych zawodnicy WKS-u byli ustawieni bardzo blisko siebie, nad czym całą rundę mocno pracował sztab, na czele z odpowiedzialnym za ten element Marcinem Dymkowskim. Defensorów często w ich zadaniach wspierał również defensywny pomocnik.

To też wpłynęło na najwyższą w lidze liczbę przechwytów (średnio prawie 47 na mecz, przy średniej ligowej nieco ponad 38 oraz średniej boiskowych rywali – w meczach bezpośrednich – na poziomie 34,5). Jak szczelną barykadę stworzyli podopieczni Magiery świadczy też czwarta w lidze liczba zablokowanych strzałów.

Nie sposób jednak nie zwrócić uwagi na sprzyjający Śląskowi los. Ta runda układała się pod niego. Od początku do samego końca.

Śląsk jest zespołem reaktywnym, jest zespołem biernym. Ostatnia linia lidera nie ma na celu włączania się w zbyt wiele ofensywnych akcji. Obrona w Śląsku jest od bronienia, a zespół nie chce przeciwników intensywnie pressować.

Reklama

Ostatnia linia ustawia się średnio na 40. metrze (w poprzednim sezonie średnia drużyny z Dolnego Śląska wynosiła 43,85 metra), co jest wynikiem najniższym w lidze (średnia ligowa to 45,25 metra).

Tytułowego określenia, że Śląsk się zabarykadował, nie można traktować jako ujmę. Taka jest po prostu wrocławian filozofia. Na szczelnie zamknięty środkowy sektor na własnej połowie uwagę zwrócili nawet zagraniczni analitycy:

Niemniej w całej tej dyskusji trudno zaprzeczyć, by Śląska nie zadowalał remis, a scenariusze meczów układały się idealnie pod niego – przez większą część sezonu drużyna Jacka Magiery nie musiała za często gonić wyniku. Poza przegranymi z Zagłębiem i ze Stalą latem, Śląsk musiał to robić tylko dwukrotnie:

  • z Puszczą – gol Crăciuna w 20. minucie, wyrównanie w 82. (62 minuty)
  • z Rakowem – gol Kittela w 24. minucie, wyrównanie w 67. (43 minuty)

Mamy więc łącznie 105 minut, gdy Śląsk przegrywał, ale nie uległ w ostatecznym rozrachunku. Wrocławianie nie musieli ryzykować, nie musieli prowadzić meczu otwartego. A w takiej rywalizacji na pewno byłoby im trudniej. Kiedy remis jest dla ciebie w porządku, a strzelasz jeszcze gola, wygląda, że wszystko układa się po twojej myśli…

Stan przepływu

I tu dochodzimy do meritum. Nie trzeba być wybitnym analitykiem, by zrozumieć, że pomysł Śląska na ten sezon sprawdza się przez to, że w ataku liczyć może na duet Exposito-Nahuel. Nie dość, że umiejętnościami przewyższa on naszą ligę, to jeszcze współpraca między Hiszpanami to idealny przykład definicji synergii. Słyszeliście na wykładach, że czasem 1+1 może równać się trzy?

Akcje Nahuela i wykończenia Exposito momentami przywoływały pojęcie flow, pojęcie z pogranicza psychologii pozytywnej i psychologii motywacji (Wikipedia). Twórca koncepcji Mihaly Csikszentmihalyi ten stan opisuje jako coś między satysfakcją a euforią, wywołany całkowitym oddaniem się jakiejś czynności.

Śląskowi przy ofensywie w takiej formie nie trzeba zaangażowania większej liczby graczy, by padały gole. To działa, a obrońcy mogą skupiać się na swojej robocie.

CZY WYNIK ZAWSZE JEST SPRAWIEDLIWY? WSPÓŁCZYNNIK SZCZĘŚCIA, STRATEGIA, ŚLĄSK I xG >>

Wszyscy wiedzą, kto jest szefem

W drugą stronę działa jednak to tak, że napastnicy oraz skrzydłowi pod piłkę już zbiegają. Wiedzą, że defensywny styl to DNA Śląska, dlatego po stracie futbolówki momentalnie są pod jej linią.

Do takich działań swoją ekipę zmobilizował Magiera, który po drodze kilkukrotnie udowodnił, jak mocną w klubie ma pozycję (decyzje transferowe).

To, że wszyscy widzą, jaką ma władzę (co dodatkowo napędzają wyniki), buduje zaufanie. Hasło „odbudowa”, przez wszystkie przypadki odmieniane w kadrze Nawałki, realizowane jest wyłącznie tam, gdzie za projektem stoi mocna osobowość. Tak było w Rakowie Marka Papszuna, do tego przekonał też Warciarzy Dawid Szulczek. Również Magiera w swoich wymaganiach jest efektywny, a efektywność tę zawdzięcza kolejnym wydarzeniom, które utwierdziły jego pozycję w stolicy Dolnego Śląska.

Często komentowane cechy wolicjonalne to dziś domena „Magica” i spółki, to samo tyczy się przecież ataków szybkich. Bo reakcja na ruch do kontry to nie był przed kilkoma miesiącami problem fizyczny.

Pomysł na atak Śląska nie jest odkrywczy od dawna. W poprzednim sezonie jego realizacja szwankowała jednak na całej linii.

Faza przejścia do ataku wyglądała tak, jak na powyższym wideo. Ośmiu z dziesięciu graczy z pola w momencie długiego wybicia nawet nie opuszczała pierwszej ćwiartki boiska.

Obecnie statystyki kontr są lepsze: 1,42 ataku szybkiego zakończonego strzałem Śląska na mecz, to znacznie więcej niż wyniki większości rywali (średnia to tylko 0,96):

Zmieniło się także nastawienie:

Śląsk notuje również wysokie liczby w „czyszczeniu sytuacji”, tłumaczonych przez Wyscout jako „akcje (zazwyczaj podania), gdy zawodnik, mając inną możliwość podania lub przytrzymania piłki, zamiast tego wybija ją do przodu bez dokładnego celu”. Wrocławianie nie szukali półśrodków, a takich wybić zanotowali średnio ponad 19 na mecz (przy niecałych 14 swoich rywali).

O wybite piłki często skutecznie walczył jednak Exposito, a patrząc na jego wyniki, postawa bardzo mocno pragmatyczna w tym wypadku nadzwyczaj się Śląskowi opłaciła.

Strach czy mądrość?

– Wprowadziliśmy Aleksandra Paluszka, by wygrywać pojedynki powietrzne. Mając wynik 1:0, wiedzieliśmy, że szczelna obrona jest kluczem, by wygrać – powiedział po spotkaniu z Radomiakiem trener Śląska.

Manewr przejścia z czterech na pięciu obrońców powtarzał się jednak znacznie częściej. Wrocławianie sprawiali wrażenie zespołu, który gdy tylko wychodził na prowadzenie, oczekiwał ostatniego gwiazdka.

Tutaj przywołać znów można wniosek, że remis dla Śląska jest w porządku, a jak coś z przodu wpadnie… to tylko pogratulować.

Reakcję ławki na strzelone gole można odbierać dwuznacznie, bo o ile kibice mogli zastanawiać się czy tak reaktywnego i bojaźliwego mistrza chcemy na piedestale, o tyle Magiery i spółki bronił choćby Marek Papszun.

Ważne, by znać swoje mocne strony oraz swoje słabości. Zaimponowało mi podejście Jacka Magiery, który widział, że Śląsk się męczy, ale wiedział też, że Śląsk prowadzi, że ma korzystny wynik – analizował w Lidze+ Extra spotkanie z ŁKS-em były trener Rakowa Częstochowa.

Czy Śląsk może powalczyć o mistrza?

Statystyki potwierdzają jedno: Śląsk punktuje nadzwyczajnie. Lider Ekstraklasy wygrał dwanaście meczów, pięć spotkań zremisował i zanotował tylko dwie porażki. 41 punktów przed świąteczną przerwą to wynik lepszy od dorobku wrocławian w całym sezonie 2022/23. Gdy zliczymy jednak gole oczekiwane, WKS uzbierałby aż o 16 oczek mniej. Wtedy w stawce mistrz jesieni byłby dziewiąty.

Czy to może powtórzyć się wiosną? Będzie na pewno trudno. Wiele jednak zależeć będzie od transferów, bo brak, nawet krótkotrwały, Exposito albo Petkowa może z miejsca odbić się na rezultatach WKS-u.

Trudno nie odnieść wrażenia, że to co działo się w ostatniej rundzie musi się kiedyś skończyć. Skoro wiemy, dlaczego ponad stan punktuje Jagiellonia, wiemy na czym wykłada się Pogoń, to dlaczego w przypadku Śląska jest inaczej?

Czy nadzwyczaj sprzyjające okoliczności skończą się w marcu, czy dopiero w maju? Wydaje się, że swój limit wrocławianie wykorzystali jesienią na zapas. Ale przecież już w trakcie rundy wnikliwi obserwatorzy mówili o tym, że to do czasu.

Ciekawie będzie, gdy wrocławianie będą musieli się odsłonić. Czy są na to gotowi? W ocenie minionych sześciu miesięcy próżno szukać argumentów.

Mówi się, że długofalowo w futbolu los zabiera to, co dał. Perspektywa jednego sezonu często jest wystarczająca, by „suma szczęścia wyrównała się do zera”. Czy nie podobnie jednak było 12 lat temu?

CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Kompletnie zafiksowany na punkcie szkolenia. Poza nim nie widzi świata. I poza nim, zasadniczo, nie zna się na niczym innym. Większość sytuacji jest dla niego zero-jedynkowa, dlatego trudno zrozumieć mu absurdy związane z polską piłką. Wierzy, że każdy klub piłkarski może działać jak korporacja i kompetentni ludzie, poprzez odpowiednią organizację, są w stanie szybko i sprawnie go rozwinąć. Koordynator Weszło Junior z licencją trenerską UEFA A. Autor podcastu "Jak Uczyć Futbolu" i twórca EkstraTrenera. Asystent trenera reprezentacji Polski szóstek. Reportaże, wywiady, treści taktyczne, szkoleniowe i merytoryka.

Rozwiń

Najnowsze

NBA

Koszykarze kochają również futbol! Którym klubom piłkarskim kibicują gwiazdy NBA?

Maciej Kurek
0
Koszykarze kochają również futbol! Którym klubom piłkarskim kibicują gwiazdy NBA?

Ekstraklasa

Komentarze

9 komentarzy

Loading...