Reklama

Czas zadać to pytanie: gdzie się podziała forma Kamila Grosickiego?

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

20 sierpnia 2023, 18:05 • 4 min czytania 75 komentarzy

Pogoń Szczecin przyjechała dziś do Łodzi bez formy Kamila Grosickiego, który nie zebrał jeszcze na swoim koncie żadnego konkretu na ligowych boiskach. Chcielibyśmy napisać, że dyspozycja lidera „Portowców” została w Szczecinie, ale… nie mamy przekonania, że ona tam jest. Nie mamy przekonania, że ona w ogóle istnieje. Pogoń ma na początku tego sezonu całkiem sporo problemów, ale beznadziejna postawa jej gwiazdy i jednego z dwóch najlepszych piłkarzy zeszłych rozgrywek to kłopot, którego nikt na Pomorzu Zachodnim się nie spodziewał.

Czas zadać to pytanie: gdzie się podziała forma Kamila Grosickiego?

Grosicki zagrał z ŁKS-em totalny gruz. W pierwszej połowie powinien mieć już na koncie gola i asystę. Gola nie ma, bo akcję Biczachczjana i Koulourisa wykończył strzałem w słupek. Asysta przepadła, bo zbyt daleko wypuścił sobie piłkę, zupełnie jak nie on. Gdyby „Grosik” wykorzystał którąkolwiek z tych sytuacji, pewnie pisalibyśmy znów o frajerstwie ŁKS-u, bo obie te akcje powstały po szybkich kontratakach po rzutach rożnych. Ale nie. Tym razem to ŁKS trafił na drużynę, która robi wiele, by wrócić do siebie bez żadnego punktu.

I koniec końców ją pokonał.

Po strzale w samo okienko w ostatniej minucie doliczonego czasu gry.

Pogoń daje nam kolejny dowód na to, że w jej szeregach dzieje się niewiele dobrego. A problemów jest przecież znacznie więcej. Rzućcie okiem na dzisiejszą ławkę rezerwowych – Holewiński, Korczakowski, Stolarski, Smoliński, Przyborek, Rostami, Kurzawa, Borges, Fornalczyk. Z całym szacunkiem do tych chłopaków, w większości uzdolnionych, ale to wygląda jak ławka potencjalnego spadkowicza w okolicach 30 kolejki, a nie drużyny aspirującej do mistrzostwa, która dopiero zaczyna sezon. Kołdra od początku sezonu jest bardzo krótka, a w tym tygodniu odszedł jeszcze Łęgowski i wypada nam tylko liczyć na to, że szczecinianie będą chcieli go w jakiś sposób zastąpić.

Reklama

Idźmy dalej. Można współczuć Pogoni, że w jednym momencie wypadli jej Zech i Malec, czyli dwójka podstawowych stoperów, ale dlaczego zastępuje ich Wojciech Lisowski? Mówimy o obrońcy, który w sezonie 21/22 w zasadzie zakończył karierę i przyszedł do rezerw Pogoni trochę grać w piłkę, a trochę pomagać młodszym zawodnikom i szykować się do roli trenera. I tenże Lisowski po dwóch sezonach w trzeciej lidze wychodzi jako 31-latek w podstawowym składzie na mecz Ekstraklasy w szeregach drużyny, która chce walczyć o medale. W normalnych okolicznościach nie znalazłby się w tym miejscu nawet w swoim prime. A to żaden prime, chłop dwa lata pograł w rezerwach, a teraz kogoś trzeba wystawić, więc skoro akurat był pod ręką…

I w sumie nie trzeba się nawet tego Lisowskiego czepiać, skoro był dziś lepszy niż jego kolega z formacji kupiony za kilkaset tysięcy euro. Kuriozalna była ta sytuacja z początku meczu, gdy Flis zagrał świecę, a Loncar myślał, że ją kontroluje, bo Tejan udał, że nie będzie biegł do piłki. Po czym – no tak, zgadliście – Tejan jednak pobiegł i to na pełnej, dzięki czemu przepchnął rywala i prawie wypuścił Ramireza sam na sam (podał za mocno). Ta sytuacja jak w soczewce ilustruje nowego napastnika ŁKS-u, który – jakkolwiek głupio to brzmi – zwykle robi coś albo bardzo dobrze, albo bardzo źle. Bardzo dobrze przestawił Loncara, ale bardzo źle podał. Później bardzo dobrze utrzymywał się przy piłce, ale biegał w poprzek boiska (serio, nie pamiętamy, by jakikolwiek inny piłkarz tak często biegał w poprzek). Miał fajny rajd, ale wyjechał z piłką poza boisko tak wyraźnie, jakby w ogóle nie zobaczył linii.

Piłkarz-zagadka.

Dobrze zagrał dziś Klebaniuk (pochwały należą się zwłaszcza za wyłuskanie piłki spod nóg Pirulo, który chciał go przejść futsalowym zwodem), na szóstce znów dobrze wypadł Gorgon, coś tam szarpnął Biczachczjan… To tyle, jeśli chodzi o pozytywy Pogoni. Najbardziej zawiodła ofensywa. O „Grosiku” już wspominaliśmy. Zahović? Strzelamy, że gdyby wśród wychodzących ze stadionu widzów zrobić ankietę, czy był na boisku od początku, to głosy rozłożyłyby się po równo pomiędzy „tak” i „nie”. Kolouris? Powinien sieknąć sztukę, gdy Bobek wypluł piłkę pod jego nogi, ale źle przymierzył z tą podcinką. Zawiódł plan A, z ławki nie za bardzo było kogo wprowadzić…

I skorzystali z tego łodzianie, bo ta kanonada w końcówce była naprawdę imponująca. Mogło się wydawać, że wcześniej przechylą szalę zwycięstwa na swoją stronę, choćby w momencie, gdy Lasyk wskazał na karnego (na VAR wyszło, że Dankowski, owszem, nastrzelił Koutrisa, ale w twarz, a nie w rękę). Podobał nam się Pirulo, którego zaczęliśmy już posądzać o ekstraklasowe fatum (po beznadziejnym sezonie w Ekstraklasie był przez trzy lata gwiazdą pierwszej ligi, po czym… znów zaczął rozgrywki w miernym stylu). Portugalczyk powoli łapie nić porozumienia z Ramirezem. Przejście na trójkę z tyłu sprawiło, że obrona wyglądała solidniej.

Ogólnie – obiecująco wyglądał dziś beniaminek, który w dwóch pierwszych kolejkach wyglądał jak drużyna, która nie wyciągnęła zbyt wielu wniosków po poprzednim podejściu do Ekstraklasy. Dziś już nie pokusilibyśmy się o takie podejrzenia.

Reklama

A sama bramka Hotiego, to idealna puenta tego meczu – i mamy na myśli zarówno jej urodę, jak i okoliczności.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Okolie niczym mroczny lord, Różański załamany po klęsce. Reportaż z Rzeszowa

Szymon Szczepanik
1
Okolie niczym mroczny lord, Różański załamany po klęsce. Reportaż z Rzeszowa

Ekstraklasa

Ekstraklasa

15 lat czekamy na Multiligę, w której 6 drużyn walczy o mistrzostwo i utrzymanie

AbsurDB
2
15 lat czekamy na Multiligę, w której 6 drużyn walczy o mistrzostwo i utrzymanie
Ekstraklasa

Mecz jak film. Siemieniec kontra Szulczek, przyjaciele w walce o tytuł i utrzymanie

Szymon Janczyk
2
Mecz jak film. Siemieniec kontra Szulczek, przyjaciele w walce o tytuł i utrzymanie

Komentarze

75 komentarzy

Loading...