Reklama

Rakowowi po cypryjskim piekle trafił się ekstraklasowy spacerek

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

19 sierpnia 2023, 20:13 • 3 min czytania 34 komentarzy

We wtorek przeszli przez cypryjskie piekło. Upał, wysoka wilgotność powietrza, a sam mecz niezwykle męczący, piłkarzom odcinało prąd podczas biegania po boisku. Wreszcie przyszła euforia z okazji awansu, tyle że dziś Raków musiał wrócić do rzeczywistości. Ale to wcale nie była twarda pobudka ze snu o Lidze Mistrzów. Jeśli pobudka, to raczej typu “śniadanie do łóżka, zapach parzonej kawy i Miles Davis na głośnikach”. Stal nie postawiła Rakowowi trudnych warunków, a sam Raków dopełnił formalności.

Rakowowi po cypryjskim piekle trafił się ekstraklasowy spacerek

Dobrze, że strzeliliśmy, bo znowu byłoby gadanie, że polskie drużyny nie potrafią łączyć ligi z pucharami – rzucił Wojciech Cygan do dziennikarza Canal+ tuż przed wejściem na antenę w przerwie tego starcia. Raków wciąż uczy się przecież tego grania co trzy-cztery dni. To kompletnie inna dyscyplina sportu pod kątem organizacji mikrocyklu treningowego, przygotowania mentalnego czy zarządzania siłami.

Łatwiej jest oczywiście, gdy masz szeroką kadrę. I dziś trener Szwarga mocno zakręcił składem. Vladan Kovacević usiadł na ławce, uraz leczy Svarnas, na ławce zostali Koczerhin czy Berggren. Od początku zobaczyliśmy chociażby Tsiftsisa, Nowaka, Rundicia czy… o proszę, jednak można grać młodzieżowcem w polu, Drachala.

Jeśli ktoś przed wyjazdem z Mielca pomyślał w ekipie Stali “oho, są zmęczeni, muszą coś pozmieniać w składzie, możemy ich ukłuć”, to mógł to powiedzieć na głos do kolegów z drużyny. Bo mamy wrażenie, że mielczanie dzisiaj ani przez minutę nie wierzyli w to, że Raków można nastraszyć. Niedawno do Częstochowy wpadła Warta, która grała z innymi nastawieniem (owszem, pomagał im też Bieszczad) i była w stanie wywieźć stąd remis. A Stal o remis nawet się nie otarła. To było wyczekiwanie na wykonanie kary. Nie pytaliśmy “czy Raków wyjdzie na prowadzenie”, tylko “kiedy Raków wyjdzie na prowadzenie”.

A gospodarze trochę czasu potrzebowali, by się rozkręcić. Kiepsko wyglądał dziś Zwoliński, niezbyt aktywny do przerwy był Nowak, ale za to sporo chęci do gry było widać po Drachalu. Poszarpał, chciał wchodzić w pojedynki, pokazywał się do grania. Wreszcie tuż przed zejściem do szatni dostał wcinkę od Tudora, ośmieszył Getingera przerzucając nad nim piłkę (piłkarz Stali wylądował na aucie bramkowym), dograł do wbiegającego w drugie tempo Papanikolau, a ten pięknym krzyżakiem bez przyjęcia dał gospodarzom prowadzenie. Biorąc pod uwagę doświadczenie Getingera i Drachala – to raczej ten pierwszy powinien w podobny sposób nabierać młodziaka i pytać “młody, gdzie lecisz?”.

Reklama

Po przerwie przewaga Rakowa wzrosła. Kiereś zlitował się nad Getingerem, zlitował się też nad beznadziejnym dziś Wlazło, ale wymiana słabszych ogniw nie wystarczyła. Lederman obrócił się między trzema kryjącymi go rywalami, dograł do Nowaka, a ten wreszcie dorzucił jakiś konkret i podwyższył prowadzenie. Słabo wyglądał na początku sezonu, niemrawo prezentował się w tym meczu, więc może to będzie jakiś moment zwrotny dla gwiazdy poprzednich rozgrywek? Zwłaszcza, że rywalizacja na dziesiątkach w Rakowie się rozgrzewa – Cebula błyszczy, Kittel był bliski asysty po wejściu z ławki, Yeboah powoli będzie wracał po urazie, Drachal był dziś bardzo dobry, na minuty liczy Koczerhin…

Pewnie gdyby Raków musiał dzisiaj strzelić Stali i cztery gole, to prułby po cztery gole. Był słupek Sorescu, były dwie dobre okazje Zwolińskiego, była szansa Kovacevicia po stałym fragmencie gry. Raków pokazał dziś wszechstronność, ale i rozsądek w zarządzaniu siłami.

Ale też wiadomo, co się będzie teraz liczyło. Wygrana ze Stalą? Fajnie, plus trzy w tabeli, ale teraz do szatni, pod prysznic i później migusiem na regeneracje. We wtorek w Sosnowcu mają się dziać rzeczy, przy których dzisiejszy mecz ze Stalą to małe miki.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

fot. Newspix

Reklama

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
1
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Ekstraklasa

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
1
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

34 komentarzy

Loading...