Reklama

Można przegrać, ale się nie ośmieszyć. To nie o Pogoni

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

09 sierpnia 2023, 22:22 • 3 min czytania 371 komentarzy

Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że Gent jest zdecydowanym faworytem w dwumeczu z Pogonią i awans będzie czymś naprawdę znaczącym, zdecydowanie ponad normę. Mimo to można było wymagać od „Portowców”, żeby przynajmniej się nie skompromitowali. Niestety, zrobili to, prezentując się fatalnie w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Nie było czego zbierać. Najedliśmy się wstydu.

Można przegrać, ale się nie ośmieszyć. To nie o Pogoni

Nie chcemy się znęcać nad Bartoszem Klebaniukiem, on ten wieczór tak czy siak zapamięta do końca życia, no ale fakty są takie, że zaprezentował się dziś poniżej wszelkiej krytyki. Zawalił pierwszego gola, zawalił trzeciego – choć Malec też nie zachował się optymalnie – przy pozostałych nie pomógł, a jeszcze przy stanie 0:0 za złe wybicie natychmiastowym strzałem z czterdziestu metrów omal nie skarcił go De Sart.

KAA Gent – Pogoń Szczecin 5:0. Fatalny Klebaniuk, reszta niewiele lepsza

Osobną kwestią jest to, że Klebaniuk musiał dziś wystąpić, skoro niedysponowany był również mocno niepewny Dante Stipica. Na ławce usiadł 17-letni Axel Holewiński. Taka jest cena przespania tematu wzmocnień między słupkami.

Nie tylko do Klebaniuka zgłaszamy pretensje. Co przy drugim i piątym golu robili stoperzy? Jak można zanotować taką stratę we własnym polu karnym jak Zahović przy 0:4? Dlaczego Gamboa i Łęgowski mieli problemy nawet z najprostszymi rzeczami? Czemu Biczachczjan nagle nie potrafi czysto trafić w piłkę w dobrej sytuacji?

Pogoń miała ofensywne okienko w pierwszym kwadransie po przerwie, gdy Gent całkowicie zwolnił i dał możliwość wykazania się z przodu. Koutris powinien wykorzystać sytuację, którą przytomnym odegraniem stworzył mu Koulouris. Grosicki powinien lepiej uderzyć głową po rzucie wolnym Biczachczjana. Coś się zaczęło dziać, pojawiła się nadzieja przynajmniej na bramkę honorową. Potem jednak Malec z Zechem „zrobili” piątego gola i gospodarze ponownie przejęli całkowitą kontrolę nad wydarzeniami. Nie chcieli już za bardzo bić, mieli litość, więc niewiele się już działo.

Reklama

EKSTRAKLASA W FUKSIARZ.PL!

Żadnych atutów

Smuci nie tylko sam wynik, ale także fakt, iż na tle europejskiego średniaka wszystkie atuty szczecinian zostały ukryte, a wszelkie wady bardzo mocno uwypuklone. Wiadomo było, że Pogoń stawia na ofensywę i intensywność w grze, odsłaniając się jednocześnie w generalnie nie najsolidniejszej defensywie. W Ekstraklasie czy ze słabeuszami z Linfield zdawało to egzamin, lecz w konfrontacji z Belgami nagle zobaczyliśmy ekipę, która do przerwy nie miała nawet zalążka sytuacji. Przykro patrzyło się też, jak opierający się na intensywności „Portowcy” zostali przez Gent zjedzeni w tym elemencie. Belgowie szybciej doskakiwali, szybciej myśleli i szybciej rozgrywali. W efekcie bez problemu znajdowali wolne strefy w okolicach pola karnego gości, nawet jeśli ci teoretycznie bronili się całym zespołem. Nawet w takich momentach Pogoń pozostawała zbyt rozciągnięta i zbyt mało skonsolidowana.

Dokładając do tego Klebaniuka w bramce, musiało się to skończyć katastrofą. Zawodnicy ze Szczecina mocno wzięli sobie do serca, że Orban ma na imię Gift i rozdali mu tyle prezentów, że chłop nie musi w tym roku czekać na Boże Narodzenie.

Podopieczni Jensa Gustafssona chcieli zagrać tak jak zawsze, licząc, że jakoś to będzie. Tyle że na co dzień nie grają z tak klasowymi przeciwnikami. Z krajowych rywali tylko Raków ostatnio był w stanie sprawić, że z przodu Pogoń właściwie nie istniała i nie jest to przypadek, bo nikt tak dobrze w Polsce nie broni jak świeżo upieczeni mistrzowie.

Sprawa dwumeczu jest rozstrzygnięta. Pozostaje liczyć na to, że Belgowie wystawią za tydzień głębokie rezerwy i może przy sprzyjającym splocie okoliczności uda się jeszcze wyszarpać jakieś punkty do rankingu…

KAA Gent – Pogoń Szczecin 5:0 (4:0)

  • 1:0 – Orban 13′
  • 2:0 – Orban 35′
  • 3:0 – Cuypers 40′
  • 4:0 – Cuypers 45′
  • 5:0 – Orban 64′

CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:

Reklama

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Ekstraklasa

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Komentarze

371 komentarzy

Loading...