Reklama

W Pogoni bez zmian: rozmach w ofensywie i niepewność w defensywie

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

30 lipca 2023, 23:03 • 4 min czytania 20 komentarzy

Pogoń Szczecin zagrała z Widzewem dokładnie tak, jak się tego spodziewaliśmy: dała show w ataku i do końca trzymała swoich kibiców w niepewności co do postawy w tyłach. Skończyło się to jednobramkowym, ale bez wątpienia zasłużonym zwycięstwem. Początek sezonu układa się „Portowcom” idealnie. W lidze po dwóch kolejkach są bez straty punktów, a rewanż w pierwszym pucharowym dwumeczu powinien być formalnością.

W Pogoni bez zmian: rozmach w ofensywie i niepewność w defensywie

Widzew przez mniej więcej dwa kwadranse nieźle sobie radził w tłamszeniu ofensywnych poczynań gospodarzy. Jakieś sytuacje oczywiście mieli, czasami coś się działo pod bramką Ravasa, jednak w porównaniu do poprzednich spotkań Pogoni, chodziło o częstotliwość poniżej średniej.

Pogoń Szczecin – Widzew 2:1. Zahović i Biczachczjan w gazie

W końcu jednak podopieczni Jensa Gustafssona nabrali rozpędu i praktycznie do końca – z drobnymi przerwami – nękali defensywę łodzian. Wahan Biczachczjan skorzystał na finalizowanym transferze Sebastiana Kowalczyka do MLS, znalazł się w wyjściowym składzie i szansę zdecydowanie wykorzystał. Z konkretów poprzestał na jednej asyście, ale klasowych akcji i zagrań miał o wiele więcej. To on w pierwszej połowie w największym stopniu napędzał ataki Pogoni.

Jeszcze lepiej wypadł Luka Zahović, który dobrze współpracował z Kolourisem, wygrywał prawie wszystkie pojedynki, a po zmianie stron przeszedł do czynów. Najpierw strzałem głową po rzucie wolnym Biczachczjana wyrównał, potem po świetnej kombinacji z Grosickim sprawił, że Kolouris po zmarnowaniu kilku wybornych okazji wreszcie trafił do siatki. I trzeba mu oddać, że wykazał się opanowaniem, będąc tyłem do bramki z Luisem Silvą na plecach.

Ravas uwijał się jak w ukropie, czasami wyręczali go też koledzy (Stępiński wybijający sprzed linii strzał Zahovicia, Szota blokujący uderzenie Wędrychowskiego), a raz po rzucie wolnym Grosickiego uratowała go poprzeczka. Pogoń z przodu zrobiła naprawdę dużo, żeby dziś wygrać. Z przyjemnością patrzyło się na jej akcje. Dwa strzelone gole to absolutne minimum tego, co mogła wycisnąć.

Reklama

SUPER PROMOCJA W FUKSIARZ.PL! MOŻESZ ODEBRAĆ 100% DO 300 ZŁ

Z drugiej strony, szczecinianie niezmiennie lubią sobie stwarzać problemy w obronie i kusić los. Widzew szybko objął prowadzenie po składnej akcji, zakończonej dostawieniem szufli przez Pawłowskiego. Potem na godzinę goście zapomnieli, że mogą nadal atakować, ale po pewnym czasie odżyli w tej kwestii. Terpiłowski nawet strzelił na 2:2, ale bramka została anulowana po spalonym Pawłowskiego. Nunes po bombie z dystansu obił poprzeczkę. Kilka razy mocno zakotłowało się w polu karnym gospodarzy. Dante Stipica znów swoimi wyjściami na przedpole wprowadzał nerwowość, w pierwszej połowie zaliczył dwa puste przeloty. Trochę mniej szczęścia i mimo naprawdę efektownej gry, mogłoby nie być trzech punktów.

Będą pretensje do sędziów

W szeregach Widzewa z pewnością wrócą do momentu, który dał rzut wolny „Portowcom” na 1:1. Naszym zdaniem sędziowie popełnili błąd, gdyż to najpierw Koulouris założył „stołek” wyskakującemu Silvie, a dopiero później upadający Silva przesadził z machaniem rękami w kierunku Greka, co zostało wychwycone przez Tomasza Musiała.

W szeregach gości niespodziewanie zadebiutował – i to od początku – 19-letni Filip Przybułek, który wcześniej nawet nie znajdował się na ławce w Ekstraklasie. Chłopak zaczął obiecująco, wziął udział w akcji bramkowej, ale później gra już raczej toczyła się poza nim, a on głównie biegał. Dość powiedzieć, że miał tylko 13 kontaktów z piłką. Dla porównania: zmieniany w tej samej minucie Fran Alvarez przy piłce był niemal trzy razy częściej. Do tego Przybułek nie pokrył Zahovicia, gdy ten strzelał gola wyrównującego. Nie mówimy o jakiejś kompromitacji, jednak będziemy zaskoczeni, jeżeli Janusz Niedźwiedź za tydzień ponownie postawi na tego zawodnika.

Pogoń może ze spokojem szykować się na rewanż z Linfield. Gustafsson nikogo dziś nie oszczędzał, dlatego w czwartek spodziewamy się większych rotacji. Widzew  swojej gry wstydzić się nie musi. W Szczecinie każdy punkt byłby dla niego czymś ekstra. Teraz wyjazd do Białegostoku, a następnie derby z ŁKS w roli gospodarza.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Media: Gwiazdy Liverpoolu blisko przeprowadzki do Arabii Saudyjskiej

Bartek Wylęgała
0
Media: Gwiazdy Liverpoolu blisko przeprowadzki do Arabii Saudyjskiej

Ekstraklasa

Anglia

Media: Gwiazdy Liverpoolu blisko przeprowadzki do Arabii Saudyjskiej

Bartek Wylęgała
0
Media: Gwiazdy Liverpoolu blisko przeprowadzki do Arabii Saudyjskiej

Komentarze

20 komentarzy

Loading...